Spis treści
Kuriozalna skrytka na narkotyki w Wołominie
Historia zatrzymania 32-letniego mężczyzny w Wołominie to kolejny przykład na pomysłowość, choć w tym przypadku dość desperacką, środowisk przestępczych. Okoliczni mieszkańcy pewnie nigdy nie przypuszczali, że za zasłonami codzienności kryje się tak wielki narkotykowy biznes, a ich sąsiad prowadzi intratny handel substancjami psychoaktywnymi, czerpiąc z tego stałe źródło dochodu.
Cała akcja rozpoczęła się, gdy 32-latek został zatrzymany tuż przed swoją posesją. To, co początkowo wydawało się rutynową kontrolą, szybko przerodziło się w odkrycie skali procederu. Funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Wołominie nie musieli długo szukać – już w jego odzieży znaleziono woreczek strunowy z marihuaną, co dało podstawy do dalszych, bardziej szczegółowych działań.
Kuchenne sekrety czy sprytny kamuflaż?
Prawdziwa intryga zaczęła się jednak w pomieszczeniach, z których korzystał zatrzymany. Można by pomyśleć, że po latach walki z narkotykami policja widziała już wszystko, ale nawet doświadczeni funkcjonariusze musieli być zaskoczeni. Okazało się, że „magazyn” dilera znajdował się tuż pod nosem, a narkotyki były ukryte w przedmiotach codziennego użytku, które miały zmylić każdego śledczego.
Słoik po majonezie, niby niewinnie stojący na półce, skrywał w sobie nie sos, lecz pokaźną porcję klefedronu. Podobnie było z opakowaniem po odżywce białkowej, w którym zamiast suplementów dla sportowców, znaleziono marihuanę. To kolejny dowód na to, jak przestępcy próbują adaptować swoje metody do zmieniających się realiów, licząc na to, że ich "przebiegłość" okaże się wystarczająca.
Jakie narkotyki zabezpieczono w Wołominie?
Oględziny zabezpieczonych substancji potwierdziły najgorsze obawy co do skali nielegalnej działalności. Badania laboratoryjne wykazały, że Wołomińscy policjanci przechwycili ponad 600 gramów różnych narkotyków i substancji psychotropowych. To ilość, która z pewnością miałaby poważny wpływ na lokalny rynek i zdrowie wielu osób.
Wśród zabezpieczonych środków znalazło się nie tylko 135 gramów marihuany oraz 180 gramów klefedronu (4-CMC), ale również 200 gramów 3-CMC i ponad 100 gramów amfetaminy. Taki asortyment świadczy o szerokim spektrum klientów, do których najprawdopodobniej trafiały te niebezpieczne substancje. To nie jest już drobnica, to poważny, zorganizowany handel.
Co grozi dilerowi z Wołomina?
32-latek w Prokuraturze Rejonowej w Wołominie usłyszał poważne zarzuty, które jasno wskazują na to, że jego działalność była daleko bardziej złożona niż jednorazowe dostarczenie "towaru". Posiadanie znacznych ilości środków odurzających i substancji psychotropowych to tylko wierzchołek góry lodowej.
Do tego doszły oskarżenia o udzielanie innej osobie środka odurzającego celem osiągnięcia korzyści majątkowej w czynie ciągłym oraz uczynienie sobie z tego procederu stałego źródła dochodu. Sąd, na wniosek prokuratora, zastosował trzymiesięczny areszt, a ostateczny wyrok może być surowy – za takie przestępstwa grozi kara pozbawienia wolności nawet do 15 lat, co powinno być przestrogą dla innych, którzy rozważają podobną "karierę".
Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.