Spis treści
Polska lista dziedzictwa rośnie
Polska scena kulturalna ma powody do zadowolenia, a co ważniejsze, do dumy. Pod koniec minionego tygodnia w Warszawie odbyło się uroczyste wydarzenie z udziałem ministry kultury i dziedzictwa narodowego Marty Cienkowskiej, podczas którego oficjalnie ogłoszono znaczące poszerzenie Krajowej Listy Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. To bez wątpienia moment warty odnotowania, pokazujący, że mimo galopującej globalizacji, wciąż cenimy i pielęgnujemy lokalne skarby.
Łącznie, do prestiżowego spisu dołączyło aż 31 nowych, fascynujących tradycji z różnych zakątków naszego kraju. Wśród nich szczególną uwagę przykuwają trzy unikatowe praktyki z Lubelszczyzny, co jedynie podkreśla bogactwo i różnorodność tego regionu. Czyżby polskie dziedzictwo kulturowe przeżywało swój renesans? Z pewnością jest to krok w dobrą stronę, ku jego ochronie i popularyzacji.
31 nowych wpisów, w tym Lubelszczyzna
Po tak spektakularnym rozszerzeniu, Krajowa Lista Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego liczy już imponujące 116 pozycji. To nie jest byle jaka liczba – to świadectwo żywotności i ciągłości tradycji, które przez lata były przekazywane z pokolenia na pokolenie. Z pewnością każdy znajdzie tu coś, co go zaskoczy lub wzbudzi sentyment. Pamiętajmy, że dziedzictwo to nie tylko zamki i obrazy, to również taniec, śpiew, rzemiosło i rytuały, które kształtują naszą tożsamość.
Co zatem sprawiło, że trzy lubelskie tradycje zyskały tak wysokie uznanie? Czas bliżej przyjrzeć się tym perełkom, które od teraz będą reprezentować bogactwo kulturowe wschodniej Polski na arenie krajowej. Od pisanki, przez tajemnicze szczodroki, aż po pająki – ten region ma się czym pochwalić.
Czym są lubelskie pisanki batikowe?
Jednym z najciekawszych nowych wpisów na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego jest bez wątpienia tradycja wykonywania pisanek batikowych na Lubelszczyźnie. To sztuka, która wymaga nie tylko precyzji, ale i cierpliwości, a jej efekty potrafią zapierać dech w piersiach. Metoda ta, jak podaje niematerialne.nid.pl, bazuje na „nanoszeniu wzoru z gorącego wosku na skorupkę jajka” za pomocą prostych narzędzi, takich jak szpilka czy specjalny lejek.
To misterna praca, która przypomina alchemiczne eksperymenty, gdzie warstwa po warstwie powstaje dzieło sztuki. Skomplikowany proces barwienia i usuwania wosku jest prawdziwym wyzwaniem dla każdego artysty-rzemieślnika, a jego kontynuacja świadczy o niezwykłym przywiązaniu do korzeni w takich miejscowościach jak Biała Podlaska czy Chełm.
„Po nałożeniu wzoru jajko zanurza się w barwniku – zazwyczaj zaczynając od najjaśniejszego koloru. Proces ten można powtarzać kilkukrotnie: po każdym barwieniu dodaje się kolejną warstwę wosku, chroniąc wybrane fragmenty przed zafarbowaniem, a następnie zanurza jajko w coraz ciemniejszych barwnikach. Na końcu wosk usuwa się przez podgrzanie i delikatne wytarcie, odsłaniając barwny, wielowarstwowy wzór” – czytamy w opisie tradycji, która jest wciąż żywa w woj. lubelskim, a szczególnie w okolicach Białej Podlaskiej, Biłgoraja, Krzczonowa, Opola Lubelskiego, Lubartowa, Krasnegostawu czy Chełma i jest przekazywana z pokolenia na pokolenie.
Co to są szczodroki w Karczmiskach?
Kolejnym, równie intrygującym wpisem jest „chodzenie po szczodrokach w Karczmiskach”. Ta unikatowa tradycja, kultywowana w Karczmiskach Pierwszych i Drugich od ponad wieku, to prawdziwa podróż w czasie do korzeni ludowej obrzędowości. Co roku, 5 stycznia, grupy kolędnicze składające się z dzieci, młodzieży i dorosłych wyruszają, aby odwiedzać okoliczne domy, wypełniając je radosnymi kolędami i lokalnymi przyśpiewkami. To żywy teatr na świeżym powietrzu, w którym każdy odgrywa swoją rolę.
„Szczodrokarze” nie tylko śpiewają, ale również składają życzenia, a w zamian są częstowani słodyczami, owocami, a nawet pieniędzmi. Centralnym punktem są oczywiście wypiekane specjalnie na tę okazję rogaliki – tak zwane szczodroki. To piękny przykład, jak społeczność pielęgnuje swoje dziedzictwo, tworząc most między przeszłością a teraźniejszością.
„Kolędnicy, zwani scodrocarzami, witają się okrzykiem: „Kożcie śpiwoć! Kożcie!”. Jeśli gospodarze odpowiadają „Śpiwojta!”, zapraszają ich do środka, gdzie składają życzenia i są częstowani słodyczami, owocami, pieniędzmi oraz wypiekanymi na tę okazję rogalikami – szczodrokami. W przypadku odmowy kolędnicy śpiewają żartobliwe przyśpiewki piętnujące skąpstwo” – czytamy na stronie niematerialne.nid.pl.
Pająki ze słomy – zapomniane ozdoby?
Trzecią z lubelskich tradycji, która zagościła na Krajowej Liście Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego, jest niezwykła „umiejętność wykonywania pająków ze słomy, papieru i bibuły”. Te misterne ozdoby, będące symbolem dawnych wierzeń, przez wieki pełniły ważną rolę w wiejskich chatach. Ich przygotowanie to sztuka, która wymagała nie tylko zręcznych rąk, ale i głębokiego zrozumienia materiału – od starannego oczyszczenia słomy żytniej, po jej odpowiednie namoczenie i podzielenie.
Pająki nie były tylko prostymi dekoracjami; miały one za zadanie przynosić domownikom urodzaj i szczęście, a także symbolicznie chronić przed złymi mocami. Ich popularność, choć przygaszona w połowie XX wieku przez wszechobecne choinki, obecnie powraca, co świadczy o rosnącym zainteresowaniu autentycznym rzemiosłem i ludowym dziedzictwem.
„Oprócz słomy, wykorzystywano bibułę i kolorowy papier, z których tworzono dekoracyjne kwiaty, łańcuchy czy charakterystyczne jeżyki. Pająki wykonywano przede wszystkim w okresie jesienno-zimowym, gdy gospodynie miały więcej wolnego czasu po zebraniu plonów. Gotowe pająki wieszano w izbach, głównie podczas świąt Bożego Narodzenia” – czytamy w opisie tradycji.
Dlaczego tradycje są tak ważne?
Włączenie tych trzech lubelskich tradycji na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego to więcej niż tylko formalność. To akt uznania dla tysięcy ludzi, którzy przez lata, często w zapomnieniu, pielęgnowali te unikalne praktyki, przekazując je z pokolenia na pokolenie. To również sygnał, że bogactwo regionalne Polski jest nieocenione i zasługuje na naszą uwagę oraz ochronę. W dobie wszechobecnej unifikacji, takie inicjatywy pozwalają zachować to, co w naszej kulturze najbardziej autentyczne i wartościowe.
Ochrona niematerialnego dziedzictwa kulturowego to inwestycja w przyszłość – to gwarancja, że kolejne pokolenia będą mogły czerpać z mądrości i piękna tradycji swoich przodków. Jest to więc nie tylko lekcja historii, ale także inspiracja do dalszych działań na rzecz zachowania tego, co czyni nas Polakami. Lubelszczyzna pokazała, jak wiele jeszcze mamy do odkrycia!
Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.