Afera dotacyjna w szkołach. Jak przez lata wyparowały miliony?

2025-10-30 8:13

Policjanci z Łodzi, we współpracy z funkcjonariuszami z całej Polski, rozbili zorganizowaną grupę przestępczą. Trzynaście dyrektorek niepublicznych placówek edukacyjnych podejrzanych jest o wyłudzenie kolosalnej kwoty co najmniej 39,5 miliona złotych z dotacji oświatowych. Ta spektakularna sprawa dotyczy długoletniej działalności, która objęła swoim zasięgiem aż dziesięć województw, budząc pytania o system kontroli.

Zbliżenie na mokry, ciemny chodnik, odbijający światła latarni. Liczne krople wody na jego powierzchni mienią się żółto-pomarańczowymi i zielonkawymi refleksami, rozproszonymi liniami światła. W tle widoczne są rozmyte budynki o ciemnej fasadzie oraz szereg okrągłych, rozmytych świateł ulicznych, głównie pomarańczowych i jedno turkusowe. Niebo jest ciemnoniebieskie.

i

Autor: Redakcja Informacyjna AI/ Wygenerowane przez AI Zbliżenie na mokry, ciemny chodnik, odbijający światła latarni. Liczne krople wody na jego powierzchni mienią się żółto-pomarańczowymi i zielonkawymi refleksami, rozproszonymi liniami światła. W tle widoczne są rozmyte budynki o ciemnej fasadzie oraz szereg okrągłych, rozmytych świateł ulicznych, głównie pomarańczowych i jedno turkusowe. Niebo jest ciemnoniebieskie.

Ogólnopolska afera dotacyjna

Policjanci z Wydziału do Walki z Korupcją KWP w Łodzi, pod czujnym okiem Prokuratury Regionalnej, przeprowadzili bezprecedensową akcję, która zatrzęsła światkiem niepublicznej edukacji. 28 października 2025 roku, przy wsparciu sił z sześciu komend wojewódzkich i czterech miejskich, dokonano spektakularnych zatrzymań, uderzając w siatkę wyłudzającą wielomilionowe dotacje. To wydarzenie pokazuje, że nawet po latach, sprawiedliwość potrafi dopaść tych, którzy żerują na publicznych pieniądzach, nawet jeśli kryją się za fasadą edukacji.

Rozmach operacji budzi podziw, obejmując swoim zasięgiem aż dziesięć województw – od łódzkiego, przez małopolskie i wielkopolskie, aż po pomorskie. Skala oszustwa, gdzie dyrektorki niepublicznych placówek edukacyjnych miały wyłudzić co najmniej 39,5 miliona złotych, jasno dowodzi, że mamy do czynienia z doskonale zorganizowanym procederem, a nie z przypadkowymi potknięciami. Ta sprawa z pewnością stanie się przestrogą dla tych, którzy sądzą, że kreatywna księgowość i fałszerstwa pozostaną niezauważone.

Jak działała grupa przestępcza?

Zatrzymane kobiety, w przedziale wiekowym od 30 do 70 lat, przez siedem długich lat – od 2016 do 2023 roku – miały świadomie działać w zorganizowanej grupie przestępczej. Ich modus operandi był zaskakująco prosty, a jednocześnie skuteczny: wykorzystywały swoje stanowiska dyrektorskie, by poświadczać nieprawdę w dokumentacji placówek. Fałszowanie danych dotyczących liczby słuchaczy oraz ich frekwencji było kluczem do wyłudzenia nienależnych środków finansowych z budżetów jednostek samorządu terytorialnego.

Co więcej, śledczy ujawnili, że część z podejrzanych mogła również czerpać dodatkowe korzyści majątkowe w postaci tzw. „premii” od innych uczestników procederu. To wskazuje na głębokie powiązania i hierarchiczną strukturę grupy, gdzie zyski były prawdopodobnie dzielone według określonych schematów. Zabezpieczona dokumentacja szkolna i księgowa, sprzęt komputerowy oraz środki pieniężne z piętnastu przeszukanych lokalizacji stanowią teraz żelazny materiał dowodowy.

Co czeka dyrektorki-oszustki?

Postawione zarzuty brzmią poważnie: udział w zorganizowanej grupie przestępczej, z której podejrzane uczyniły sobie stałe źródło dochodu, oraz doprowadzenie samorządów do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. To nie są byle przewinienia – w świetle prawa polskiego za tego typu przestępstwa grozi surowa kara. Perspektywa spędzenia nawet 15 lat za kratkami powinna dać do myślenia wszystkim, którzy zastanawiają się nad podobnymi „kreatywnymi” sposobami na szybki zarobek.

Łącznie, prokurator przedstawił 79 zarzutów czternastu podejrzanym, co podkreśla złożoność i wielowątkowość całej sprawy. Wobec nich zastosowano już środki zapobiegawcze, takie jak dozory policyjne, poręczenia majątkowe oraz zakaz opuszczania kraju – standardowe procedury mające na celu zabezpieczenie prawidłowego toku śledztwa. Mimo że kwota 39,5 miliona złotych już przyprawia o zawrót głowy, śledczy nie wykluczają, że ostateczna suma wyłudzeń może być jeszcze wyższa, gdyż sprawa ma charakter rozwojowy.

Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.