Spis treści
Hit PKO BP Ekstraklasy
Górnik Zabrze i Jagiellonia Białystok znakomicie weszły w sezon 2025/26 PKO BP Ekstraklasy. Wicelider Górnik Zabrze spotkał się z liderem Jagiellonią Białystok na stadionie przy Roosevelta. Oczekiwania dotyczące sportowego poziomu i atmosfery były bardzo wysokie przed tym starciem.
Trybuny w Zabrzu były wypełnione kibicami, którzy aktywnie dopingowali oba zespoły. Mecz był określany jako piłkarski szlagier, przyciągający uwagę fanów z całej Polski. Wszyscy śledzili, czy Górnik przerwie serię Jagiellonii 18 meczów bez porażki.
Przedmeczowe nastroje
Górnik Zabrze pokazał swoją siłę, wygrywając wcześniej z Legią Warszawa, co sygnalizowało aspiracje do walki o europejskie puchary. Konfrontacja z Jagiellonią Białystok, która świetnie wypadła w pucharowym starciu w Strasbourgu, była kolejnym poważnym testem. Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii, wyrażał nadzieję na dalsze sukcesy po meczu w Zabrzu.
Postronni kibice wyczekiwali przede wszystkim widowiskowego spotkania na wysokim poziomie. Gorąca atmosfera na trybunach była już normą dla obu drużyn, a fani oczekiwali podobnych obrazków. Michal Gašparík, szkoleniowiec Górnika, miał za zadanie przerwać imponującą serię rywala bez porażki.
Szybkie bramki pierwszej połowy
Górnik Zabrze od początku pokazał, że nie ma zamiaru ustępować liderowi ligi. Strzały Sowa i Chłania nie zdołały jednak zaskoczyć bramkarza Miłosza Piekutowskiego. Na prowadzenie niespodziewanie wyszli goście, gdy Jesus Imaz dwukrotnie pokonał Łubika w 10. minucie.
Odpowiedź zabrzan nastąpiła błyskawicznie, zaledwie pięć minut później. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Jarosława Kubickiego, Patrik Hellebrand skierował piłkę do siatki, doprowadzając do wyrównania. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:1, mimo delikatnej przewagi wicelidera w dalszej części.
Kontrowersje i rozstrzygnięcie w drugiej połowie
W drugiej połowie Górnik Zabrze dążył do objęcia prowadzenia. W 55. minucie Miłosz Piekutowski popisał się kunsztem bramkarskim, broniąc strzał Jarosława Kubickiego. Dobitka Maksyma Chłania minęła bramkę. Później doszło do kluczowej i kontrowersyjnej sytuacji z udziałem sędziego Bartosza Frankowskiego.
W 70. minucie Dimítris Rállis został zatrzymany przed polem karnym, co mogło skutkować rzutem wolnym dla Jagiellonii i czerwoną kartką dla Josemy. Sędzia Frankowski podjął jednak decyzję o rzucie wolnym dla gospodarzy za faul Drachala na Łubiku, co wywołało duże protesty. Ta decyzja była szeroko komentowana i budziła wiele emocji po zakończeniu spotkania.
Decydujące minuty i lider PKO BP Ekstraklasy
W samej końcówce meczu, przy głośnym wsparciu kibiców, gospodarze zdołali wyjść na prowadzenie. Erik Janża ostro dośrodkował piłkę w pole karne, a niefortunna interwencja Alejandro Pozo spowodowała samobójcze trafienie. Hiszpański zawodnik skierował futbolówkę do własnej bramki w 87. minucie meczu.
Na boisku pojawił się również Lukas Podolski, mistrz świata z 2014 roku, który w doliczonym czasie gry próbował szczęścia z rzutu wolnego, jednak przestrzelił. Ostatecznie Górnik Zabrze wygrał mecz 2:1, przerywając imponującą serię Jagiellonii i obejmując pozycję lidera PKO BP Ekstraklasy. Zwycięstwo Górnika było cenne, choć towarzyszył mu niesmak związany z kontrowersyjną decyzją arbitra.
Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.