31-letni policjant zmarł na biwaku w Nowej Białej. Co naprawdę wydarzyło się pod namiotem?

2025-10-27 20:25

Tragiczne wieści z Nowej Białej w Małopolsce wstrząsnęły opinią publiczną, gdy ujawniono, że 31-letni mężczyzna zmarły podczas biwaku był funkcjonariuszem policji. Mundurowy ze Śląska, który przyjechał na wypoczynek ze znajomymi, został znaleziony nieprzytomny. Choć wstępne ustalenia prokuratury wykluczają udział osób trzecich, okoliczności jego śmierci wciąż pozostają przedmiotem śledztwa, wzbudzając wiele pytań.

Na pierwszym planie, centralnie, stoi namiot w odcieniach beżu i szarości z czerwonymi akcentami, rozstawiony na zielonej trawie. Trawa pokryta jest delikatną warstwą mgły, która unosi się również pomiędzy drzewami rosnącymi za namiotem. W tle, w gęstej mgle, widoczne są zarysy kilku pojazdów z migającymi, czerwonymi i niebieskimi światłami sygnalizacyjnymi. Cała scena jest oświetlona przygaszonym, bladym światłem, prawdopodobnie o wschodzie lub zachodzie słońca, tworząc tajemniczą atmosferę.

i

Autor: Redakcja Informacyjna AI/ Wygenerowane przez AI Na pierwszym planie, centralnie, stoi namiot w odcieniach beżu i szarości z czerwonymi akcentami, rozstawiony na zielonej trawie. Trawa pokryta jest delikatną warstwą mgły, która unosi się również pomiędzy drzewami rosnącymi za namiotem. W tle, w gęstej mgle, widoczne są zarysy kilku pojazdów z migającymi, czerwonymi i niebieskimi światłami sygnalizacyjnymi. Cała scena jest oświetlona przygaszonym, bladym światłem, prawdopodobnie o wschodzie lub zachodzie słońca, tworząc tajemniczą atmosferę.

Tajemnica biwaku w Nowej Białej

Tragiczny weekend w malowniczej Nowej Białej, położonej w powiecie nowotarskim, zakończył się nieoczekiwaną śmiercią 31-letniego mężczyzny. Jak się później okazało, denat był funkcjonariuszem policji z województwa śląskiego, który przyjechał w Tatry z grupą znajomych, by spędzić czas na łonie natury. Ten z pozoru sielankowy wyjazd przerodził się w koszmar, gdy nagle życie młodego człowieka zostało brutalnie przerwane w niewyjaśnionych okolicznościach.

Biwakujący na polu namiotowym w pobliżu Przełomu Białki, w sobotę 25 października, policjanci spożywali alkohol, jednak prokuratura wstępnie wyklucza, by miało to bezpośredni związek ze zgonem. Cała sprawa budzi wiele pytań, zwłaszcza biorąc pod uwagę profesję zmarłego i fakt, że towarzyszyli mu inni mundurowi. Oficjalne śledztwo ma rozwiać wszelkie wątpliwości i ustalić prawdziwą przyczynę tragedii.

Co wydarzyło się feralnego poranka?

Następnego dnia, w niedzielę około godziny jedenastej rano, to, co miało być spokojnym porankiem, zamieniło się w dramatyczną walkę o życie. Dwaj koledzy 31-latka, po przebudzeniu, znaleźli go nieprzytomnego i natychmiast rozpoczęli reanimację, jednocześnie wzywając służby ratunkowe. Niestety, mimo ich wysiłków i szybkiej interwencji, na ratunek było już za późno – mężczyzny nie udało się uratować. Śledztwo w tej niezwykle delikatnej sprawie prowadzi obecnie Prokuratura Rejonowa w Nowym Targu.

Pierwsze doniesienia sugerowały jedynie, że denat przyjechał z województwa śląskiego, jednak Onet szybko ujawnił, że był on policjantem. Ta informacja nadała sprawie zupełnie nowy wymiar, rodząc lawinę spekulacji i skłaniając do głębszej analizy okoliczności tragicznego zdarzenia. Czy to rutynowy wypadek, czy też coś więcej kryje się za tą nagłą śmiercią w sercu Małopolski?

"Tam były zabezpieczone puszki po piwie, ale to jednak nie jest alkohol, który zabija. Zwłaszcza w ilości, w jakiej ci panowie go wypili. Ilości dodam całkiem... normalnej. Z zeznań dwóch przyjaciół zmarłego nie wynika natomiast, by pili oni żaden inny niecertyfikowany alkohol" - powiedział Onetowi Janusz Tętnowski z Prokuratury Rejonowej w Nowym Targu.

Czy wszyscy byli policjantami?

Słowa Janusza Tętnowskiego z prokuratury w Nowym Targu, cytowane przez Onet, wskazują na to, że ilość spożytego alkoholu nie była nadmierna i raczej nie stanowiła bezpośredniej przyczyny śmierci. W tym kontekście, fakt, że wszyscy trzej mężczyźni mieli być funkcjonariuszami policji, jak podał Onet, budzi dodatkowe pytania. Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach, ustami rzeczniczki Sabiny Chyry-Giereś, potwierdziła jedynie, że "przynajmniej jeden z mężczyzn uczestniczących w tym zdarzeniu był funkcjonariuszem z tego garnizonu".

Ta nieprecyzyjna informacja ze strony KWP w Katowicach tylko podsyca ciekawość i wzmacnia potrzebę dogłębnego wyjaśnienia wszystkich aspektów tej sprawy. Mimo że nic nie wskazuje na udział osób trzecich, zgon młodego policjanta na biwaku pozostaje niewątpliwie wydarzeniem, które wymaga transparentności i pełnego ustalenia faktów, by rozwiać wszelkie niedomówienia i spekulacje. Sekcja zwłok ma odegrać kluczową rolę w tym procesie.

Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.