Spis treści
Afera medyczna w Bytomiu
Sprawa, którą właśnie zakończyli funkcjonariusze bytomskiej policji z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą, wraz z Prokuraturą Rejonową w Bytomiu, to prawdziwy rarytas w kronikach kryminalnych. Dotyczy ona kobiety, która z premedytacją i bez cienia skrupułów łamała prawo, a co gorsza, igrała ze zdrowiem i portfelami swoich pacjentów.
Jak ustalono, 82-letnia mieszkanka Bytomia usłyszała zawrotną liczbę 176 zarzutów, które dotyczą nie tylko prowadzenia nielegalnej praktyki lekarskiej, ale także szeregu oszustw. Z przestępczego procederu uczyniła sobie ona stabilne i stałe źródło zarobku, co tylko dodaje pikanterii całej historii.
Jak doszło do odkrycia procederu?
Kwiecień 2025 roku to data, która zapoczątkowała lawinę wydarzeń. Właśnie wtedy bytomscy mundurowi otrzymali pierwsze sygnały o recepcie wystawionej przez osobę bez jakichkolwiek uprawnień. Szybkie, choć z pewnością żmudne, dochodzenie rozpoczęło się od jednego zgłoszenia, by niebawem ujawnić skalę problemu, który dotyczył dziesiątek osób.
Okazało się, że podejrzana o dziesiątki oszustw 82-latka kontynuowała praktykę lekarską pomimo prawomocnego wyroku sądu, który wyraźnie zabraniał jej wykonywania tego zawodu. Zakaz został przez nią kompletnie zignorowany, co świadczy o niezwykłej determinacji w obchodzeniu prawa.
Zakaz ignorowany latami?
Ignorowanie sądowego zakazu to jedno, ale skala, z jaką działała seniorka, jest naprawdę imponująca. Policjanci musieli metodycznie docierać do każdej z osób pokrzywdzonych przez fałszywą lekarkę, co z pewnością wymagało sporo cierpliwości i detektywistycznego zacięcia. Można by pomyśleć, że tak rozległa działalność musiałaby wzbudzić podejrzenia wcześniej.
Śledczy odkryli, że kobieta rozwinęła swoją nielegalną praktykę na zaskakująco szeroką skalę. Przyjmowała pacjentów nie tylko w jednym, ale aż w trzech miastach województwa śląskiego, a jeden z jej "gabinetów" mieścił się w ścisłym centrum Bytomia, pod nosem niczego niepodejrzewających sąsiadów i władz.
Ile kosztowały wizyty fałszywej lekarki?
Nie tylko leczyła i wypisywała recepty, do czego nie miała prawa, ale przede wszystkim zarabiała na tym. Za każdą wizytę, która z punktu widzenia prawa była de facto oszustwem, pobierała opłaty. Kwoty te nie były symboliczne – sięgały one nawet kilkuset złotych za jedną konsultację, co z pewnością stanowiło znaczące obciążenie dla jej „pacjentów”.
W ten sposób, działając z premedytacją i w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, udało jej się wyłudzić od ludzi znaczne sumy pieniędzy. Zebrany przez policjantów materiał dowodowy jednoznacznie wskazuje, że kobieta uczyniła sobie z przestępstwa stałe źródło dochodu, co jest kluczowe dla kwalifikacji zarzutów.
Jaka kara grozi za oszustwa medyczne?
Akt oskarżenia, wraz z całością zebranego materiału dowodowego, został już przekazany do sądu. To właśnie tam rozstrzygnie się los 82-latki, która przez długi czas bezkarnie prowadziła swoją podejrzaną działalność. Biorąc pod uwagę liczbę zarzutów i fakt uczynienia z przestępstwa stałego źródła dochodu, sprawa nie będzie prosta.
Zgodnie z polskim prawem, za popełnione przestępstwa, w tym oszustwa i nielegalne wykonywanie zawodu, grozi jej kara pozbawienia wolności do 8 lat. To poważna perspektywa, szczególnie dla osoby w tak zaawansowanym wieku, stawiająca pod znakiem zapytania całą jej przyszłość.
Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.