Spis treści
Wojsko na dworcach. Polska pod specjalnym nadzorem
Polska infrastruktura kolejowa znalazła się w centrum uwagi po serii incydentów, które wstrząsnęły krajem. Na wniosek szefów MSWiA i ABW premier Donald Tusk podjął decyzję o wprowadzeniu trzeciego stopnia alarmowego CHARLIE dla wybranych linii kolejowych, a wojsko i dodatkowe patrole Służby Ochrony Kolei pojawiły się na strategicznych obiektach, w tym na dworcu Warszawa Wschodnia.
To bezprecedensowe posunięcie ma zapewnić bezpieczeństwo Polaków i ochronę kolei, uznawanej za infrastrukturę krytyczną, po dwóch aktach dywersji na trasie Warszawa – Lublin. Stopień CHARLIE obowiązuje od 19 listopada 2025 roku do 28 lutego 2026 roku, sygnalizując wzmożoną gotowość służb w obliczu realnego zagrożenia.
Co oznacza alarm CHARLIE dla obywateli?
Wprowadzenie stopnia alarmowego CHARLIE to sygnał dla służb do maksymalnego zwiększenia gotowości, obejmującego całodobowe dyżury w urzędach, kontrolę obiektów i nadzór nad miejscami bez monitoringu. To nie jest codzienne wydarzenie i wymaga od administracji pełnej mobilizacji zasobów w celu zapobiegania dalszym incydentom.
Dla zwykłych obywateli oznacza to przede wszystkim konieczność zachowania szczególnej czujności. Służby apelują, aby Polacy informowali o wszelkich podejrzanych zdarzeniach i bezwzględnie stosowali się do ich poleceń, choć nie wiąże się to z żadnymi ograniczeniami swobód obywatelskich czy codziennego życia. Sytuacja jest poważna, ale stabilna.
Incydenty na kolei. Kto stoi za atakami?
Weekendowe wydarzenia na trasie Warszawa – Lublin ujawniły skalę zagrożenia. W miejscowości Mika eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy, a niedaleko stacji Gołąb pociąg z 475 pasażerami musiał gwałtownie hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej, co mogło mieć tragiczne konsekwencje.
Premier Donald Tusk we wtorek w Sejmie poinformował, że podejrzewani o te akty dywersji to obywatele Ukrainy, którzy współpracują z rosyjskimi służbami. Szef rządu zadeklarował, że sprawcy zostaną dopadnięci, niezależnie od ich mocodawców, co pokazuje determinację państwa w walce z sabotażem.
"Tak jak w poprzednich tego typu przypadkach, dopadniemy sprawców, niezależnie od tego, kto jest ich mocodawcą" – podkreślił premier Donald Tusk.
Dowody i śledztwo w sprawie dywersji
Szef MSWiA Marcin Kierwiński jednoznacznie potwierdził, że doszło do odpalenia ładunku wybuchowego, który uszkodził tory kolejowe. W sprawie zabezpieczono "bardzo obfity materiał dowodowy", w tym kluczowe zapisy z monitoringu, które mają pomóc w szybkim ujęciu wszystkich odpowiedzialnych za ataki.
Specjalny zespół, składający się z przedstawicieli prokuratury, CBŚP i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, intensywnie pracuje nad wyjaśnieniem okoliczności zdarzeń. Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek wskazał, że wszczęto postępowanie przygotowawcze, a podejrzanym grozi kara od 10 lat więzienia do dożywocia, co świadczy o powadze zarzutów.
Wsparcie Sił Zbrojnych na torach
W obliczu eskalacji zagrożeń wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział konkretne propozycje, jak Siły Zbrojne mogą wesprzeć działania prewencyjne, w tym policję. Sztab Generalny Wojska Polskiego opracował już strategię operacji wzmacniającej bezpieczeństwo w infrastrukturze kolejowej, co ma zwiększyć ochronę kluczowych odcinków.
Minister obrony narodowej podkreślił, że żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej już teraz są zaangażowani w ochronę infrastruktury kolejowej, a mimo ostatnich incydentów, Polska pozostaje bezpieczna dzięki wysokiej skuteczności służb specjalnych, które udaremniły dziesiątki podobnych prób dywersji.
Czy to element wojny hybrydowej?
Sekretarz generalny NATO Mark Rutte poinformował o kontakcie z polskimi władzami w sprawie eksplozji, a Kwatera Główna NATO czeka na wyniki śledztwa. Ekspert Aleksander Olech z Defence24.com ocenił, że ostatnie incydenty wpisują się w trwającą od lat kampanię hybrydową przeciwko Polsce, która wcześniej objawiała się m.in. nieuprawnionym nadawaniem sygnału radio-stop czy atakami DDoS.
Tym, co odróżnia ostatnie akty sabotażu, jest bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia obywateli oraz fakt, że ataki miały miejsce na trasach kluczowych dla dostaw pomocy wojskowej i humanitarnej dla Ukrainy. To nadaje działaniom wymiar stricte strategiczny i zwiastuje poważną eskalację zagrożeń dla bezpieczeństwa regionu.
"Oznacza to bardzo groźną eskalację zagrożeń sabotażem nie tylko szlaków kolejowych, którymi odbywa się transport zaopatrzenia na Ukrainę, ale także infrastruktury krytycznej" – zaznaczył kmdr por. rez. Artur Bilski z Nobilis Media.
Zaplecze Rosji w Polsce? Kto odpowie za dywersję?
Bilski zwrócił uwagę, że po raz pierwszy mielibyśmy do czynienia z tak poważnym atakiem, który jednocześnie jest sygnałem, że Rosja posiada w Polsce zaplecze do przeprowadzania takich działań i będzie je rozwijać. To niezwykle niepokojąca perspektywa w kontekście olbrzymiej emigracji zza wschodniej granicy, która potencjalnie może być wykorzystywana do celów dywersyjnych.
Premier Donald Tusk wyraził przekonanie, że szef MSWiA i Służby Granicznej powinni zapytać władze Ukrainy, jak to się stało, że osoba zaocznie skazana w Ukrainie dostała się na terytorium Polski i dokonała tu aktu dywersji. Podkreślił również, że władze Białorusi powinny natychmiast wydać poszukiwane osoby, co jest kluczowe dla pełnego wyjaśnienia sprawy i pociągnięcia winnych do odpowiedzialności.
Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.