Spis treści
Skąd nazwa Kino Bajka?
Lubelskie Kino Bajka, najstarsze działające w mieście, niedawno obchodziło swoje 35-lecie. Z tej okazji przeprowadzono wywiad z kierownikiem placówki, Waldemarem Niedźwiedziem. Rozmowa dotyczyła historii kina, wyzwań współczesnego rynku oraz planów na przyszłość. Pan Niedźwiedź wyjaśnił genezę nazwy "Bajka", która ma swoje korzenie w Warszawie.
Pomysł na otwarcie kina w Lublinie wyszedł od jego brata, Romana Gutka, znanego dystrybutora filmowego. Gutek, mimo że w 1990 roku otrzymał w Warszawie kino Muranów, początkowo dążył do przejęcia warszawskiej Bajki. Decyzja o otwarciu lubelskiej "Bajki" była bezpośrednim następstwem niepowodzenia w stolicy.
"Mój brat Roman Gutek, który prowadził dystrybucję filmów w Warszawie, chciał otworzyć kino. W 90 roku władze Warszawy dystrybutorom filmowym rozdawały - można tak powiedzieć - warszawskie kina, każdy dystrybutor otrzymał jedno, również mój brat. Niestety nie to, które chciał. Otrzymał Muranów, a chciał warszawską Bajkę, w której przez wiele lat znajdował się sztab warszawskiego "Tygodnia Filmowego", potem "Warszawskiego Festiwalu Filmowego". Los tak pokierował, że dostał dostał kino Muranów, które było wtedy do kompletnego remontu, totalny bałagan tam był. W związku z tym usłyszałem: "Bracie, Waldek nie dostałem w Warszawie Bajki, to otworzymy Bajkę w Lublinie", i to stąd właśnie nazwa."
Jak pandemia wpłynęła na kina?
Rok 2019 był rekordowy dla polskiej branży kinowej, z blisko 60 milionami widzów. Prognozy wskazywały na dalszy rozwój i możliwość inwestowania w modernizację sprzętu. Pandemia COVID-19 gwałtownie przerwała ten trend, prowadząc do całkowitego i nieoczekiwanego zamknięcia kin.
Waldemar Niedźwiedź ocenia, że decyzja o pełnym zamknięciu była niepotrzebna, sugerując możliwość ograniczenia liczby widzów. Obecnie do kin powróciło około 60% dawnej publiczności z roku 2019. Mimo dofinansowań z zewnątrz, uzyskane środki ledwo pokrywają bieżące koszty funkcjonowania.
"Powiem tak, 2019 był najlepszym rokiem w kinach w Polsce od początku transformacji. Przyszło najwięcej widzów, prawie 60 milionów. Wydawało się, że rynek w Polsce się rozpędził i wreszcie będzie można jakieś pieniądze zaoszczędzić. Zarówno ja, jak wiele innych kin moglibyśmy zaoszczędzić na remonty, na zakup nowego sprzętu i tak dalej. Niestety pandemia wszystko przerwała. Chociaż uważam, że niepotrzebnie kina były zupełnie całkowicie zamknięte. Można było ograniczyć wielkość widowni, ale mleko się wylało. W tej chwili do kin wróciło około 60% tych widzów, którzy byli w 19 roku, to z różnymi dofinansowaniami z zewnątrz, ledwo wystarcza na pokrycie bieżących kosztów. Natomiast ciężko jest w tej chwili marzyć o jakimkolwiek rozwoju, o inwestycjach, a niestety musimy już w przyszłym roku wymienić projektor, nagłośnienie też już jest wysłużone i wypadałoby je wymienić. Ogólnie rzecz biorąc jest bardzo ciężko."
Czy widzowie wrócą do kin?
Polski rynek kinowy wciąż zmaga się z brakiem około 25-30% widzów w porównaniu do roku 2019. Aby utrzymać frekwencję, kina muszą wyświetlać znacznie więcej tytułów niż kiedyś. Obecnie, by osiągnąć dawny poziom widowni, gra się 250-300 filmów rocznie zamiast 120.
Skrócony czas wyświetlania filmów, z uwagi na dużą liczbę premier, utrudnia ich promocję i identyfikację przez widzów. Wiele osób przeniosło się na platformy streamingowe lub inne źródła. Sytuacja przypomina lata 90., lecz jest nadzieja na powrót publiczności do kin.
"Średnio w Polsce brakuje w stosunku do 19 roku, jeszcze około 25-30% widzów, więc do rekordów liczby widzów daleko. Niestety, stała się rzecz jeszcze jedna, kiedyś osiągaliśmy roczną widownię powiedzmy na 120 tytułach. W tej chwili żeby tę widownię osiągnąć, musimy grać 250-300 tytułów rocznie. To oznacza, że filmy są bardzo krótko grane, bo jest ich tak dużo. Trudniej jest przez to wypromować konkretne tytuły, w każdy piątek wchodzą dwa, trzy nowe tytuły, więc jest trudna identyfikacja. Niektóre tytuły sprzedają się bardzo dobrze, wypadałoby wydłużyć granie, ale niestety już następne wypychają je z repertuaru. Rynek się po prostu mocno zmienił. Widzowie pozostali przy platformach streamingowych, a nawet od studentów słyszę, że oglądają filmy z innych źródeł i w innych miejscach niż kino. To trochę mi przypomina lata 90, przełom wieków, ale mam nadzieję, że to wszystko wróci do do jakiejś normy, że widzowie wrócą do kin."
Ile kosztuje nowy projektor?
Kino Bajka w swojej długiej historii przeżywało wiele ciężkich momentów, takich jak pojawienie się kaset wideo w latach 90., rozwój multipleksów czy konieczność cyfryzacji kin. Te zmiany wymagały ogromnych inwestycji. Kina tradycyjne często miały problem z finansowaniem kosztownych transformacji.
W najbliższym czasie Kino Bajka musi wymienić wysłużony projektor. Koszt takiego profesjonalnego urządzenia to około 450 tysięcy złotych. Kierownik kina planuje szukać funduszy w instytucjach filmowych oraz wśród lubelskich przedsiębiorców.
"Kino w tej historii przeżywało już bardzo wiele, wiele ciężkich momentów. Przecież lata 90, to kasety wideo, potem powstanie multipleksów, potem cyfryzacja kin. Kina tradycyjne często nie miały pieniędzy, żeby przejść taką transformację, zakupić projektory cyfrowe, bo to są ogromne koszty. W tej chwili projektor, który w przyszłym roku powinienem kupić będzie kosztował jakieś 450 tysięcy złotych, także będę szukał funduszy i w instytucie filmowym, ale też może wśród lubelskich przedsiębiorców. Może pomogą, jeśli będą tak łaskawi."
„Kosmiczny mecz” w Lublinie?
Waldemar Niedźwiedź wspomina jeden z najbardziej udanych okresów w historii kina, związany z filmem animowanym "Kosmiczny mecz" z Królikiem Bucksem i Michaelem Jordanem. W latach 90. film ten wypełniał salę w 100% od rana do wieczora.
Seans trwał zaledwie 72 minuty, co pozwalało na częste wyświetlanie, co półtorej godziny. Ogromna frekwencja była spowodowana idealnym zbiegiem premiery z feriami zimowymi w województwie lubelskim. Sprzedaż biletów na rolkach wymagała stemplowania każdego z nich dwoma pieczątkami.
"To może powiem o bajce, o filmie bajkowym animowanym. Nie pamiętam, którym to był rok, ale to były lata 90, kiedy na ekrany wchodził "Kosmiczny mecz", Królik Bucks i Michael Jordan. To była animacja, która od pierwszego do ostatniego seansu w naszym kinie wypełniała salę w 100%. Warto zaznaczyć, że seanse mieliśmy od 9 rano i już od 9 mieliśmy komplety, a ostatni seans rozpoczynał się chyba o godzinie 18:30 i też był na pełnej sali. Film trwał tylko 72 minuty, więc co półtorej godziny graliśmy. Pewnie ta frekwencja była dlatego, że premiera filmu idealnie trafiła w ferie zimowe w naszym województwie, więc do końca ferii, do niedzieli mieliśmy mieliśmy wypełnione sale. Pamiętam to, bo jeszcze w tamtych czasach bilety, które sprzedawaliśmy były biletami rolki i każdy bilet trzeba było ostemplować dwoma pieczątkami - z ceną i datą. Trochę mogliśmy przypominać scenę z innej bajki, jak Reksio stukaliśmy, klepaliśmy tymi pieczątkami te bilety i pracownicy i nasi znajomi, którzy zawitali do kina i nam pomagali. To było niesamowite, fantastyczne czasy."
Rozbudowa Kina Bajka?
Kino Bajka wyróżnia się widownią z balkonem, co jest rzadkością we współczesnych kinach. Choć likwidacja balkonu i stworzenie dodatkowej sali byłoby idealne, jest to zbyt duża inwestycja w obecnej sytuacji finansowej. Kino wynajęło obiekt w takiej konfiguracji, a przebudowa jest poza zasięgiem finansowym.
W 2017 roku udało się otworzyć drugą, studyjną salkę, która jest wykorzystywana do kameralnych i prywatnych pokazów. Kino Bajka w przeszłości organizowało maratony filmowe. Powrót do tej tradycji jest możliwy, po tym jak dyskoteka pod kinem została zastąpiona restauracją.
"No tak, większość kin to są parterowe widownie. Natomiast, to kino takie już było, takie kino wynajęliśmy, taki obiekt wynajęliśmy. Oczywiście ja najchętniej ten balkon bym zlikwidował i zrobił dodatkową salę, ale jest to potężna inwestycja, ingerencja w strukturę budynku, więc skoro nas na nie stać w tej chwili na projektory, to tym bardziej na przebudowę. W 2017 roku udało nam się otworzyć drugą studyjną kameralną salkę, która pięknie pracuje. Można tam organizować prywatne zamknięte pokazy. Kiedyś graliśmy też maratony filmowe ale niestety w pewnym momencie musieliśmy przerwać, a powodem była dyskoteka, która zainstalowała się pod nami. W tej chwili jest bardzo sympatyczna restauracja, więc niewykluczone, że do maratonów wrócimy."
Kto ratuje lubelskie kino?
Okres od września do Wielkanocy jest kluczowy dla branży kinowej, po którym następuje "sezon ogórkowy". Kino Bajka liczy na powrót widowni do poziomu sprzed 2019 roku. Placówka oferuje szeroki i zróżnicowany repertuar filmów dla każdej grupy wiekowej.
Kierownik Waldemar Niedźwiedź podkreśla, że kino nie cenzuruje swojej oferty, pozostawiając wybór widzom. Szczególne podziękowania kieruje do lubelskich seniorów, którzy stanowią potężną widownię i w dużej mierze przyczyniają się do dalszego funkcjonowania kina.
"Zgadza się. Tak naprawdę sezon w kinach trwa od września do mniej więcej świąt wielkanocnych, a potem niestety sezon ogórkowy. Pozostaje nam czekać, aż widownia wzrośnie przynajmniej do tej z 2019 roku. Chcielibyśmy oferować to, co mamy, pokazy, propozycje przeróżnych filmów. Nie staramy się nic cenzurować w naszym kinie. My tylko proponujemy, a widzowie niech wybierają. Oferta jest bardzo szeroka i dla młodszych i dla starszych, tutaj muszę podziękować lubelskim seniorom, bo naprawdę tworzą tutaj potężną widownię, są przesympatyczni i w dużej mierze dzięki nim jeszcze funkcjonujemy."
Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.