Lech Wałęsa zakończył amerykańską krucjatę. Zaskakujące kulisy biznesowej podróży legendy

2025-11-08 5:19

Lech Wałęsa, ikona „Solidarności” i były prezydent RP, zakończył dwumiesięczne tournée po USA i Kanadzie. Jego intensywna podróż, obejmująca 28 miast, była celebrowana z okazji 45. rocznicy Porozumień Sierpniowych, choć sam 82-letni noblista nie krył, że główną motywacją były finanse. Pomimo poważnych problemów zdrowotnych, Wałęsa stanął na wysokości zadania, dając serię emocjonalnych wykładów.

Na zdjęciu zbliżenie na męską dłoń i przedramię w ciemnym garniturze, podczas gdy prawa dłoń trzyma czarny mikrofon. Lewa dłoń jest wyciągnięta do przodu, z otwartą dłonią i rozpostartymi palcami, a na nadgarstku widać srebrny zegarek z białą tarczą i czarnym paskiem. Tło jest ciemne i rozmyte, z niewyraźnymi sylwetkami ludzi.

i

Autor: Redakcja Informacyjna AI/ Wygenerowane przez AI Na zdjęciu zbliżenie na męską dłoń i przedramię w ciemnym garniturze, podczas gdy prawa dłoń trzyma czarny mikrofon. Lewa dłoń jest wyciągnięta do przodu, z otwartą dłonią i rozpostartymi palcami, a na nadgarstku widać srebrny zegarek z białą tarczą i czarnym paskiem. Tło jest ciemne i rozmyte, z niewyraźnymi sylwetkami ludzi.

Jak Lech Wałęsa podbił Amerykę?

Legendarny przywódca „Solidarności”, Lech Wałęsa, w wieku 82 lat ponownie wyruszył za ocean, aby przypomnieć o fundamentalnej roli Polski w historii nowożytnej. Organizowana przez firmę History Explorer, dwumiesięczna misja miała na celu uczczenie 45. rocznicy Porozumień Sierpniowych, co samo w sobie stanowiło potężny pretekst do sentymentalnej podróży. Były prezydent, mimo wieku i niedawnych operacji, nie zawiódł oczekiwań, przyciągając setki słuchaczy na każdym z 28 przystanków.

Wystąpienia Wałęsy, pełne pasji i historycznych nawiązań, były swoistym wezwaniem do globalnej refleksji. W Houston, gdzie zgromadził około 500 osób, zaapelował do Amerykanów o nowe przywództwo oparte na ideach, a nie na dominacji siłowej czy ekonomicznej. To śmiałe postawienie sprawy mogło zaskoczyć, ale z pewnością rezonowało z duchem czasów, w których szuka się alternatyw dla tradycyjnych mocarstwowych narracji.

"Wiele ważnych rzeczy bez Stanów Zjednoczonych nie rozwiąże się na tym świecie. Przyzwyczailiśmy się do starej koncepcji, starej wizji świata, gdzie Stany przewodziły, ale trochę inaczej w tamtym czasie. Wiele spraw załatwiliście siłowo albo za dolary, bo taka wizja przewodzenia USA" – stwierdził Wałęsa.

"Dziś trzeba pomysłów, rozwiązań i przekonania, aby świat robił, a nie wy. Mam do was pytanie: Czy chcecie to robić czy nie? Jeśli nie chcecie, oddajcie to Polsce i my to zrobimy!" – podkreślił były prezydent.

Czy zdrowie nie przeszkodziło?

Intensywność tournée była godna podziwu, zwłaszcza biorąc pod uwagę stan zdrowia 82-letniego polityka, który przed wylotem przeszedł dwie operacje i nosił rękę w temblaku. Wałęsa podróżował samolotami i samochodami, przemierzając kontynent i dokumentując swoje wrażenia w mediach społecznościowych. Zdjęcia z hotelowych pokoi, ukazujące egzotyczne krajobrazy, budziły skojarzenia z podróżą odkrywczą.

Jednym z kulminacyjnych momentów podróży było spotkanie z byłym prezydentem USA, Billem Clintonem, co Wałęsa z dumą uwiecznił na fotografii. Polski noblista w symboliczny sposób podsumował współpracę obu liderów, co pokazuje, jak silne i trwałe są te polityczne relacje. To wydarzenie z pewnością dodało prestiżu całemu przedsięwzięciu i przypomniało o dawnych triumfach polskiej dyplomacji.

"Ja wygrałem bitwę, ale to Clinton wygrał wojnę, wprowadzając nas do NATO" – napisał Wałęsa.

Pieniądze. Czy tylko o nie chodziło?

Mimo szczytnych haseł i historycznego kontekstu, Lech Wałęsa nie ukrywał, że jego amerykańskie tournée miało bardzo pragmatyczny wymiar finansowy. Były prezydent otwarcie przyznał, że jego prezydencka emerytura, wynosząca około 11 tysięcy złotych, nie pozwala na „godne życie”, co w dzisiejszych realiach może budzić pytania o wsparcie dla zasłużonych postaci.

Łącznie 28 wykładów, na które bilety kosztowały od 99 do nawet 795 dolarów za spotkanie VIP z sesją pytań i zdjęciami, zapewniło Wałęsie znaczący dochód. Oczywiście, część tej sumy pochłonęły koszty organizacyjne, jednak bez wątpienia była to udana finansowo podróż. To doskonale pokazuje, jak wielka jest rynkowa wartość żywej legendy historii.

Dlaczego Amerykanie kochają Wałęsę?

Profesor Tomasz Płudowski, ceniony amerykanista, podkreślił, że sukces Wałęsy za oceanem nie był przypadkowy. Wykłady były intensywnie reklamowane w amerykańskich tygodnikach, co świadczyło o poważnym podejściu organizatorów. Amerykanie, znani z zamiłowania do historii i kontaktu z jej twórcami, cenią sobie możliwość bezpośredniego spotkania z osobą, która realnie zmieniała świat.

Profesor Płudowski zauważył, że wszelka krytyka Lecha Wałęsy, tak widoczna w Polsce, w USA pozostała niezauważona, co pozwoliło mu utrzymać wizerunek jednego z największych Polaków, obok Jana Pawła II. Jego charyzma, poczucie humoru i umiejętność łączenia spraw poważnych z lekkimi sprawiły, że Wałęsa stał się w pewnym sensie elementem amerykańskiej kultury masowej, znacznie popularniejszym niż inni polscy celebryci.

Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.