Brutalny gwałt i morderstwo Lizy. Sąd odroczył wyrok, czy Dorian S. uniknie dożywocia?

2025-10-28 15:15

Sąd Apelacyjny w Warszawie podjął decyzję o odroczeniu ogłoszenia wyroku w głośnej sprawie Doriana S., oskarżonego i skazanego w pierwszej instancji na dożywocie za makabryczny gwałt i morderstwo 25-letniej Lizy z Białorusi. Mimo że pierwotny werdykt zdawał się przesądzony, obrońcy sprawcy wnieśli apelację, podnosząc kwestie proceduralne oraz stan psychiczny skazanego, co budzi pytania o ostateczny finał tej przerażającej historii.

Ulica po deszczu, widoczna w perspektywie, rozciąga się w głąb obrazu. Jej powierzchnia jest mokra, odbijając rozmazane, czerwone światła z lewej strony, które wydają się pochodzić od lamp ulicznych. Po prawej stronie drogi znajdują się ciemne, pionowe kształty budynków lub kolumn, oddzielone od siebie, tworząc wrażenie wąskiej ulicy lub przejścia. Tło jest zamglone i niebieskoszare, co sugeruje noc lub wczesny zmierzch.

i

Autor: Redakcja Informacyjna AI/ Wygenerowane przez AI Ulica po deszczu, widoczna w perspektywie, rozciąga się w głąb obrazu. Jej powierzchnia jest mokra, odbijając rozmazane, czerwone światła z lewej strony, które wydają się pochodzić od lamp ulicznych. Po prawej stronie drogi znajdują się ciemne, pionowe kształty budynków lub kolumn, oddzielone od siebie, tworząc wrażenie wąskiej ulicy lub przejścia. Tło jest zamglone i niebieskoszare, co sugeruje noc lub wczesny zmierzch.

Mroczne kulisy warszawskiej zbrodni

Początek tej wstrząsającej opowieści sięga 25 lutego ubiegłego roku, kiedy to dozorca jednej z warszawskich kamienic dokonał makabrycznego odkrycia. W bramie budynku znaleziono nagą, nieprzytomną młodą kobietę, która, jak później ustalono, okazała się być 25-letnią obywatelką Białorusi. Mimo natychmiastowej interwencji i wysiłków medyków, ofiara brutalnego ataku, znana jako Liza, nigdy nie odzyskała świadomości, zmarła kilka dni później – 1 marca, pogrążając w żałobie bliskich i całe społeczeństwo, które śledziło tę sprawę z przerażeniem.

Tragedia Lizy natychmiast wywołała ogólnopolską dyskusję na temat bezpieczeństwa i przemocy. Media i opinia publiczna z uwagą śledziły każdy etap śledztwa, domagając się szybkiego ujęcia i ukarania sprawcy. To brutalne wydarzenie stało się symbolem bezlitosnej napaści, która odbiła się szerokim echem, przypominając o konieczności zwiększenia czujności i ochrony w przestrzeni miejskiej. Dzień, w którym Liza została znaleziona, pozostaje czarną kartą w historii warszawskiej kryminalistyki.

Jak doszło do zatrzymania Doriana S.?

Dzięki zapisom z monitoringu miejskiego udało się odtworzyć przerażający przebieg ataku, który doprowadził do śmierci Lizy. Kamery zarejestrowały moment, gdy zamaskowany oprawca podbiegł do niczego niespodziewającej się kobiety od tyłu, brutalnie przyłożył jej nóż do szyi, a następnie zaciągnął w ciemną bramę wjazdową. To tam rozegrał się dramat, który wstrząsnął całą Polską: sprawca nie tylko dopuścił się gwałtu i próbował udusić ofiarę, ale również ją okradł, zabierając dwa telefony, portfel oraz karty płatnicze, co dodatkowo podkreślało bezwzględność jego działań i chęć zatarcia śladów.

Szybka i skuteczna reakcja policji pozwoliła na błyskawiczne zatrzymanie podejrzanego. Jeszcze tego samego dnia funkcjonariusze ujęli Doriana S., a w jego mieszkaniu odkryto kluczowe dowody zbrodni, które nie pozostawiały złudzeń co do jego winy. Wśród zabezpieczonych przedmiotów znalazł się nóż, kominiarka oraz inne ślady wskazujące na brutalność popełnionego czynu. Te dowody, zgromadzone w ekspresowym tempie, miały później stanowić filar aktu oskarżenia i wyroku sądowego.

Sąd pierwszej instancji wydał wyrok

Proces w pierwszej instancji, choć toczył się w zawrotnym tempie, doprowadził do jednoznacznego rozstrzygnięcia. Rozpoczęty w grudniu 2024 roku, już 17 stycznia 2025 roku zakończył się ogłoszeniem wyroku, który w opinii wielu obserwatorów był nieunikniony. Sąd skazał Doriana S. na karę dożywotniego pozbawienia wolności, z zaznaczeniem, że ma on odbywać ją w systemie terapeutycznym, co ma być próbą resocjalizacji tak bezwzględnego sprawcy. Dodatkowo, sąd zasądził na rzecz partnera ofiary, Lizy, odszkodowanie w wysokości 200 tysięcy złotych, co było symbolicznym gestem w obliczu niewyobrażalnej straty, jakiej doznał.

Uzasadnienie ustne wyroku, wygłoszone przez sędziego, było jednoznaczne i dobitne. Podkreślono w nim, że „o oskarżonym zdaniem sądu należy jak najszybciej zapomnieć, wymazać go z pamięci, by zło, jakie uczynił nie stało się atrakcją, jak mówiły pełnomocniczki jakiś filmów, czy seriali”. Te słowa miały na celu nie tylko osądzenie sprawcy, ale także ochronę pamięci o Lizie, która „doświadczyła bólu, przerażenia. Doświadczyła w końcu śmierci”. Sędzia wyraził w ten sposób potrzebę odcięcia się od fascynacji złem, skupiając uwagę na cierpieniu ofiary, a nie na jej oprawcy.

„O oskarżonym zdaniem sądu należy jak najszybciej zapomnieć, wymazać go z pamięci, by zło, jakie uczynił nie stało się atrakcją, jak mówiły pełnomocniczki jakiś filmów, czy seriali. To bowiem Liza doświadczyła bólu, przerażenia. Doświadczyła w końcu śmierci” − podkreślił sędzia w ustnym uzasadnieniu.

Dlaczego obrona wniosła apelację?

Mimo tak jednoznacznego wyroku, obrońcy Doriana S. – adwokaci Patryk Wrycza i Michał Świętosławski – nie złożyli broni i zdecydowanie sprzeciwili się takiemu obrotowi sprawy, domagając się uchylenia orzeczenia. W złożonej apelacji wytknęli szereg, ich zdaniem, rażących uchybień proceduralnych, które miały zaważyć na sprawiedliwym przebiegu procesu. Argumentowali, że „proces toczył się ekspresowo i w sposób niespotykany w warunkach polskiego wymiaru sprawiedliwości”, co mogło wpłynąć na jego rzetelność i głębokość analizy wszystkich aspektów sprawy.

Wśród zarzutów obrony pojawiły się również poważne wątpliwości dotyczące stanu poczytalności oskarżonego oraz rzekomo nienależytej oceny materiału dowodowego. Adwokaci stwierdzili, że „nie została zweryfikowana negatywna przesłanka procesowa w postaci stanu poczytalności oskarżonego”, co, ich zdaniem, jest fundamentalnym błędem. Dodatkowo, zarzucili „rażącą niewspółmierność kary” oraz kwestionowali skład sędziowski, twierdząc, że sędzia Paweł Dobosz miał uczestniczyć w procesie jako osoba nieuprawniona, co wprowadzało dodatkowe zamieszanie w już i tak skomplikowaną sytuację prawną.

Czego spodziewać się po 4 listopada?

Wtorkowe posiedzenie Sądu Apelacyjnego, które odbyło się 28 października, zamiast definitywnego rozstrzygnięcia, przyniosło kolejne odroczenie. Decyzja o przeniesieniu ogłoszenia wyroku na 4 listopada pokazuje, że sąd potrzebuje więcej czasu na dogłębną analizę wszystkich przedstawionych argumentów, zwłaszcza tych wniesionych przez obronę Doriana S. To budzi naturalne pytania o to, czy sędziowie rzeczywiście doszukują się nieścisłości, czy jest to jedynie formalność, która ma uwiarygodnić ostateczny werdykt w obliczu tak szerokiego medialnego i społecznego zainteresowania.

Przedstawicielka Fundacji Przeciw Kulturze Gwałtu, Kamila Ferenc, w swoich wypowiedziach wyraziła jednak dość klarowną perspektywę co do oczekiwanego finału. Jej zdaniem, „sprawa jest jasna i nie budzi wątpliwości, że ten wyrok powinien się ostać, a apelacja powinna być oddalona”. Odroczenie daty ogłoszenia wyroku jest więc najprawdopodobniej podyktowane potrzebą przygotowania kompleksowego ustnego uzasadnienia, które odniesie się do wszystkich obszernych argumentów obrony, aby nie pozostawić żadnych niedomówień.

„Wydaje mi się, że sprawa jest jasna i nie budzi wątpliwości, że ten wyrok powinien się ostać, a apelacja powinna być oddalona. Natomiast z uwagi na to, że mowy obrony były bardzo obszerne, poruszały wiele wątków, to sąd się musi w motywach ustnych swojego wyroku do nich odnieść, a to wymaga przygotowania, stąd odroczenie publikacji wyroku z punktu technicznego.”

„Argumenty były powtórzeniem tych argumentów, które już padały w pierwszej instancji. (...) Tutaj nic nowego, przełomowego nie ma. Nie ma żadnego takiego zarzutu ani wniosku, który by się który miałby być rewolucyjny.”

Czy Sąd Apelacyjny podtrzyma dożywocie?

Opinia publiczna i środowiska prawnicze z niecierpliwością wyczekują 4 listopada, kiedy to zapadnie ostateczna decyzja Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Czy sąd podtrzyma wyrok dożywotniego pozbawienia wolności dla Doriana S., czy też argumenty obrony okażą się na tyle przekonujące, aby doprowadzić do uchylenia wyroku i ponownego rozpatrzenia sprawy? Bez względu na ostateczny werdykt, ten proces już teraz stał się istotnym studium przypadku w polskim wymiarze sprawiedliwości, ukazującym złożoność spraw o tak drastyczny charakter i trudności związane z zapewnieniem pełnej rzetelności proceduralnej.

Decyzja z 4 listopada będzie miała kluczowe znaczenie nie tylko dla Doriana S., ale także dla rodzin Lizy i całego społeczeństwa, które domaga się sprawiedliwości. To dzień, w którym Sąd Apelacyjny ma szansę jednoznacznie potwierdzić surowość wyroku dla sprawców brutalnych zbrodni lub, co mniej prawdopodobne w świetle dotychczasowych komentarzy, otworzyć drogę do dalszych proceduralnych zawirowań. Los sprawcy brutalnej zbrodni na 25-letniej Lizie rozstrzygnie się już niedługo, a jego wyrok będzie bacznie obserwowany przez media i opinię publiczną.

Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.