Spis treści
Wyrok dożywocia ostateczny
Po burzliwym procesie odwoławczym w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie, los Doriana S., oskarżonego o brutalny gwałt, rabunek i zabójstwo 25-letniej Lizy, został przypieczętowany. Obrona zaskarżyła wyrok pierwszej instancji, który skazywał mężczyznę na karę dożywotniego więzienia, próbując znaleźć szczelinę w niezbitych dowodach. Sąd jednak w całości odrzucił argumentację obrońców, uznając jej bezzasadność.
We wtorek, 4 listopada, zapadł ostateczny i prawomocny wyrok: Dorian S. spędzi resztę życia za kratami. Sąd podkreślił, że sprawca w żaden sposób nie zasługuje na łagodniejszą karę, a wyrok obejmuje również konieczność odbycia kary w systemie terapeutycznym. To decyzja, która symbolizuje zakończenie pewnego etapu sprawiedliwości, choć rodziny ofiary nic nie jest w stanie ukoić.
„Tato, pomocy. Odj****em i nie wiem, co robić. Proszę pomóż mi, błagam”
Pierwsze słowa po zbrodni. Panika czy kalkulacja?
Podczas ustnego uzasadnienia wyroku sędzia ujawnił wstrząsające szczegóły, które rzucają nowe światło na psychikę sprawcy. Zaledwie dwie godziny po napaści na bezbronną Lizę w bramie przy ulicy Żurawiej, Dorian S. wysłał do swojego ojca wiadomość, która brzmi jak desperackie wołanie o pomoc. Treść SMS-a wskazuje na moment paniki i próbę znalezienia wsparcia, choć dziś brzmi to jak makabryczny akt.
Minęło jednak pięć kolejnych godzin, zanim sprawca ponownie się odezwał. Kolejny SMS, wysłany już po upływie znacznego czasu, był znacznie bardziej konkretny, choć równie przerażający. Te dwie wiadomości stanowią kluczowy dowód w całej sprawie, ukazując sekwencję wydarzeń widzianą oczami sprawcy i rzucając cień na jego późniejsze twierdzenia o nieświadomości.
„Pobiłem kogoś i jak odchodziłem to się nie ruszał ani nie oddychał. Po prostu zabiłem kogoś. Ja nie wiem dlaczego pijany byłem"
Linia obrony na glinianych nogach?
Ten drugi SMS stał się filarem, na którym obrona Doriana S. próbowała budować swoją strategię. Fragment „ja nie wiem dlaczego pijany byłem” miał sugerować, że sprawca działał w stanie całkowitej nieświadomości, nie panując nad swoimi czynami. Adwokaci sugerowali, że ich klient nie rozumiał przyczyn swojego upojenia, co mogłoby świadczyć o podstępnym odurzeniu. To jednak okazało się być interpretacją wyrwaną z kontekstu, która nie wytrzymała zderzenia z rzeczywistością.
Sąd, analizując całą treść wiadomości i zeznania, uznał, że fraza ta miała zupełnie inne znaczenie, niż próbowała przedstawić obrona. Nieświadomość przyczyn upojenia nie jest równoznaczna z nieświadomością popełnionych czynów, ani też nie usprawiedliwia ich brutalności. Próba zrzucenia winy na rzekomą nieświadomość była jedynie desperacką próbą wybielenia wizerunku sprawcy, która nie przekonała wymiaru sprawiedliwości.
Czy Dorian S. został odurzony? Wyniki ekspertyz
Kluczowym elementem strategii obrony było również twierdzenie, że Dorian S. mógł zostać odurzony „pigułką gwałtu” podczas zabawy w jednym z klubów. Ta wersja wydarzeń miała tłumaczyć jego rzekome irracjonalne zachowanie i tym samym złagodzić odpowiedzialność za potworną zbrodnię. Jednakże, jak to często bywa w takich przypadkach, rzeczywistość okazała się być brutalniejsza i prostsza.
Biegli sądowi, dokładnie analizując dostępne dowody i zeznania, jednoznacznie odrzucili tę hipotezę. Stwierdzili, że nic nie wskazywało na jakiekolwiek upośledzenie zachowania oskarżonego. Jego działania, od początku do końca, były racjonalne i, co gorsza, planowe. Ekspertyzy rozwiały wszelkie wątpliwości, potwierdzając pełną świadomość i celowość działania sprawcy.
Dalsze kroki obrony po wyroku
Po ogłoszeniu ostatecznego wyroku obrońcy Doriana S. stanęli przed trudną decyzją dotyczącą ewentualnej kasacji. Wypowiedzieli się dość ostrożnie, deklarując, że najpierw muszą dokładnie zapoznać się z pisemnym uzasadnieniem sądu. To standardowa procedura, choć w świetle tak jednoznacznego wyroku, szanse na skuteczną kasację wydają się być znikome.
Niezależnie od dalszych kroków prawnych, prawomocny wyrok dożywotniego pozbawienia wolności dla Doriana S. jest faktem. Dla rodziny Lizy to zapewne gorzkie zwycięstwo, bo żadna kara nie przywróci życia ich bliskiej. Ten wyrok jest jednak jasnym sygnałem, że brutalność i brak skruchy nie pozostaną bez konsekwencji w polskim wymiarze sprawiedliwości.
Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.