Spis treści
Gdzie i kiedy doszło do napaści?
Ta przerażająca historia rozegrała się w sobotnie popołudnie, 25 października, około godziny 17:00, w samym sercu Leszna, na placu Metziga. Policja, po otrzymaniu zgłoszenia o napaści na kobietę, natychmiast skierowała patrole w rejon taksówek. Młoda, 36-letnia kobieta, która na co dzień zarabiała na życie jako kierowca przewozu osób, siedziała w swoim zaparkowanym samochodzie, nie spodziewając się nadchodzącego dramatu.
W ułamku sekundy jej codzienność zamieniła się w koszmar, gdy do auta podszedł jej 44-letni partner, z którym, jak się okazało, była w separacji. Niespodziewanie, bez ostrzeżenia, mężczyzna zaatakował ją nożem, zadając jej kilka ciosów. Zamiast uciec, napastnik sam wsiadł za kierownicę jej pojazdu, porywając ranną kobietę, co jedynie pogłębiło jej przerażenie.
"Na miejsce natychmiast przybyli świadkowie, którzy udzielili kobiecie pierwszej pomocy" – relacjonuje wpoznaniu.pl.
Jak przebiegała heroiczna ucieczka?
Dramatyczna podróż z ranną kobietą na pokładzie nie trwała długo. Szokujące wydarzenia rozegrały się, gdy pojazd zatrzymał się na czerwonym świetle w pobliskich Strzyżewicach. Mimo odniesionych ran i potwornego szoku, kobieta zebrała w sobie ostatki sił i podjęła heroiczną próbę ucieczki z pułapki. Wybiegła na ulicę, desperacko wzywając pomocy.
Jej dramatyczny krzyk nie pozostał bez echa. Przechodnie i kierowcy, widząc jej rozpaczliwy stan, natychmiast zareagowali, udzielając jej pierwszej pomocy i wzywając służby ratunkowe. W tym samym czasie agresor, zamiast pozostać na miejscu zdarzenia, podjął próbę ucieczki w kierunku gminy Święciechowa, rozpoczynając tym samym intensywną obławę policyjną.
"W zatrzymaniu kluczową rolę odegrali oficerowie dyżurni, którzy na bieżąco śledzili jego trasę i kierowali tam policyjne patrole" – powiedziała podkom. Monika Żymełka.
Gdzie zatrzymano agresora?
Dzięki błyskawicznej reakcji policjantów z Leszna oraz skutecznemu wykorzystaniu monitoringu miejskiego i cennych informacji od mieszkańców, funkcjonariuszom udało się szybko odtworzyć trasę ucieczki napastnika. Obława na 44-latka była szeroko zakrojona i prowadzona z niezwykłą precyzją, co pozwoliło na zacieśnienie kręgu wokół zbiega. Wszyscy z zapartym tchem śledzili rozwój wydarzeń.
Ostatecznie, mężczyzna został namierzony w okolicach jeziora w Gołanicach, około 15 kilometrów od miejsca, gdzie zaatakował swoją żonę. Ukrywał się wśród przybrzeżnych trzcin, próbując uniknąć wymiaru sprawiedliwości. Funkcjonariusze zatrzymali go bez najmniejszego oporu, a późniejsze badanie alkomatem wykazało ponad 0,5 promila alkoholu w jego organizmie, co dodatkowo rzuca światło na jego bezmyślne zachowanie.
Co dalej z poszkodowaną i napastnikiem?
Po zatrzymaniu napastnik trafił prosto do policyjnego aresztu, gdzie czeka go rozliczenie z dramatycznych wydarzeń. Tymczasem poszkodowana taksówkarka została natychmiast przewieziona do szpitala w Lesznie, gdzie przeszła skomplikowaną operację ratującą życie. Sytuacja wyglądała na tyle poważnie, że każda minuta była na wagę złota, jednak lekarzom udało się ustabilizować jej stan.
Na szczęście, jak przekazała policja, stan kobiety jest stabilny i obecnie nic nie zagraża jej życiu, co jest najważniejszą wiadomością w tej tragicznej historii. Funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji w Lesznie nadal pracują nad sprawą, zabezpieczając wszelkie ślady oraz nagrania z kamer monitoringu, aby dokładnie odtworzyć przebieg całego zdarzenia i zebrać kompletny materiał dowodowy.
Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.