1918 rok i Odzyskanie Niepodległości. Jakich błędów II RP nie wolno powielać dziś?

2025-11-10 20:31

Profesor Tomasz Nałęcz, wybitny historyk i były polityk, w kontekście obchodów Święta Niepodległości wzywa do refleksji nad wydarzeniami z 1918 roku. Podkreśla, że kluczową nauką płynącą z tamtego okresu jest konieczność tonowania politycznych sporów w obliczu zagrożenia państwa, aby nie wykorzystywać niebezpieczeństwa dla partykularnych korzyści. Analizuje, jak Polska odzyskała niepodległość i jakie wnioski powinniśmy wyciągać z doświadczeń II RP, zwłaszcza w obliczu współczesnych wyzwań.

Na pierwszym planie leży długie, szare pióro z metalową obsadką, ozdobioną srebrnymi, misternymi wzorami. Stalówka pióra jest czarna i spiczasta, rzuca ostry cień na jasnobrązowy papier, na którym spoczywa cały obiekt. Piśmienny przyrząd leży ukośnie na kilku warstwach papieru o beżowym lub jasnobrązowym odcieniu, które wydają się być stare i pofalowane. Scena jest oświetlona z lewej strony, tworząc kontrastujące cienie i rozświetlając centralną część kompozycji, natomiast tło pozostaje ciemniejsze i rozmazane.

i

Autor: Redakcja Informacyjna AI/ Wygenerowane przez AI Na pierwszym planie leży długie, szare pióro z metalową obsadką, ozdobioną srebrnymi, misternymi wzorami. Stalówka pióra jest czarna i spiczasta, rzuca ostry cień na jasnobrązowy papier, na którym spoczywa cały obiekt. Piśmienny przyrząd leży ukośnie na kilku warstwach papieru o beżowym lub jasnobrązowym odcieniu, które wydają się być stare i pofalowane. Scena jest oświetlona z lewej strony, tworząc kontrastujące cienie i rozświetlając centralną część kompozycji, natomiast tło pozostaje ciemniejsze i rozmazane.

Czynnik międzynarodowy i polska szansa

Odzyskanie niepodległości w listopadzie 1918 roku nie było dziełem przypadku ani wyłącznie zasługą wewnętrznych walk, jak często się to przedstawia. Profesor Nałęcz jasno wskazuje, że fundamentalne znaczenie miały zmiany na arenie międzynarodowej, które stworzyły unikalne okno możliwości dla Polski. Po dekadach bohaterskich, lecz nieskutecznych powstań, sytuacja geopolityczna w końcu sprzyjała Polakom, czego brak wcześniej uniemożliwiał zwycięstwo nad potężnymi zaborcami.

Rozpad Austro-Węgier oraz tymczasowe unicestwienie potęgi rosyjskiej i niemieckiej po I wojnie światowej, choć krótkotrwałe, okazały się wystarczające do odbudowy państwa. Jednak sukces nie był przesądzony – wiele innych narodów, jak choćby Ukraina, również dążyło do niezależności w tym czasie, ale nie potrafiło skutecznie wykorzystać historycznej okazji. To właśnie umiejętność spożytkowania tej szansy wyróżniła Polaków na tle innych aspirujących państw.

Wielki wysiłek obywatelski

Często w narracji o odzyskaniu niepodległości dominują nazwiska wybitnych polityków, lecz profesor Nałęcz podkreśla, że był to przede wszystkim fenomen zbiorowego wysiłku obywatelskiego. Całe społeczeństwo, mimo wewnętrznych podziałów i różnorodnych interesów, stanęło do wspólnego dzieła budowy własnego państwa. To zaangażowanie było niezwykłe i miało kluczowe znaczenie dla sukcesu.

Koronnym dowodem na to jest frekwencja w pierwszych wyborach do Sejmu Ustawodawczego w styczniu 1919 roku, która wyniosła 78 procent. Odbyły się one w warunkach dramatycznie trudnych: srogiej zimy, powszechnych epidemii, w tym „hiszpanki”, która pochłonęła miliony ofiar, a także braku podstawowej infrastruktury państwowej. Ten rekord frekwencji nigdy później nie został pobity w wolnej Polsce, co kontrastuje z dumą wyrażaną po wyborach w 2023 roku, mimo że ówczesny wynik był historycznie niższy.

Demokratyczna ordynacja czy silna wiara?

Mimo że ordynacja wyborcza z 1919 roku, przyznająca prawa wyborcze kobietom, była jedną z najbardziej demokratycznych w Europie, profesor Nałęcz sugeruje, że nie była ona jedynym, ani nawet najważniejszym czynnikiem decydującym o tak wysokiej frekwencji. Podobne zmiany legislacyjne miały miejsce w innych krajach, jednak nie przełożyły się tam na równie spektakularne wyniki. Prawdziwą siłą napędową była gorąca wiara społeczeństwa w to, że własne państwo stanie się panaceum na wszelkie bolączki.

Przekonanie, że całe zło pochodzi od zaborców, a niepodległa Polska będzie "ziemią mlekiem i miodem płynącą", było powszechne. Ten mit, doskonale ujęty przez Stefana Żeromskiego w wizji "szklanych domów", dodawał ludziom sił i motywacji do działania. Chociaż rzeczywistość ekonomiczna i społeczna II RP była daleka od ideału, a państwo startowało z pozycji skrajnego zniszczenia po rabunkowej okupacji, to początkowe nadzieje i energia obywateli były ogromne.

Czy politycy zdali egzamin z jedności?

W obliczu tak potężnego zrywu obywatelskiego, postawa klasy politycznej II RP wcale nie prezentuje się idealnie, zwłaszcza w pierwszych tygodniach niepodległości. Początkowo dominował intensywny spór między obozem lewicowym Józefa Piłsudskiego a prawicą Romana Dmowskiego, gdzie obie strony dążyły do wyłącznej władzy. To zagrożenie internalizacji konfliktu mogło zaprzepaścić całą szansę na budowę suwerennego państwa.

Na szczęście, jak podkreśla historyk, liderzy tacy jak Piłsudski i Dmowski potrafili szerzej spojrzeć na sytuację i zrozumieć, że wewnętrzne spory są luksusem, na który Polski nie stać. W połowie stycznia 1919 roku doszło do opamiętania i utworzono rząd Zgody Narodowej, odkładając ostrą rywalizację partyjną na później. Decydującym czynnikiem była tu także presja obywatelska, która przez wybory parlamentarne pokazała złożoność politycznej geografii i konieczność kompromisu.

"Jeżeli dla nas płynie z tamtego okresu jakaś nauka po 90 - u latach, to właśnie żeby w obliczu niebezpieczeństwa tonować polityczne spory, nie rozgrywać tego niebezpieczeństwa z myślą o partyjnej korzyści" - mówi profesor Tomasz Nałęcz.

Determinacja w obliczu zagrożeń

Nie tylko w 1918 roku, ale także podczas późniejszych kluczowych wydarzeń, jak agresja bolszewicka w 1920 roku, to determinacja społeczeństwa okazała się kluczowa. Profesor Nałęcz przypomina, że Polacy "jak jeden mąż stanęli w obronie państwa", tworząc niemal milionową armię ochotniczą w czasie, gdy Europa była zmęczona wojną. To właśnie bezimienni obywatele, a nie tylko politycy, odegrali decydującą rolę w obronie niepodległości.

Współczesne wyzwania, z którymi mierzy się III RP, często prowadzą do analogii z okresem międzywojennym, zwłaszcza w kontekście przygotowań obronnych. Jednak jedna lekcja z II RP jest szczególnie bolesna i powinna być przestrogą: obóz piłsudczykowski, w imię partyjnych interesów, odrzucał współpracę z opozycją, co miało tragiczne konsekwencje po klęsce wrześniowej. Całą winą za upadek państwa obarczono ekipę rządzącą, a politycy sanacji stali się najbardziej znienawidzonymi postaciami.

Jaka nauka dla dzisiejszej Polski?

Propozycje rządu zgody narodowej, mające na celu zjednoczenie społeczeństwa i świata polityki wobec nadciągającego zagrożenia, zostały wówczas odrzucone. Był to błąd, za który zapłacono ogromną cenę. Profesor Nałęcz jednoznacznie wskazuje, że dla dzisiejszej Polski najważniejsza nauka z tamtego okresu to konieczność autentycznego jednoczenia obywateli w obliczu niebezpieczeństwa i unikanie rozgrywania politycznych sporów dla partyjnych korzyści. Graniczenie partyjną kartą może przynieść bardzo ryzykowne, a wręcz katastrofalne skutki, o czym boleśnie przekonali się piłsudczycy.

Ta historyczna lekcja jest szczególnie aktualna w obecnych czasach, gdy Polska ponownie staje w obliczu skomplikowanej sytuacji międzynarodowej i potencjalnych zagrożeń. Zamiast dzielić, historia uczy nas, że prawdziwa siła państwa tkwi w jedności i wspólnym działaniu, niezależnie od politycznych barw. To przesłanie z 1918 roku, wzmocnione doświadczeniem II RP, powinno być drogowskazem dla współczesnych elit politycznych i społeczeństwa.

Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.