Spis treści
Wojciech Jaruzelski. Gdzie spoczął generał?
Postać Wojciecha Jaruzelskiego, który zmarł w 2014 roku, wciąż wywołuje dyskusje. Jego decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce 13 grudnia 1981 roku do dziś oceniana jest surowo. Ostatnie lata życia generała były naznaczone chorobą i cierpieniem. Tuż przed śmiercią Jaruzelski, pomimo wcześniejszej deklaracji niewiary, przyjął sakramenty i odbył spowiedź.
Generał Wojciech Jaruzelski miał katolicki pogrzeb. Urnę z jego prochami złożono w kwaterze na Powązkach Wojskowych w Warszawie. Grób jest wykonany z jasnego kamienia, charakteryzuje się niskim, wąskim kształtem. Na płycie nagrobnej widnieje prosty napis: "Generał Wojciech Jaruzelski 1923-2014 ŻOŁNIERZ".
Gdzie pochowano Barbarę Jaruzelską?
Barbara Jaruzelska, żona generała Wojciecha Jaruzelskiego, zmarła trzy lata po mężu, w 2017 roku. Miała wówczas 86 lat. Wiele osób mogło spodziewać się, że spocznie u boku swojego małżonka. Jednak tak się nie stało, co jest dość nietypową praktyką w przypadku małżeństw.
Po śmierci Barbara Jaruzelska nie została pochowana razem z mężem. Jej urna z prochami spoczęła na Starych Powązkach w Warszawie. Co więcej, pochowano ją w rodzinnym grobie, gdzie wcześniej spoczęła jej matka, Helena. Na nagrobku Barbary Jaruzelskiej widnieją imiona "Halina Barbara", mimo że publicznie znana była jako Barbara.
Historia znajomości Jaruzelskich
Historia małżeństwa Wojciecha i Barbary Jaruzelskich rozpoczęła się w latach 50. Para poznała się przypadkowo. Barbara, w wieku 25 lat, pracowała jako tancerka w Zespole Pieśni i Tańca Wojska Polskiego. Wojciech, nieco po trzydziestce, piastował wówczas stopień pułkownika. Ich ścieżki przecięły się w nietypowych okolicznościach.
O pierwszym spotkaniu Barbara Jaruzelska opowiedziała w magazynie VIVA w 2001 roku. Zdarzyło się to w filharmonii podczas przerwy. Pani Barbara skorzystała wówczas z zaproszenia znajomego, który siedział w loży z nieznanym jej wówczas oficerem, przyszłym mężem. To spotkanie zapoczątkowało ich wspólną drogę życiową.
"Kupowałam wejściówki i gdy światła gasły, siadłam na wolnych miejscach albo na schodach. Tego wieczoru stałam w kacie, a tu słyszę wołanie "Basiu, Basiu". Baś jest dużo. wreszcie oglądam się za siebie, a to woła znajomy w towarzystwie jakiegoś oficera. Mieli lożę, więc skorzystałam bez skrępowania" - wspominała Barbara Jaruzelska.
Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.