Ataki psów pod Krakowem. Dlaczego mieszkańcy wciąż żyją w strachu?

2025-11-19 13:00

Mieszkańcy podkrakowskich Rząski i Szczyglic od lat mierzą się z poważnym problemem agresywnych psów, które swobodnie biegają i atakują przechodniów. Niedawny incydent, w którym ucierpiał spacerujący z rodziną mężczyzna i jego pies, ponownie zaalarmował lokalną społeczność. Sprawą zajęła się policja, a szkoły w regionie wydały ostrzeżenia, podkreślając narastające poczucie zagrożenia, którego korzenie sięgają aż 2021 roku.

Długa, pusta asfaltowa ulica rozciąga się w głąb obrazu pod pochmurnym, szarym niebem, z rzędami drzew bez liści po obu stronach. Białe, przerywane linie wyznaczają miejsca parkingowe wzdłuż lewego krawężnika. Po prawej stronie drogi widoczny jest drewniany płot, za którym znajdują się gęste krzewy i wysokie drzewa iglaste, a po lewej stronie biegnie betonowy chodnik obok trawników. Dominują szarości, brązy i ciemne zielenie, tworząc stonowaną paletę barw.

i

Autor: Redakcja Informacyjna AI/ Wygenerowane przez AI Długa, pusta asfaltowa ulica rozciąga się w głąb obrazu pod pochmurnym, szarym niebem, z rzędami drzew bez liści po obu stronach. Białe, przerywane linie wyznaczają miejsca parkingowe wzdłuż lewego krawężnika. Po prawej stronie drogi widoczny jest drewniany płot, za którym znajdują się gęste krzewy i wysokie drzewa iglaste, a po lewej stronie biegnie betonowy chodnik obok trawników. Dominują szarości, brązy i ciemne zielenie, tworząc stonowaną paletę barw.

Powrót koszmaru w Małopolsce

Spokój podkrakowskich miejscowości, takich jak Rząska i Szczyglice, został ponownie zakłócony przez powracający problem agresywnych psów, które swobodnie biegają po okolicy, siejąc postrach. Kolejny atak, do którego doszło na początku listopada, uderzył w serce lokalnej społeczności, przypominając o bezsilności i ciągłym zagrożeniu, z którym borykają się mieszkańcy od lat. Ta dramatyczna sytuacja staje się bolesnym symbolem braku skutecznych rozwiązań, mimo kolejnych interwencji.

Incydent w rejonie Skały Kmity, gdzie trzy duże psy zaatakowały mężczyznę z rodziną i jego zwierzęciem, nie był odosobniony. Wręcz przeciwnie, wpisuje się on w długą listę zdarzeń, które budzą pytania o realną odpowiedzialność właścicieli i skuteczność działań służb. Cała historia, niczym zły sen, nawiedza te urokliwe tereny, a ludzie z utęsknieniem czekają na definitywne zakończenie tego niebezpiecznego serialu, który wystawia ich cierpliwość na ciężką próbę.

„Nikt nie może czuć się tutaj bezpiecznie w związku z atakami tych psów” – mówi w rozmowie z mediami jedna z mieszkanek.

Historia powtórzonego zaniedbania

Problem z agresywnymi psami tej samej właścicielki nie jest niestety nowością dla mieszkańców Rząski i Szczyglic, ani dla lokalnych służb. Jego korzenie sięgają aż 2021 roku, kiedy to doszło do groźnego pogryzienia dziewczynki, co zakończyło się ukaraniem właścicielki grzywną w wysokości 700 złotych. Mimo tej sankcji i zapewnień, że psy pojawiać się będą na osiedlu w kagańcach i na smyczy, realne zagrożenie nigdy w pełni nie zniknęło, a jedynie zmieniło swoje oblicze.

Co szczególnie niepokojące, mimo wcześniejszych konsekwencji i obietnic, sytuacja wciąż wymyka się spod kontroli. Mieszkańcy alarmują, że zagrożenie po prostu przeniosło się poza granice osiedla, gdzie rzekome zabezpieczenia przestały obowiązywać. Doniesienia o pogryzieniach innych zwierząt i atakach na nastolatków, choć nie zawsze zgłaszane, malują obraz uporczywego ignorowania problemu i braku empatii ze strony osoby odpowiedzialnej za te groźne zwierzęta. Jest to niezwykle frustrujące dla wszystkich poszkodowanych.

Dlaczego policja interweniuje wielokrotnie?

Skala problemu jest widoczna w liczbie interwencji policyjnych. Podkomisarz Iwona Szelichiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie potwierdziła, że od 2021 roku odnotowano aż sześć zgłoszeń dotyczących tych samych psów i właścicielki. Ta statystyka jest dowodem na systematyczne bagatelizowanie zasad bezpieczeństwa, co z kolei stwarza niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia mieszkańców. Trudno zrozumieć, dlaczego, mimo tak wielu sygnałów, problem nie został do tej pory skutecznie rozwiązany, pozwalając na kontynuację zagrożenia.

Ostatni atak z 2 listopada skutkował wszczęciem dochodzenia z artykułu 160 kodeksu karnego, który dotyczy narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Jest to poważny zarzut, który może wreszcie przynieść realne konsekwencje. Funkcjonariusze policji, widząc bezsilność mieszkańców, apelują o zgłaszanie każdego przypadku agresji, aby zbudować mocniejszą podstawę do działań prawnych i zapobiec kolejnym nieszczęściom, które wiszą w powietrzu. To jedyna droga, by wymusić na właścicielce respektowanie przepisów.

Ostrzeżenia w szkołach – skutek strachu?

Napięcie w Rząsce i Szczyglicach jest tak duże, że osiągnęło już poziom instytucjonalny. W związku z narastającym niepokojem i realnym zagrożeniem ze strony agresywnych psów, szkoły podstawowe w Rząsce i Balicach zdecydowały się rozesłać do rodziców komunikaty ostrzegawcze. Ten krok jest wyraźnym sygnałem, że problem wykracza poza prywatne spory i staje się kwestią bezpieczeństwa publicznego, wymagającą pilnej interwencji i systemowych rozwiązań. Brak szybkiej reakcji na te alarmujące sygnały jest niezrozumiały.

Ostrzeżenia dla rodziców, aby zachowali szczególną ostrożność i pilnowali dzieci, są bolesnym dowodem na to, jak bardzo agresywne psy paraliżują codzienne życie lokalnej społeczności. Dzieci, które powinny czuć się bezpiecznie na drodze do szkoły czy podczas zabawy, są teraz narażone na potencjalne zagrożenie, a ich bezpieczeństwo stało się tematem oficjalnych komunikatów. To sytuacja, która wymaga natychmiastowej i zdecydowanej reakcji, aby mieszkańcy mogli w końcu odetchnąć z ulgą i odzyskać poczucie spokoju w swoich domach.

Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.