Spis treści
Bydgoszczanki dają tkaninom drugie życie
Dominika Kiss-Orska i Katarzyna Gutowska, bydgoszczanki, nazywają siebie „z jednego plastra pomidora”, co symbolizuje ich wspólne wartości i podobne podejście do życia. Ich współpraca zaowocowała powstaniem unikalnej pracowni krawieckiej przy ulicy Kościuszki w Bydgoszczy, na terenie dawnych zakładów Jutrzenka. To właśnie tam rodzą się projekty zgodne z ich filozofią.
Przedsięwzięcie polega na szyciu wyjątkowej bielizny z odzyskanego jedwabiu, który jest pozyskiwany głównie w sklepach z odzieżą używaną. Pomysł ten ma na celu nie tylko stworzenie nowych produktów, ale przede wszystkim danie drugiego życia szlachetnym tkaninom. Początkowe partie majtek z jedwabiu z recyklingu sprzedały się niezwykle szybko, co świadczy o dużym zainteresowaniu klientek.
„Bycie z jednego plastra pomidora charakteryzuje się m.in. wzajemnym zrozumieniem, przyjemnością ze spędzania razem czasu, wspólnym przelotem. Na przykład przecinamy tubkę z pastą czy kremem, zanim wyrzucimy, by wydłubać resztki, zeskrobujemy resztki masła z pazłotka, odzyskujemy folię aluminiową, by użyć jej więcej niż raz” - wyjaśnia Dominika Kiss-Orska.
Co kryje pracownia krawiecka?
W niewielkiej pracowni krawieckiej, otoczonej skrawkami tkanin i maszynami do szycia, odbywa się proces tworzenia. Dominika Kiss-Orska i Katarzyna Gutowska podkreślają, że to miejsce nie tylko pracy, ale także spotkań i inspirujących rozmów. To właśnie w ich trakcie zrodził się koncept spójny z wartościami bliskimi obu twórczyniom, które promują świadome wykorzystanie zasobów.
Katarzyna Gutowska precyzuje, że nie są to „majtki z odzysku”, lecz nowe produkty wykonane z odzyskanego materiału. Ten rozróżnienie jest kluczowe dla ich marki, podkreślając wysoką jakość i świeżość końcowego produktu, mimo ekologicznego źródła surowca. Koncept ten jest efektem wspólnych dyskusji i głębokich przekonań o potrzebie redukcji odpadów.
„Tu się szyje. Tu się szyje, projektuje, rozmawia i jest ze sobą” - mówi Dominika Kiss-Orska.
„Nie, nie, nie, nie 'majtki z odzysku'. Majtki są nowe z odzyskanego materiału” - uściśla Katarzyna Gutowska. - „Tak jak Dominika powiedziała, jest to miejsce rozmów i w wyniku tych rozmów i wszystkiego, co w nas siedzi, powstał pewien koncept, spójny z tym, co nam bliskie.”
Skąd pochodzi jedwab?
Dominika Kiss-Orska jest odpowiedzialna za pozyskiwanie jedwabiu, który starannie wyszukuje w sklepach z odzieżą używaną. Materiały te są także darami od znajomych, którzy wiedzą o jej pasji i chęci nadawania tkaninom drugiego życia. Gromadzenie tych szlachetnych tekstyliów jest wieloletnią praktyką, co pozwala na stworzenie zróżnicowanej bazy surowców.
Katarzyna Gutowska zajmuje się sekcją szycia. Proces rozpoczyna się od starannego odświeżenia, oczyszczenia i fachowego przygotowania tkaniny do dalszego użytkowania, co gwarantuje najwyższą jakość gotowej bielizny. Uszyte „majtusie” trafiają do specjalnych kartoników, gdzie czekają na swoje nowe właścicielki, ciesząc się dużym popytem na rynku lokalnym i ogólnopolskim.
„To są materiały, które od lat zbieram, kolekcjonuję i wyszukuję w sklepach z odzieżą używaną głównie. To są jakieś dary od koleżanek, które gdzieś tam trafiły materiałowo w mój gust, a niekoniecznie chciałabym w tym chodzić” - wyjaśnia Dominika Kiss-Orska.
Dlaczego jedwab jest idealny?
Jedwab jest ceniony za swoje unikalne właściwości, w tym za to, że jest tkaniną bakteriobójczą, co czyni go idealnym materiałem na bieliznę. Zachowuje swoją trwałość i wspaniały wygląd przez wiele lat, pod warunkiem odpowiedniej pielęgnacji, podobnej do dbania o skórę czy włosy. Ten luksusowy materiał jest traktowany przez twórczynie jako dobro, które należy dalej wykorzystywać.
Przykładem niezwykłej trwałości jedwabiu są japońskie kimona, które często mają kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat i nadal są w ciągłym użyciu. Kultura opieki nad jedwabiem w Japonii pozwala na zachowanie jego jakości przez dekady. To potwierdza potencjał długiego życia dla tkanin, które powstają w pracowni „Morela”.
„Jedwab jest o tyle wdzięczną tkaniną, że ma właściwości bakteriobójcze. O jedwab dbamy tak, jak o naszą skórę czy włosy. Zachowuje przy takim traktowaniu swoją trwałość, jest ciągle wspaniały. To jest takie dobro, które należy wykorzystywać dalej. My same nie wiemy, ile lat mają te tkaniny, z których szyjemy. Mówiąc o jakości i właściwościach jedwabiu, warto wspomnieć o japońskich kimonach, które mają po kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt lat i są w ciągłym użyciu. Tamtejsza kultura opieki nad jedwabiem pozwala na to” - mówi Katarzyna Gutowska.
Etyczne aspekty produkcji jedwabiu
Projekt „Morela” nie opiera się wyłącznie na ekologii, ale także na głębokich pobudkach etycznych. Twórczynie często rozmawiają o obyczajach i zasadach wyniesionych z domu rodzinnego, które są już ich przemyślanymi regułami. Nie chcą marnować, co jest szczególnie istotne w kontekście produkcji jedwabiu, gdzie nić powstaje z kokonów żywych jedwabników wrzucanych do wrzątku.
Dominika Kiss-Orska podkreśla, że żal jej strasznie tego materiału ze względu na okrutny proces jego pozyskiwania. Dlatego odzyskiwanie i ponowne wykorzystywanie jedwabiu ma dla nich dodatkowy wymiar. Noszenie jedwabnej bielizny to także kwestia zdrowia. Jak mawiała babcia jednej z twórczyń, ważne jest, aby „tam na dole” było przewiewnie, co zapewnia naturalna tkanina.
„Często pojawiają się między nami tematy obyczajowe, związane z naszym życiem codziennym i same, obserwując siebie, widzimy sytuacje, kiedy na przykład jedna wyskrobuje z pomadki resztki, a druga sobie myśli: 'Mam tak samo!'. I okazuje się, że mamy dużo zbieżnych zasad, które zostały nam wpojone właściwie jeszcze w domu rodzinnym. Ale te reguły są już nasze, przemyślane: nie chcemy marnować. Nić jedwabna powstaje z kokonów z żywymi jedwabnikami. Są wrzucane do wrzątku. To okrutne, dlatego żal mi strasznie tego materiału, to też o to chodzi” - podkreśla Dominika Kiss-Orska.
„Babcia zawsze mówiła, że 'tam na dole' musi być przewiewnie i dlatego potrzebna jest naturalna tkanina. Też tak uważamy, że należy dbać o swoje ciało, należy mieć uważność, jakich kosmetyków używamy, jakie ubieramy, z jakiego materiału zakładamy” - dodaje Dominika Kiss-Orska.
Wytrzymałość jedwabiu na lata
Projekt bydgoszczanek stanowi odpowiedź na problem nadprodukcji w branży tekstylnej, oferując alternatywę dla masowej konsumpcji. Katarzyna Gutowska zaznacza, że bielizna, choć szybko się zużywa, z jedwabiu wykonana jest wyjątkowo trwała. Nić jedwabna jest mocniejsza od stali, co gwarantuje długie użytkowanie majtek.
„Majtki” z pracowni „Morela” nie posiadają tradycyjnych metek ani instrukcji prania, co jest częścią ich filozofii. Twórczynie chętnie osobiście opowiadają klientkom, jak dbać o produkt, co buduje relację i szerzy ideę świadomej pielęgnacji. Ta praktyka przypomina dawne, mądre zachowania, takie jak zeskrobywanie masła z pazłotka, które dziś postrzegamy jako wyraz szacunku do wszystkiego, co posiadamy.
„Ale rzeczywiście majtki są taką rzeczą, która się dosyć szybko zużywa, a nić jedwabna jest mocniejsza od stali, także mamy gwarancję tego, że te majtki będą nam długo służyły” - mówi Katarzyna Gutowska.
„Towarzyszy nam chęć działania i takie szerzenie pewnego rodzaju idei i skłanianie do myślenia. Przypomnijmy to zeskrobywanie masła z pazłotka. Kiedyś to się robiło po prostu z oszczędności, ale teraz z perspektywy czasu, jak patrzymy na tego typu zachowania, widzimy, że były bardzo mądre i bardzo przemyślane. To wyraz szacunku do wszystkiego, co mamy w życiu i do jedzenia, i właśnie do rzeczy codziennego użytku” - podkresla Katarzyna Gutowska.
Jak rozwinął się projekt Morela?
Pierwsze partie uszytych w pracowni majtek z jedwabiu rozeszły się błyskawicznie, wzbudzając bardzo duże zainteresowanie wśród kobiet z całej Polski. Dominika Kiss-Orska jest pozytywnie zaskoczona odbiorem, który pokazał, że wiele osób jest uważnych na swoje zdrowie, przyrodę i środowisko. Ten sukces świadczy o rosnącej świadomości ekologicznej w społeczeństwie.
Pomysł na projekt „Morela” narodził się naturalnie, podczas rozmów, już rok temu. Nazwa „Morela” ma swoje logo i wiąże się z chęcią bycia w naturze oraz posiadania jej na sobie. Przedsięwzięcie nie wyrosło z potrzeby biznesowej, lecz z pragnienia szerzenia idei i zapewnienia paniom komfortu, a twórczynie rozważają szycie modeli majtek również dla mężczyzn.
„Bardzo duże zainteresowanie wzbudziły. Dziewczyny z całej Polski pisały, zamawiały. Okazuje się, że z tego jednego plastra pomidora jest nas całkiem sporo - osób uważnych na swoje zdrowie, przyrodę, środowisko. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona odbiorem. Bo to oznacza, że fajnie mamy w tym społeczeństwie” - mówi Dominika Kiss-Orska.
„Nasze działanie nazywa się Morela, ma swoje logo. A na początku myślałam o tym, że może by to się nazywało Mała Słońca jak miejsce, które uwielbiam nad Wisłą.To w ogóle wszystko się tak łączy - chęć bycia w naturze i żeby tę naturę też na sobie mieć. Morela wyrosła nie z potrzeby biznesu, tylko z tego, żeby po prostu o tym mówić, żeby ten jedwab puścić w świat i żeby paniom było miło w pupę” - dodaje Dominika Kiss-Orska.
Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.