Spis treści
Decydujące głosowania w Sejmie
Sejm ostatecznie zdecydował w kwestii immunitetu Zbigniewa Ziobry, otwierając prokuraturze drogę do postawienia mu szeregu zarzutów. Były minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny stanie przed sądem w związku z aferą Funduszu Sprawiedliwości. Seria 26 głosowań dotyczyła uchylenia immunitetu w odniesieniu do poszczególnych czynów, gdzie za opowiadało się od 248 do 261 posłów, a przeciw od 184 do 197. Kilkunastu posłów wstrzymało się od głosu, co już wtedy budziło pewne kontrowersje.
Kwestia zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie posła była przedmiotem odrębnego, 27. głosowania, które budziło największe emocje. Ostatecznie za wnioskiem zagłosowało 244 posłów, przy 198 głosach przeciw, bez ani jednego wstrzymującego się. Taki wynik wskazuje na wyraźną determinację większości parlamentarnej do pociągnięcia Ziobry do odpowiedzialności, niezależnie od politycznych konsekwencji.
Kto bronił Zbigniewa Ziobry?
Szczegółowa analiza przebiegu głosowania, zwłaszcza tego dotyczącego zgody na zatrzymanie i aresztowanie, ujawniła ciekawe sojusze i podziały na scenie politycznej. Europoseł Krzysztof Śmiszek, znany z dociekliwości, skrupulatnie przyjrzał się zachowaniu poszczególnych klubów i ich reprezentantów. Wyniki pokazały wyraźną obronę byłego ministra przez część opozycji prawicowej, co było do przewidzenia w kontekście obecnej polaryzacji.
Jak się okazało, w obronie Zbigniewa Ziobry stanęli niemal wszyscy obecni posłowie Prawa i Sprawiedliwości, stanowiący znaczną siłę 179 głosów. Do nich dołączyło 13 posłów Konfederacji, a także trzy osoby z koła Republikanów oraz trzech reprezentantów Konfederacji Korony Polskiej. Ten jednolity front prawicy podkreśla głębokie podziały ideologiczne i polityczne w polskim parlamencie, gdzie walka o wpływy często przewyższa inne kwestie.
Zaskakująca postawa posłów Razem
Prawdziwą bombę polityczną odpaliło jednak zachowanie części posłów Razem, co nie umknęło uwadze Krzysztofa Śmiszka. W głosowaniu nad zatrzymaniem i tymczasowym aresztowaniem Zbigniewa Ziobry, aż pięć osób z tego ugrupowania nie wzięło udziału, mimo że w poprzednich głosowaniach dotyczących immunitetu Ziobry byli obecni i aktywni. Ta absencja wywołała falę oburzenia i spekulacji, szczególnie wśród komentatorów politycznych.
Odkrycie to, jak donosi portal X, wprost rozwścieczyło europosła Śmiszka, który nie szczędził ostrych słów pod adresem ugrupowania. To zdarzenie z pewnością odbije się szerokim echem w medialnej debacie i może wpłynąć na postrzeganie partii Razem przez elektorat. Pytanie o motywy takiej decyzji pozostaje otwarte, prowokując liczne dyskusje o politycznych sojuszach i lojalnościach w obecnym Sejmie.
"Razem zdezerterowała ws. zatrzymania Ziobry. To efekt światłej myśli ideologiczno-liderskiej Pauliny Matysiak? Kiedyś prawdziwa Lewica, dziś PiSowska" - ocenił ostro!
Czy to koniec prawdziwej Lewicy?
Krzysztof Śmiszek w swoim komentarzu nie poszedł na żadne ustępstwa, nazywając postawę Razem "dezercją" i stawiając śmiałą tezę o jej ewolucji. Słowa o "PiSowskiej Lewicy" brzmią jak mocny cios wizerunkowy i ideologiczny, który z pewnością zaboli członków partii. W kontekście historycznych podziałów i oczekiwań społecznych wobec lewicy, takie oskarżenia są wyjątkowo dotkliwe i mogą nadszarpnąć zaufanie wyborców.
Ta sytuacja stawia pod znakiem zapytania spójność i priorytety niektórych ugrupowań na polskiej scenie politycznej. Czy to jednorazowy incydent, czy może sygnał głębszych pęknięć w koalicji? Publiczna krytyka ze strony tak wpływowego polityka jak Śmiszek z pewnością zmusi Razem do publicznego wyjaśnienia swojej nieobecności, co może być trudnym zadaniem, biorąc pod uwagę ostrość postawionych zarzutów.
Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.