Korupcja w Krakowie. Była wiceprezydent i urzędnicy na celowniku, co działo się w magistracie?

2025-10-30 17:44

Prokuratura Regionalna w Krakowie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko byłej wiceprezydent Elżbiecie K. i czterem innym wysokim rangą urzędnikom. Ciężkie zarzuty dotyczą faworyzowania jednej firmy, ujawniania poufnych informacji, a nawet propozycji korupcyjnej. Sprawa rzuca cień na transparentność miejskich procedur, a oskarżonym grozi do 10 lat więzienia.

Drzwi z jasnego drewna, lekko uchylone, ukazują fragment wnętrza. Po prawej stronie widoczny jest mosiężny uchwyt drzwiowy z zamkiem, a w szczelinie między framugą a drzwiami prześwituje jasne światło. Podłoga z drewnianych paneli lub desek rozciąga się od dołu kadru, z wyraźnym światłem padającym na nią od lewej strony.

i

Autor: Redakcja Informacyjna AI/ Wygenerowane przez AI Drzwi z jasnego drewna, lekko uchylone, ukazują fragment wnętrza. Po prawej stronie widoczny jest mosiężny uchwyt drzwiowy z zamkiem, a w szczelinie między framugą a drzwiami prześwituje jasne światło. Podłoga z drewnianych paneli lub desek rozciąga się od dołu kadru, z wyraźnym światłem padającym na nią od lewej strony.

Kto na ławie oskarżonych

Prokuratura Regionalna w Krakowie podjęła stanowcze kroki, kierując akt oskarżenia przeciwko pięciu byłym, wysoko postawionym urzędnikom miejskim. To pokłosie wielomiesięcznego śledztwa, które rzuca nowe światło na praktyki w krakowskim magistracie. Oskarżeni to Elżbieta K., była wiceprezydent Krakowa; Sebastian Ch., były dyrektor Wydziału Rozwoju Miasta; Janina P., była zastępczyni dyrektora w Zarządzie Dróg; Bożena K.-M., była p.o. dyrektora planowania przestrzennego; oraz Rafał K., były dyrektor Wydziału Rozwoju UMK.

Zarzucane im czyny, mające miejsce w okresie od sierpnia 2018 do października 2019 roku, rysują obraz systemowego faworyzowania jednej spółki. Ten okres, choć wydaje się krótki, mógł być wystarczający, aby poważnie nadszarpnąć zaufanie publiczne i zaszkodzić uczciwej konkurencji. Sprawa ta przypomina, jak ważne jest bezstronne działanie urzędników na każdym szczeblu samorządu.

Preferencyjne traktowanie firm

Głównym punktem oskarżenia, obciążającym byłą wiceprezydent Elżbietę K., jest nakłanianie swoich podwładnych do preferencyjnego traktowania podmiotów powiązanych ze spółką Biuro Rozwoju Krakowa. To nie tylko kwestia niedopełnienia obowiązków, ale także poważne naruszenie zasad równego dostępu do miejskich kontraktów i informacji. Urzędnicy, z definicji mający służyć wszystkim obywatelom, nie mogą sobie pozwalać na takie ustępstwa.

Śledczy odkryli, że Elżbieta K. miała udostępniać tej spółce poufne dane, do których dostęp miała dzięki zajmowanemu stanowisku. Tego typu działanie to prosta droga do zakłócenia zdrowej konkurencji i uderzenia w interes publiczny, co jest szczególnie bolesne w kontekście zarządzania wspólnym majątkiem. Podobne zarzuty dotyczą również Janiny P. i Bożeny K.-M., które miały dostosowywać opinie i uzgodnienia, a także ujawniać dokumentację na korzyść wspomnianej firmy.

"Była zastępca prezydenta Elżbieta K. nakłaniała podległych jej pracowników, funkcjonariuszy publicznych, do preferencyjnego traktowania tych podmiotów, które były reprezentowane przez spółkę Biuro Rozwoju Krakowa" - przekazał PAP rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Krakowie, prokurator Janusz Kowalski.

Czy posada była nagrodą

Akt oskarżenia ujawnia także wątek, który pachnie klasyczną korupcją – obietnica stanowiska w zamian za przychylność. To w tej części sprawy Sebastian Ch. miał złożyć Rafałowi K. propozycję korzyści osobistej i majątkowej. Obietnica przyszłego zatrudnienia na dyrektorskim stołku, w zamian za korzystne decyzje, to schemat, który wydaje się boleśnie znajomy z wielu innych afer.

Rafał K. z kolei miał przyjąć tę kuszącą propozycję, co stawia pod znakiem zapytania jego niezależność i etykę zawodową. Przekraczanie uprawnień to jedno, ale obietnica posady za „przychylność” to już grubszy kaliber, podważający fundamenty uczciwej administracji publicznej. Takie praktyki, jeśli zostaną udowodnione, zasługują na surową karę.

Jakie kary grożą urzędnikom

Choć wszyscy podejrzani na etapie śledztwa konsekwentnie nie przyznali się do winy, ich przyszłość leży teraz w rękach sądu. To właśnie wymiar sprawiedliwości zadecyduje, czy przedstawione dowody wystarczą do skazania. A stawka jest wysoka, bo zarzuty są bardzo poważne i mogą mieć długoterminowe konsekwencje nie tylko dla oskarżonych, ale i dla reputacji krakowskiego samorządu.

Za zarzucane czyny Elżbiecie K., Janinie P. i Bożenie K.-M. grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Sebastianowi Ch. i Rafałowi K. grozi nieco niższa, choć wciąż znacząca, kara do 8 lat więzienia. Wierzymy, że sąd wnikliwie przeanalizuje zebrane materiały i wyda sprawiedliwy wyrok, który będzie jasnym sygnałem dla innych potencjalnych "kombinatorów".

Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.