Nocna prohibicja w Bydgoszczy. Kiedy sklepy zamkną swoje podwoje dla miłośników trunków?

2025-10-30 7:22

Radni Bydgoszczy podjęli historyczną decyzję, wprowadzając nocną prohibicję na terenie całego miasta. Od 1 lutego 2026 roku zakup alkoholu między godziną 23:00 a 6:00 będzie niemożliwy, co wywołało falę dyskusji wśród mieszkańców i przedsiębiorców. Podczas gdy jeden radny sprzeciwiał się, większość widzi w tym rozwiązaniu szansę na poprawę bezpieczeństwa i porządku publicznego. Czy to faktycznie koniec awantur, czy tylko początek kolejnej kontrowersji?

Centralnym elementem obrazu jest metalowa roleta sklepowa w kolorze szarym, poziomo pofałdowana, zajmująca większość kadru. Górna część rolety jest ciemniejsza i bardziej niebieskawa, natomiast dolna jest jaśniejsza i oświetlona ciepłym, żółtawym światłem, tworząc wyraźne poziome pasy światła i cienia. Nad roletą znajduje się czarny, płaski panel z jasną, poziomą listwą tuż nad jej górną krawędzią; w lewym górnym rogu tego panelu widoczne jest pojedyncze, białe światło. Roleta jest otoczona ciemnymi, pionowymi słupkami po bokach oraz betonowym cokołem u podstawy, a przed nim widoczny jest chodnik. Na lewo od rolety, na ciemnej ścianie, znajduje się niewielkie zielone światło, a na lewym górnym rogu konstrukcji widać kamerę monitoringu. Po prawej stronie, w tle, zarysowuje się oświetlona ulica miejska z kilkoma słupkami i fragmentami innych budynków.

i

Autor: Redakcja Informacyjna AI/ Wygenerowane przez AI Centralnym elementem obrazu jest metalowa roleta sklepowa w kolorze szarym, poziomo pofałdowana, zajmująca większość kadru. Górna część rolety jest ciemniejsza i bardziej niebieskawa, natomiast dolna jest jaśniejsza i oświetlona ciepłym, żółtawym światłem, tworząc wyraźne poziome pasy światła i cienia. Nad roletą znajduje się czarny, płaski panel z jasną, poziomą listwą tuż nad jej górną krawędzią; w lewym górnym rogu tego panelu widoczne jest pojedyncze, białe światło. Roleta jest otoczona ciemnymi, pionowymi słupkami po bokach oraz betonowym cokołem u podstawy, a przed nim widoczny jest chodnik. Na lewo od rolety, na ciemnej ścianie, znajduje się niewielkie zielone światło, a na lewym górnym rogu konstrukcji widać kamerę monitoringu. Po prawej stronie, w tle, zarysowuje się oświetlona ulica miejska z kilkoma słupkami i fragmentami innych budynków.

Bydgoszcz dołącza do trendu

Długo oczekiwana decyzja w końcu zapadła. Bydgoszcz, idąc w ślady innych polskich miast, postanowiła wprowadzić nocną prohibicję, co z pewnością wywoła liczne komentarze i dyskusje w lokalnej społeczności. Debata na temat ograniczenia sprzedaży alkoholu po godzinie 23:00 rozgrzewała radnych i mieszkańców od wielu miesięcy, a jej punktem kulminacyjnym stała się niedawna sesja rady miasta. Wcześniejsze doniesienia o podobnych działaniach w Warszawie i lokalna petycja w sprawie „ciszy alkoholowej” tylko przyspieszyły bieg wydarzeń, dając sygnał, że zmiana jest nieunikniona. Strania o nocną prohibicję trwały co najmniej od wakacji, o czym przypomina radna Joanna Czerska-Thomas.

Wprowadzenie zakazu nie jest zatem nagłym kaprysem, lecz efektem systematycznych działań i presji społecznej. Mieszkańcy, zmęczeni nocnymi awanturami i poczuciem zagrożenia, aktywnie włączali się w dyskusję, domagając się skutecznych rozwiązań. Petycje i apele były głośnym sygnałem dla władz, że problem nadużywania alkoholu w przestrzeni publicznej wymaga natychmiastowej interwencji. Decyzja radnych to odpowiedź na te bolączki, która ma szansę przywrócić spokój i porządek na bydgoskich ulicach, choć nie obyło się bez kontrowersji dotyczących szczegółów.

"Wiosną tego roku odezwała się do mnie mieszkanka naszego miasta — kobieta w zaawansowanej ciąży. Opowiedziała, że wracając wieczorem do domu, czuła się zagrożona przez grupy osób spożywających alkohol w pobliżu sklepów działających całodobowo. Ta rozmowa była początkiem moich działań w sprawie ograniczenia nocnej sprzedaży alkoholu w naszym mieście. Dzisiaj złożyłam wniosek formalny o zmianę godziny rozpoczęcia zakazu sprzedaży alkoholu z 23:00 na 22:00. To niewielka korekta, ale o ogromnym znaczeniu dla bezpieczeństwa, porządku i komfortu życia mieszkańców. Miał to być rozsądny kompromis między prawem przedsiębiorców do prowadzenia działalności a prawem mieszkańców do spokojnego i bezpiecznego otoczenia. Mniej awantur, mniej pobić, więcej spokoju. Dziękuję wszystkim, którzy wsparli tę inicjatywę, a panu prezydentowi – za zapowiedź, że do rozmowy o godzinach sprzedaży wrócimy" - napisała radna Joanna Czerska-Thomas (niezrzeszona) na swoim profilu na Facebooku krótko po sesji, na której bydgoscy radni zgodzili się na prohibicję.

Czy godziny zakazu ulegną zmianie?

Choć decyzja o nocnej prohibicji w Bydgoszczy została podjęta, to wciąż pozostaje kwestia szczegółów, a konkretnie godzin obowiązywania zakazu. Początkowo radna Joanna Czerska-Thomas wnioskowała o wcześniejsze rozpoczęcie prohibicji, już od godziny 22:00, argumentując to większym bezpieczeństwem mieszkańców i redukcją uciążliwości. Jej propozycja, choć wydawała się niewielką zmianą, miała mieć ogromne znaczenie dla poprawy komfortu życia bydgoszczan. Ostatecznie jednak przegłosowano godzinę 23:00 jako początek zakazu, co świadczy o pewnych ustępstwach.

Radny Jakub Mikołajczyk z Koalicji Obywatelskiej, choć popierał ideę prohibicji, nalegał na późniejsze jej wprowadzenie, wskazując na praktyczne aspekty. Obawy dotyczyły głównie mieszkańców wracających z drugiej zmiany, którzy mogliby zostać pozbawieni możliwości zakupu podstawowych produktów w sklepach na obrzeżach miasta. Ostateczny kompromis, czyli godzina 23:00, ma być próbą pogodzenia potrzeb społecznych z interesami lokalnego handlu i wygodą mieszkańców, choć dyskusja o idealnych ramach czasowych z pewnością jeszcze powróci.

"- Bardzo wiele organizacji społecznych dbających o zdrowie, o bezpieczeństwo, rady osiedli, społecznicy wnioskowali o to, żeby taki zakaz wprowadzić. Korzystając z ustawowych możliwości, ten zakaz wprowadzamy. Ja tylko wnioskowałem, żeby nie zastosować godzin zalecanych 22. - 6 rano, tylko opóźnić trochę - od godziny 23. Głównie chodzi o sklepy znajdujące się na brzegach miasta, które też sprzedają produkty ogólnospożywcze i osoby wracające z pracy z drugiej zmiany o godzinie 22 w tym momencie byłyby pozbawione możliwości zakupu wszelkich produktów" - dodaje.

Ratownicy medyczni odetchną z ulgą?

Na wieść o nadchodzącej prohibicji z ulgą odetchnęły prawdopodobnie służby medyczne, które na co dzień mierzą się z tragicznymi konsekwencjami nadużywania alkoholu. Ratownicy medyczni w Bydgoszczy, podobnie jak ich koledzy w innych miastach, niemal każdego dnia interweniują w przypadkach związanych ze spożyciem procentowych trunków. Awantury domowe, bójki na ulicach czy interwencje wobec osób leżących w miejscach publicznych to dla nich smutna codzienność, która wyczerpuje zasoby i obciąża system opieki zdrowotnej.

Doświadczenia z innych miast, gdzie zakazy nocnej sprzedaży alkoholu już obowiązują, są obiecujące. Tam, gdzie wprowadzono prohibicję, odnotowano znaczący spadek liczby interwencji związanych z alkoholem, zarówno dla zespołów ratownictwa medycznego, jak i w szpitalnych oddziałach ratunkowych. Mniejsza liczba "pacjentów po spożyciu" to nie tylko ulga dla ratowników, ale i realna poprawa bezpieczeństwa, ponieważ aż 90 procent agresji wobec nich ma swoje źródło właśnie w alkoholu lub innych środkach psychoaktywnych.

"- Chyba nie ma dnia w praktyce zespołu ratownictwa medycznego, żebyśmy nie jechali do pacjenta po spożyciu alkoholu, do jakiejś awantury, czy to w domu, czy na imprezach, czy do tak zwanego pacjenta leżącego gdzieś w miejscu publicznym. 90 proc. agresji wobec ratowników jest niestety spowodowana spożyciem alkoholu lub środków psychoaktywnych albo tych dwóch substancji, więc jak pokazują doświadczenia innych miast, gdzie prohibicja już weszła w życie, tych pacjentów w praktyce zespołu ratownictwa medycznego, pacjentów w SOR jest dużo, dużo mniej" - mówi Krzysztof Wiśniewski z pogotowia w Bydgoszczy.

"- Uważamy, że to z pewnością ograniczy głośne zachowania spokoju publicznego. Mamy nadzieję, że wielu mieszkańców ucieszy się. Zresztą w tych miastach, gdzie prowadzono zakaz nocnej sprzedaży, jest obniżona statystyka zachowań niezgodnych z porządkiem publicznym" - mówi radna Grażyna Szabelska (Bydgoska Prawica).

Głos sprzeciwu – kto straci najwięcej?

Mimo ogólnego entuzjazmu, nie wszyscy radni poparli wprowadzenie nocnej prohibicji. Tylko jeden z 28 głosujących wyraził swój sprzeciw, wskazując na potencjalne negatywne konsekwencje dla mieszkańców i lokalnych przedsiębiorców. Paweł Sieg z Konfederacji argumentował, że uchwała nie jest troską o społeczeństwo, lecz kolejnym krokiem w stronę nadmiernej kontroli obywateli. Jego zdaniem, zakaz uderzy w "zwykłych Bydgoszczan" oraz w podmioty gospodarcze, które dotąd legalnie prowadziły sprzedaż po godzinie 23:00.

Krytycy prohibicji często podkreślają, że wprowadzenie zakazu nie rozwiązuje problemu alkoholizmu, a jedynie przesuwa go w inne obszary, np. do nielegalnej sprzedaży lub spożywania alkoholu kupionego wcześniej. Argumenty te wskazują, że nadmierne ograniczanie wolności dorosłych ludzi może prowadzić do niezamierzonych skutków, a przedsiębiorcy, zwłaszcza właściciele sklepów całodobowych, mogą ponieść znaczne straty finansowe. Dyskusja na temat rzeczywistej skuteczności takich zakazów z pewnością będzie kontynuowana, szczególnie gdy nowe przepisy wejdą w życie.

"- Ta uchwała o nocnej prohibicji to nie jest troska o mieszkańców, tylko to jest kolejny krok w stronę nadmiernej kontroli i ograniczania wolności dorosłych ludzi, a zakaz sprzedaży alkoholu między godziną 23 a 6 uderzy naprawdę nie w tych, którzy stawiają problemy, ale właśnie w zwykłych Bydgoszczan, przedsiębiorców" - uważa Paweł Sieg (Konfederacja).

Co z barami i stacjami benzynowymi?

Warto podkreślić, że bydgoska prohibicja, podobnie jak w innych miastach, nie jest absolutna i przewiduje pewne wyjątki. Ograniczenia sprzedaży alkoholu nie będą dotyczyć lokali gastronomicznych, takich jak bary, restauracje czy puby, gdzie alkohol jest spożywany na miejscu, w kontrolowanych warunkach. Jest to standardowe podejście, które ma na celu umożliwienie mieszkańcom korzystania z oferty kulturalnej i rozrywkowej bez nadmiernych restrykcji, jednocześnie ograniczając dostępność alkoholu "na wynos".

Co więcej, spod zakazu wyłączone zostały również stacje benzynowe oraz lotnisko. Decyzja ta ma na celu zachowanie funkcjonalności tych miejsc, gdzie dostęp do napojów (w tym tych procentowych) jest często podyktowany specyfiką podróży lub potrzebami osób w drodze. Oznacza to, że osoby podróżujące lub zatrzymujące się na stacjach w godzinach nocnych nadal będą mogły zakupić alkohol, co jest pewnym ustępstwem w stosunku do pełnego zakazu i punktem często dyskutowanym przy wprowadzaniu takich regulacji.

Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.