Spis treści
Sprzedaż działki przed oddaniem władzy
Sprawa kontrowersyjnej sprzedaży ziemi w Zabłotni, która miała służyć pod budowę kolei do Centralnego Portu Komunikacyjnego, wywołała burzę pod koniec października. Wirtualna Polska ujawniła wtedy, że rząd PiS, na niespełna dwa tygodnie przed przekazaniem władzy nowej koalicji, dokonał transakcji, która budzi ogromne wątpliwości. Działka o strategicznym znaczeniu dla infrastruktury państwowej zmieniła właściciela 1 grudnia 2023 roku, co już samo w sobie jest zdumiewającym tempem w obliczu nadchodzącej zmiany warty. Szybkość i okoliczności tej operacji natychmiast stały się przedmiotem publicznej debaty i ostrych pytań o przejrzystość działań.
Marcin Horała, który w tamtym czasie pełnił funkcję pełnomocnika rządu ds. budowy CPK, początkowo twierdził, że o sprzedaży dowiedział się z mediów, co brzmiało dość kuriozalnie w ustach osoby tak zaangażowanej w projekt. Publicznie wyrażał żal, że nie miał więcej czasu na interwencję, sugerując, że wówczas „ta sprawa byłaby załatwiona bez szkody dla Skarbu Państwa”. W tygodniku „Do Rzeczy” próbował natomiast przenieść odpowiedzialność, argumentując, że „to jest przede wszystkim afera PO i PSL”, zrzucając winę za dwuletni problem na poprzedników, mimo że finalizacja transakcji nastąpiła pod rządami PiS.
Czego szukała Wirtualna Polska?
Dociekliwi dziennikarze Wirtualnej Polski nie poprzestali na ogólnikowych deklaracjach i postanowili szczegółowo zbadać aktywność Marcina Horały w kluczowych terminach poprzedzających sprzedaż działki. Ich śledztwo koncentrowało się na spotkaniach z rodziną Wielgomasów, której firma Dawtona była zainteresowana kupnem ziemi w Zabłotni. Wiele urzędów zostało zapytanych o rejestry wizyt, co ostatecznie doprowadziło do ujawnienia niepokojących danych. Ustalenia te pozwoliły rzucić nowe światło na to, co działo się za kulisami operacji, która tak szybko zrealizowała się na finiszu rządów.
Biuro Komunikacji Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, organ nadzorujący CPK w 2023 roku, potwierdziło istnienie dwóch wizyt Andrzeja i Pawła Wielgomasów, czyli ojca i brata nabywcy strategicznej działki. Pierwsze spotkanie z Marcinem Horałą odnotowano 15 czerwca 2023 roku, a drugie, co szczególnie istotne, 6 listopada 2023 roku. To drugie spotkanie miało miejsce już po wyborach, w momencie, gdy było jasne, że PiS niebawem odda stery władzy, co tylko potęguje wrażenie pośpiechu i ukrytych motywacji. Takie ustalenia dają do myślenia i prowokują pytania o pełną transparentność działań polityka.
"Nie przypominam sobie, żebym spotykał się z tymi panami dwukrotnie, natomiast raz na pewno się spotykałem" - przyznał Horała, cytowany przez WP.
Co pamiętał poseł PiS?
Marcin Horała, zapytany o spotkania, choć nie potrafił jednoznacznie przypomnieć sobie obu wizyt, potwierdził fakt jednej z nich. Według jego relacji, podczas pierwszej rozmowy biznesmeni przedstawiali swoją trudną sytuację i wyrażali chęć uprawy buraków lub pomidorów na działce, która miała być przejęta przez CPK. Podkreślał, że wówczas nie było mowy o sprzedaży im nieruchomości, a jedynie o odstąpieniu od planów przejęcia przez CPK. W jego wersji było to jedynie kurtuazyjne wysłuchanie, które nie zmieniło stanowiska państwowej spółki.
Polityk dodał, że jego podejście do planów CPK dotyczących Zabłotni pozostało niezmienione, a spotkanie miało jedynie charakter informacyjny. Mimo to, trudno oprzeć się wrażeniu, że tak strategiczne działki nie powinny być przedmiotem „kurtuazyjnych” rozmów bez klarownych protokołów czy formalnych decyzji. Narracja o rolniczych planach na terenach przyszłej wielkiej inwestycji również brzmi co najmniej egzotycznie, biorąc pod uwagę skalę przedsięwzięcia i potencjalne zyski płynące z takiej transakcji, tuż przed zmianą rządu.
Długie spotkanie z politykiem
Szczegóły drugiej wizyty, z 6 listopada 2023 roku, pozostają dla Horały jeszcze bardziej mgliste, choć zapewniał, że nie różniła się znacząco od poprzedniej. Według niego, Wielgomasowie nadal skarżyli się na problemy z zagospodarowaniem dzierżawionej od lat działki i wyrażali obawy, że linia kolejowa CPK przetnie ich działalność rolną. Poseł utrzymuje, że rozmowa miała charakter kurtuazyjny i nie wpłynęła na plany CPK. To jednak kłóci się z zapisami Ministerstwa Funduszy, które wskazują, że Wielgomasowie spędzili u Horały aż dwie i pół godziny.
Sam Horała wyraził zdziwienie długością spotkania, twierdząc, że rzadko miewał tak długie wizyty. Sugerował, że biznesmeni mogli spotkać się z kimś jeszcze w ministerstwie, zanim opuścili budynek. Trudno uwierzyć, że tak wiele czasu poświęcono wyłącznie na „kurtuazyjne” wysłuchiwanie rolniczych lamentów, gdy w tle rozgrywała się tak ważna transakcja gruntami o strategicznym znaczeniu dla państwa. Wskazuje to na intensywność ich zabiegów i być może na coś więcej niż tylko niezobowiązującą pogawędkę.
"Co właściwie pan zrobił po spotkaniach z biznesmenami, żeby zatrzymać sprzedaż działki - pytamy Marcina Horałę, dziś posła PiS. No więc odpowiadam: w sensie formalno-prawnym nic. Ale nie zmieniłem zdania: i ja, i CPK, czyli podległa mi instytucja, byliśmy nadal przeciwni sprzedaży działki. Gdy spółka zwróciła się do mnie formalnie o interwencję w końcu listopada, wystąpiłem z taką interwencją 8 grudnia" - czytamy na WP.
Dlaczego Horała nie interweniował?
Odpowiedź Marcina Horały na pytanie o jego działania po spotkaniach z biznesmenami brzmi zaskakująco. Poseł PiS wprost przyznał, że „w sensie formalno-prawnym nic” nie zrobił, aby zatrzymać sprzedaż działki. Zapewniał jednak, że zarówno on, jak i podległa mu instytucja CPK, nadal byli przeciwni transakcji. Takie stanowisko budzi zdziwienie, biorąc pod uwagę kluczową rolę, jaką pełnił w projekcie. Interwencja nastąpiła dopiero 8 grudnia, po formalnym zwróceniu się spółki, czyli już po fakcie, gdy było za późno na skuteczną blokadę.
Horała próbował bagatelizować sprawę, twierdząc, że nie jawiła mu się „jako alarmowa”. Argumentował, że działka nie była niezbędna do budowy samego CPK, a „pasek gruntu pod koleje dużych prędkości i tak podlega przymusowemu wywłaszczeniu”. Ponadto, planowane centrum magazynowo-logistyczne w ramach Strategii Rozwoju Obszaru Otoczenia (SROO) nie musiało być umiejscowione akurat w tym miejscu. Tłumaczenia te, choć technicznie poprawne, nie rozwiewają wątpliwości dotyczących etyki i transparentności procesu, zwłaszcza w kontekście nagłego wzrostu wartości ziemi po korekcie SROO.
Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.