Działka pod CPK. Czy państwo naprawdę może ją odkupić za ułamek ceny?

2025-10-29 14:59

Skandal z działką pod Centralny Port Komunikacyjny nabiera tempa. Były minister Przemysław Czarnek twierdzi, że nieruchomość sprzedaną za 22,8 mln zł można odkupić po tej samej cenie, mimo że jej wartość mogła wzrosnąć nawet do 400 mln zł. Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa kategorycznie temu zaprzecza, pogłębiając polityczną burzę wokół kontrowersyjnej transakcji dokonanej tuż przed zmianą rządu.

Pusta drewniana tablica informacyjna na tle rozmytego placu budowy z żółtymi koparkami i piaszczystym terenem, symbolizująca kontrowersje wokół działek pod CPK. Więcej o aferze przeczytasz na portalu Super Biznes.

i

Autor: Redakcja Informacyjna AI Pusta drewniana tablica informacyjna na tle rozmytego placu budowy z żółtymi koparkami i piaszczystym terenem, symbolizująca kontrowersje wokół działek pod CPK. Więcej o aferze przeczytasz na portalu Super Biznes.

Szybka sprzedaż ziemi pod CPK

Sprawa dotyczy 160 hektarów ziemi w gminie Baranów, które pierwotnie były przeznaczone pod strategiczną budowę infrastruktury kolejowej i miasteczka przemysłowego w ramach Centralnego Portu Komunikacyjnego. Jak ujawniła Wirtualna Polska, nieruchomość należąca wcześniej do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa została sprzedana w grudniu 2023 roku za 22,8 miliona złotych wiceprezesowi firmy Dawtona. Szybka transakcja, dokonana na kilkanaście dni przed utratą władzy przez rząd Mateusza Morawieckiego, od początku budziła poważne wątpliwości.

Dziś, zaledwie kilka miesięcy później, eksperci szacują, że wartość tej działki pod CPK mogła wzrosnąć nawet do oszałamiających 400 milionów złotych. Ten drastyczny skok wartości, w połączeniu z kuriozalnym czasem sprzedaży, napędza obecną debatę polityczną. Spekulacyjny wzrost wartości nieruchomości stał się centralnym punktem sporu, stawiając pytania o odpowiedzialność za taką decyzję i potencjalne straty dla Skarbu Państwa.

Co twierdzi Przemysław Czarnek?

W rozmowie z Radiem Republika poseł PiS Przemysław Czarnek stanowczo przekonywał, że w całej sprawie nie ma mowy o żadnej aferze. Jego główna linia obrony opiera się na twierdzeniu, że Skarb Państwa może w każdej chwili odkupić nieruchomość za tę samą cenę, za którą została sprzedana, czyli za około 22 miliony złotych. Jego zapewnienia stoją w wyraźnej sprzeczności z doniesieniami medialnymi oraz, co ważniejsze, z oficjalnym stanowiskiem instytucji odpowiedzialnej za grunt.

Były minister edukacji dodatkowo podkreślił, że państwo ma niezaprzeczalne prawo wywłaszczenia gruntu na cele publiczne, jeśli uzna to za konieczne. Ten argument, choć teoretycznie słuszny, pomija kluczowy problem braku odpowiednich zapisów w umowie sprzedaży. Próba odwrócenia uwagi od braku klauzuli odkupu w dokumencie handlowym wydaje się strategią obronną, która nie rozwiązuje sedna kontrowersji.

„Gdzie jest afera?”

KOWR zaprzecza prawu odkupu

Stanowisko Przemysława Czarnka zostało kategorycznie podważone przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, który wydał oficjalny komunikat w tej sprawie. KOWR zaprzeczył słowom posła, jasno wskazując, że umowa sprzedaży działki pod CPK nie przewiduje żadnego prawa odkupu ze strony państwa. Oficjalne stanowisko KOWR rzuca nowe światło na kuriozalne tłumaczenia byłego ministra, podważając ich wiarygodność.

Co więcej, instytucja ujawniła, że już w sierpniu 2025 roku KOWR wystąpił do nowego właściciela z prośbą o odsprzedaż działki w celu przekazania jej spółce CPK, ale bezskutecznie. Ten fakt jest niezwykle istotny, gdyż potwierdza absurdalność twierdzeń o łatwym odzyskaniu nieruchomości przez państwo. Sugeruje to, że w rzeczywistości odzyskanie gruntu może okazać się znacznie bardziej skomplikowane i kosztowne, niż przedstawia to poseł PiS.

Czy 400 milionów to tylko „bzdura”?

Przemysław Czarnek odniósł się również do szeroko komentowanych doniesień medialnych, dotyczących obecnej wartości sprzedanej ziemi, kwestionując szacunki Wirtualnej Polski. Poseł PiS wprost stwierdził, że prognozowana kwota 400 milionów złotych to „bzdura”, próbując w ten sposób zdyskredytować medialne ustalenia. Bagatelizowanie tak dużej różnicy w wycenie nieruchomości jest zastanawiające, zwłaszcza w obliczu rosnących kontrowersji wokół transakcji.

Szybki wzrost wartości działki z 22,8 miliona złotych do potencjalnych 400 milionów, nawet jeśli jest to górna granica szacunków, jednoznacznie wskazuje na potencjał ogromnych, utraconych korzyści dla Skarbu Państwa. Jest to kwota, która mogłaby posłużyć na szereg kluczowych inwestycji publicznych, zamiast generować zysk dla prywatnego podmiotu, który w tak krótkim czasie nabył strategiczną nieruchomość.

„400 mln to bzdura”

Polityczne konsekwencje szybkiej transakcji

Sprawa sprzedaży działki przez KOWR w czasie tak zwanego „dwutygodniowego rządu Morawieckiego” natychmiast wywołała prawdziwą polityczną burzę. Skutki tej kontrowersji już są widoczne, ponieważ zawieszono dwóch posłów Prawa i Sprawiedliwości: Roberta Telusa i Rafała Romanowskiego, byłych wiceministrów rolnictwa. To właśnie oni mieli wydać zgodę na tę błyskawiczną i wątpliwą transakcję, co wskazuje na powagę zarzutów.

Reakcja obecnego rządu była zdecydowana – premier Donald Tusk zapowiedział, że śledztwo w tej sprawie zostanie dokładnie i bezwzględnie wyjaśnione. Obietnica pełnej transparentności i rozliczenia odpowiedzialnych za tę decyzję sugeruje, że afera z działką pod Centralny Port Komunikacyjny będzie miała swoje dalsze polityczne i prawne konsekwencje. Społeczeństwo oczekuje szczegółowego wyjaśnienia tej transakcji, by raz na zawsze rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące publicznych majątków.

Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.