Berkowicz złapany w IKEA. Kto niespodziewanie stanął w jego obronie?

2025-10-28 10:43

Konrad Berkowicz, poseł Konfederacji, znalazł się w centrum nietypowego skandalu. Zatrzymany w sklepie IKEA pod zarzutem próby wyniesienia towaru wartego blisko 400 złotych, tłumaczył się jedynie roztargnieniem spowodowanym słuchaniem muzyki. Choć sytuacja wywołała lawinę kpin, w jego obronie niespodziewanie stanął Roman Giertych, co zszokowało wielu komentatorów sceny politycznej.

Na pierwszym planie, centralnie, widać metalowy wózek na zakupy, lekko rozmyty, z wyraźnymi pionowymi prętami tworzącymi jego kosz. Wózek odbija się w ciemnej, błyszczącej podłodze, co tworzy lustrzany efekt. Tło jest nieostre, dominują na nim odcienie szarości i błękitu, z kilkoma jasnymi, okrągłymi punktami światła, oraz jednym wyraźnym, żółtym punktem światła po prawej stronie. Ogólna atmosfera jest stonowana i nieco melancholijna.

i

Autor: Redakcja Informacyjna AI/ Wygenerowane przez AI Na pierwszym planie, centralnie, widać metalowy wózek na zakupy, lekko rozmyty, z wyraźnymi pionowymi prętami tworzącymi jego kosz. Wózek odbija się w ciemnej, błyszczącej podłodze, co tworzy lustrzany efekt. Tło jest nieostre, dominują na nim odcienie szarości i błękitu, z kilkoma jasnymi, okrągłymi punktami światła, oraz jednym wyraźnym, żółtym punktem światła po prawej stronie. Ogólna atmosfera jest stonowana i nieco melancholijna.

Niefortunne zakupy posła

Wieczorem 27 października 2025 roku media obiegła sensacyjna informacja o nietypowych kłopotach posła Nowej Nadziei, Konrada Berkowicza. Polityk został zatrzymany na terenie sklepu IKEA po tym, jak, według doniesień, próbował opuścić go z towarem o wartości blisko 400 złotych bez uregulowania płatności. Incydent, który jako pierwszy ujawnił Mariusz Gierszewski z Radia Zet, natychmiast stał się przedmiotem szerokiej dyskusji i spekulacji w przestrzeni publicznej.

Na miejsce zdarzenia wezwano policję, a poseł Berkowicz przyjął mandat, co potwierdziło jego winę w świetle prawa. Jego tłumaczenia, opierające się na pośpiechu i nieuwadze spowodowanej słuchaniem muzyki na słuchawkach, choć pozornie niewinne, nie dla wszystkich okazały się wiarygodne. Polityk podkreślał, że nie zasłaniał się immunitetem, co w kontekście wcześniejszych afer z udziałem innych posłów, miało być dowodem jego uczciwości.

"Robiłem dziś w dużym pośpiechu spore zakupy w IKEA, słuchając czegoś na słuchawkach. Kasowałem wszystko, ale okazało się, że nie wszystko się nabiło. Zwykła nieuwaga. Patelnia i talerze. Głupi błąd, za który przeprosiłem i przyjąłem mandat. Nie zasłaniałem się immunitetem jak Mejza czy Sterczewski" – napisał Berkowicz na platformie X.

Co Berkowicz chciał wynieść z IKEA?

Szczegóły dotyczące rzekomej "niewykrytej" zawartości wózka posła Konfederacji szybko przedostały się do opinii publicznej, budząc dodatkowe zdumienie. Z nieoficjalnych informacji, uzyskanych przez Onet.pl, wynika, że lista przedmiotów była dość obszerna i różnorodna. Wśród nich znalazła się patelnia z pokrywą, kompletny serwis obiadowy składający się z osiemnastu talerzy, a także dwa opakowania torebek strunowych.

Oprócz wymienionych akcesoriów kuchennych, Berkowicz miał również próbować wynieść fartuch kuchenny, dwa kable USB oraz dwa obciążniki USB. Łączna wartość wszystkich tych przedmiotów, które poseł miał nieświadomie zabrać ze sklepu bez opłaty, wynosiła dokładnie 394,95 zł. Kwota ta, choć nie astronomiczna, z pewnością nie umknęła uwadze czujnej ochrony sklepu.

Niespodziewana obrona posła

Incydent z IKEA, zamiast szybko odejść w zapomnienie, wywołał prawdziwą burzę w internecie, stając się pożywką dla mediów społecznościowych. Na posła Berkowicza wylała się fala szyderstw i oskarżeń, a komentarze internautów nie szczędziły mu gorzkich słów i ironii. W tej atmosferze powszechnego potępienia, mało kto spodziewał się, że znajdzie się ktoś, kto stanie w obronie polityka Konfederacji.

Jednakże, ku zaskoczeniu wielu, w szranki stanął Roman Giertych, znany mecenas i polityk, którego relacje z Konfederacją, delikatnie mówiąc, są napięte. Giertych, choć początkowo sam pozwolił sobie na kilka prześmiewczych wpisów dotyczących wpadki Berkowicza, szybko zmienił ton, wprowadzając element niespodzianki w polityczną debatę. Jego interwencja dodała sprawie nowego, intrygującego wymiaru.

"Napisałem parę prześmiewczych wpisów o Berkowiczu, bo sytuacja zabawna. Nie znoszę tego gościa, bo ciągle mnie razem z Mentzenem atakują, ale wiecie co, te jego tłumaczenia, że nie zwrócił uwagi, bo miał słuchawki, jakoś do mnie trafiają. Nie wierzę, aby świadomie kradł patelnię" - stwierdził.

Czy to było świadome działanie?

Decyzja Romana Giertycha o obronie posła Berkowicza, pomimo wcześniejszych animozji politycznych, zaskoczyła opinię publiczną i wywołała szereg pytań o motywy. Giertych, znany z ciętego języka i bezkompromisowych opinii, powołał się na swoje "adwokackie przyzwyczajenie", sugerując, że w tej sytuacji ważniejsza jest ocena intencji niż tylko suchy fakt.

Jego sceptycyzm wobec świadomego działania Berkowicza w tak błahej sprawie, jak kradzież patelni, kontrastuje z szerszym kontekstem politycznym. Giertych wyraźnie zaznaczył, że choć incydent z patelnią zapewne przylgnie do posła Konfederacji na długo, prawdziwe "złodziejstwo dnia" dostrzega gdzie indziej – w sprawie działki pod Centralny Port Komunikacyjny, za którą obarczył odpowiedzialnością PiS.

"- Może to moje adwokackie przyzwyczajenie, ale nie będę już się z niego w tej sprawie nabijał, chociaż pewnie ta patelnia zostanie z nim na zawsze. Prawdziwym złodziejstwem dnia jest natomiast działka pod CPK. PiS nie może się z tego wywinąć" - dodał.

Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.