Spis treści
Derbowe starcie w cieniu skandalu?
Po blisko trzech dekadach, dokładnie 28 latach, futbolowa mapa Krakowa znów skojarzyła ze sobą dwa zasłużone kluby: Hutnika i Wisłę, w emocjonującym meczu 1/16 finału Pucharu Polski. Choć na boisku to „Biała Gwiazda” wyszła zwycięsko po precyzyjnym uderzeniu Kacpra Dudy, prawdziwe „widowisko” rozegrało się daleko poza zieloną murawą, a głównymi aktorami byli kibice Hutnika Kraków. Zanim jeszcze piłka poszła w ruch, sytuacja zaczęła eskalować do niebezpiecznych rozmiarów.
Już przed pierwszym gwizdkiem sędziego doszło do poważnych incydentów, które wymagały natychmiastowej interwencji służb porządkowych. Grupa szalikowców Hutnika próbowała zaatakować zmierzających na stadion fanów Wisły, co mogło doprowadzić do poważnych konsekwencji. Policja musiała użyć środków przymusu bezpośredniego, aby zapobiec eskalacji konfliktu między antagonistycznie nastawionymi grupami kibiców w Nowej Hucie.
"W ich stronę poleciały także różne przedmioty. Agresywne osoby nie stosowały się do policyjnych poleceń, w związku z czym użyto środka przymusu bezpośredniego w postaci gazu. Dzięki temu nie doszło do konfrontacji antagonistycznie nastawionych do siebie grup" – wskazał.
Wulgarny transparent i spalone szaliki
Tradycyjnie derby piłkarskie kojarzą się z gorącą, ale sportową atmosferą, jednak pucharowe starcie Hutnik – Wisła przekroczyło wszelkie granice dobrego smaku. W trakcie meczu, na trybunach zajmowanych przez kibiców gospodarzy, zawisł transparent o treści „śmierć wiślackiej k****e”, który wzbudził powszechne oburzenie. Do tego doszły kartoniki z wymownym skrótem „ŚWK”, co tylko podkreśliło agresywny charakter oprawy meczowej.
Niestety, na tym nie koniec festiwalu niesportowych zachowań, które towarzyszyły derbowemu pojedynkowi. Kibice Hutnika postanowili spalić szaliki w barwach Wisły Kraków, co w konsekwencji doprowadziło do chwilowego przerwania spotkania. Dodatkowo, na murawę spadały butelki, co stwarzało realne zagrożenie dla zawodników i sędziów, podważając sportowego ducha rozgrywek Pucharu Polski.
Autografy dla dzieci kontra tajemniczy mężczyzna
Po ostatnim gwizdku sędziego, kiedy emocje na boisku nieco opadły, doszło do kolejnego, równie dyskusyjnego zdarzenia, które wzbudziło wiele kontrowersji. Piłkarz Wisły Kraków, James Igbekeme, podszedł do najmłodszych fanów Hutnika, którzy z nadzieją czekali na autografy. Niespodziewanie, między zawodnikiem a grupą dzieci stanął mężczyzna, który wyraźnie odsunął ich od pomocnika „Białej Gwiazdy”, prowokując pytania o jego intencje.
Szybko pojawiły się spekulacje, że tajemniczym mężczyzną był Konrad Kawaler, trener bramkarzy pierwszego zespołu Hutnika. Klub z Nowej Huty natychmiast zareagował na te doniesienia, wydając oficjalne oświadczenie, w którym stanowczo zaprzeczył tej interpretacji. Wyjaśnienia klubu miały na celu rozwianie wątpliwości i obronę wizerunku zarówno trenera, jak i całego Hutnika Kraków po serii niechlubnych zdarzeń.
"Osobą ustawiającą dzieci w szeregu, widoczną na nagraniu, nie był trener Konrad Kawaler, lecz przedstawiciel klubu, który chciał jedynie uporządkować ustawienie grupy — dzieci znajdowały się wówczas na drodze wejścia zawodników do tunelu. Głos słyszalny na filmie nie należy do żadnego z pracowników Hutnika Kraków, a do jednego z chłopców ze starszego rocznika akademii. Podkreślamy również, że nie zabraniamy swoim wychowankom ani sympatykom zbierania autografów od zawodników innych zespołów. Wierzymy, że sport powinien łączyć, inspirować i uczyć szacunku – szczególnie tych najmłodszych" – przekazano w komunikacie, w którym odniesiono się również do opisywanego wcześniej transparentu.
Hutnik Kraków reaguje i przeprasza
W obliczu kumulacji incydentów, które przyćmiły sportową rywalizację w Pucharze Polski, Klub Sportowy Hutnik Kraków poczuł się zobowiązany do stanowczego odcięcia się od bulwersujących wydarzeń. Władze klubu podkreśliły, że treści transparentów oraz zachowania części kibiców nie reprezentują wartości i zasad, jakimi kieruje się Hutnik. To istotny sygnał, że klub próbuje odbudować swój wizerunek po serii kontrowersji, które uderzyły w jego reputację.
W oficjalnym komunikacie, Hutnik Kraków złożył przeprosiny środowisku „Białej Gwiazdy”, wszystkim jej kibicom, zawodnikom oraz osobom, które mogły poczuć się urażone zaistniałą sytuacją. Klub zapewnił także, że podejmie „odpowiednie kroki”, aby podobne zdarzenia nie miały miejsca w przyszłości, co jest deklaracją, na którą z pewnością czeka całe środowisko piłkarskie w Polsce.
"Jednocześnie, w związku z incydentami, które miały miejsce podczas meczu z Wisłą, Klub Sportowy Hutnik Kraków stanowczo odcina się od treści transparentów, które pojawiły się na trybunach oraz zachowań części kibiców. Takie postawy i gesty nie reprezentują wartości ani zasad, jakimi kieruje się nasz klub. Hutnik Kraków od lat buduje swoją tożsamość na szacunku, sportowej rywalizacji i wspólnym działaniu na rzecz krakowskiej społeczności. Jednocześnie pragniemy przeprosić środowisko „Białej Gwiazdy”, wszystkich jej kibiców, zawodników oraz osoby, które mogły poczuć się urażone zaistniałą sytuacją. Zapewniamy, że podejmiemy odpowiednie kroki, aby podobne zdarzenia nie miały miejsca w przyszłości" – piszą władze Hutnika.
Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.