Spis treści
Tragiczny finał podróży
Dramatyczny wypadek na drodze wojewódzkiej nr 252 w Dąbrowie Biskupiej ponownie otworzył ranę w debacie o bezpieczeństwie najmłodszych pasażerów. Zderzenie dwóch aut, BMW i Forda, zakończyło się śmiercią niespełna czterolatki. Dziewczynka, podróżująca z matką, była przewożona na specjalnej podstawce, co natychmiast wywołało falę pytań o prawidłowość takich praktyk. To tragiczne zdarzenie jest kolejnym gorzkim przypomnieniem, że na bezpieczeństwie dzieci nie wolno oszczędzać ani improwizować.
Pośmiertna lekcja z Dąbrowy Biskupiej rozbrzmiewa echem w całym kraju, ponownie stawiając na cenzurowanym kwestię wyboru odpowiedniego zabezpieczenia dla dziecka w samochodzie. Dyskusja, która co pewien czas powraca jak bumerang po każdym podobnym wypadku, musi w końcu doprowadzić do utrwalenia fundamentalnych zasad. Należy pamiętać, że odpowiedzialność za życie małego pasażera spoczywa wyłącznie na dorosłych, a przepisy to jedno, a zdrowy rozsądek i faktyczne bezpieczeństwo to drugie.
"Wiemy, że dziecko było przewożone na specjalnej podstawce, najprawdopodobniej było przypięte pasem" - mówi Agniesza Adamska-Okońska.
Kiedy podstawka może być bezpieczna?
Jakub Paluch, ekspert od fotelików samochodowych z sieci Osiem Gwiazdek, jednoznacznie podkreśla, że podkładka samochodowa może zapewniać sensowny poziom bezpieczeństwa, ale wyłącznie pod ściśle określonymi warunkami. Absolutnie nie nadaje się ona do przewożenia małych dzieci, dla których każdy kompromis w kwestii ochrony jest potencjalnym zagrożeniem. Kwestia ta jest tym bardziej skomplikowana, że stare przepisy pozwalały na wprowadzanie do obiegu podkładek przeznaczonych dla dzieci już od 15 kg.
Ekspert zwraca uwagę, że chociaż wiele produktów było i nadal jest legalnych w użyciu na podstawie dawnych regulacji z lat 80., to „co legalne nie zawsze spełnia najwyższe normy bezpieczeństwa”. Przepisy te są sukcesywnie modyfikowane od 2013 roku, aby dostosować je do współczesnych standardów i wyników badań nad wypadkami. Obecnie prawo stanowi, że dziecko o wzroście powyżej 125 cm może jeździć na dopasowanej podstawce, choć niektórzy producenci podnoszą tę granicę do 135 cm. Podkładka to rozwiązanie na końcowy etap, gdy dziecko jest już bardzo duże i nie mieści się w foteliku, a pasy samochodowe prawidłowo przylegają do jego ciała.
"Podkładka samochodowa może oferować sensowny poziom bezpieczeństwa, ale pod określonymi warunkami, nie nadaje się na pewno do przewożenia małych dzieci. Jeszcze niedawno przepisy pozwalały producentom wprowadzać do obiegu podkładki z tworzywa stworzonego do przewożenia dzieci od 15 kg wzwyż. Jeśli rodzic kupił taki sprzęt, może go używać legalnie, ale warto powiedzieć, że to, co legalne nie zawsze spełnia najwyższe normy bezpieczeństwa. Przepisy związane z tym powstawały w latach 80., są sukcesywnie zmieniane od 2013 roku tak, by wprowadzane na rynek foteliki i podstawki spełniały odpowiednie standardy. Jeśli dziecko ma powyżej 125 cm wzrostu, w myśl prawa może jeździć na dopasowanej podstawce. Niektóre firmy jeszcze podkręcają normy i piszą w instrukcji, że ich produkty są przeznaczone dla dzieci o wzroście powyżej 135 cm. Jeśli dziecko, np. 10-letnie jest na tyle duże, że nie udaje się dopasować dla niego odpowiedniego fotelika, a kiedy siedzi na podkładce pasy samochodowe, barkowy i biodrowy, prawidłowo opierają się na jego ciele (a więc w razie zderzenia odpowiednio zabezpieczą dziecko, nie robiąc mu krzywdy, jak zdarzyłoby się, gdyby przebiegały przez brzuch czy szyję), można użyć podkładki. Mówię o tej końcowej fazie, tuż przed tym, jak dziecko przesiada się na zwykły fotel w samochodzie, kiedy jest już odpowiednio duże, zdecydowanie nie w przypadku młodszych dzieci" - mówi Jakub Paluch.
Dlaczego fotelik wygrywa z podkładką?
Główna różnica między fotelikiem a podkładką leży w kompleksowej ochronie, którą oferuje ten pierwszy. Foteliki są wyposażone w specjalne prowadnice, które gwarantują, że pasy bezpieczeństwa przebiegają prawidłowo – przez bark i na biodrach, a nie przez szyję czy brzuch. Takie rozwiązanie jest kluczowe, ponieważ w razie kolizji pasy nie uszkodzą delikatnego ciała dziecka, lecz skutecznie je zabezpieczą.
Dodatkowo, foteliki posiadają zagłówki i skrzydła boczne, których zadaniem jest rozproszenie energii uderzenia bocznego, co jest niemożliwe w przypadku samej podkładki. Dzieci, zwłaszcza te młodsze, mają tendencję do wiercenia się w czasie jazdy, co na podkładce może skutkować wysunięciem się z pasów. Zabudowane foteliki znacznie ograniczają te niekontrolowane ruchy, zapewniając stałą i stabilną ochronę, co jest nieocenione podczas długich podróży.
"Fizykoterapia poza kompletem prowadnic, dzięki którym pasy są dopasowane do ciała dziecka, ma też zagłówek. Jego konstrukcja ma chronić dziecko także w przypadku uderzenia bocznego, rozproszyć jego energię. Tego podkładka nie daje - uzupełnia Jakub Paluch. - Choć te lepsze mają np. podłokietniki, dzięki czemu pas jest umiejscowiony pod brzuchem dziecka. Zwłaszcza małe dzieci, znudzone długą podróżą, wiercą się. Siedząc na podkładce, mogą łatwo wysunąć się z pasów, a wtedy nie są bezpieczne. Dzięki zabudowanym fotelikom, ich skrzydłom bocznym, zagłówkom, takie niekontrolowane ruchy są ograniczone" - dodaje.
Kiedy wybrać fotelik tyłem do kierunku jazdy?
Eksperci są zgodni – najmłodsze dzieci powinny być przewożone tyłem do kierunku jazdy tak długo, jak to tylko możliwe. Na rynku dostępne są specjalistyczne foteliki, które umożliwiają taką konfigurację nawet dla starszych dzieci, w wieku 4-6, a nawet 7 lat. Jazda tyłem zapewnia znacznie lepszą ochronę dla głowy i szyi dziecka, rozkładając siły uderzenia na większą powierzchnię pleców.
Wybór odpowiedniego fotelika to nie lada wyzwanie, dlatego zawsze warto udać się na zakupy z dzieckiem. To pozwala nie tylko na przymierzenie fotelika i sprawdzenie, czy maluch czuje się w nim komfortowo, ale przede wszystkim na upewnienie się, że pasuje on do konkretnego modelu samochodu. Pamiętajmy, że prawidłowe zamocowanie fotelika i zapięcie dziecka to podstawa realnego bezpieczeństwa na drodze.
Co mówią przepisy i policja?
Podkomisarz Remigiusz Rakowski z Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Bydgoszczy przypomina o podstawowej zasadzie, której nie wolno łamać – dzieci muszą być przewożone w foteliku aż do osiągnięcia 150 cm wzrostu. Fotelik powinien być zawsze dopasowany do wagi i wzrostu dziecka, a nie "na zapas". Podkreśla, że jazda na podkładce jest dozwolona tylko dla starszych, odpowiednio wysokich dzieci, których pas barkowy nie przechodzi przez szyję.
Policja konsekwentnie namawia rodziców, aby przewozić dzieci w dostosowanych fotelikach samochodowych tak długo, jak to tylko możliwe, nawet jeśli ważą już 36 kg. Niezwykle istotne jest również ścisłe stosowanie się do instrukcji producenta dotyczących prawidłowego zapięcia dziecka. Koniecznie trzeba też sprawdzić, czy wybrany fotelik posiada homologację europejską, co jest gwarancją spełnienia obowiązujących norm bezpieczeństwa.
"Dzieci muszą być przewożone w foteliku aż do osiągnięcia 150 cm wzrostu. Fotelik powinien być dobrany do wagi i wzrostu dziecka" - podkreśla podkom. Remigiusz Rakowski. "Jazda na podkładce samochodowej jest dozwolona i przewidziana przepisami w przypadku starszych, odpowiednio wysokich dzieci - jeśli są na tyle duże, że samochodowy pas barkowy nie przechodzi przez szyję. Zachęcamy do przewożenia dzieci w fotelikach tak długo, jak to możliwe. Producenci oferują szeroki wybór także dla starszych dzieci, nawet jeśli ważą już 36 kg. Koniecznie stosujmy się do instrukcji producenta, by odpowiednio zapiąć dziecko w foteliku. Warto też sprawdzić, czy wybrany fotelik ma homologację na Europę, bo to znak, że spełnia obowiązujące u nas normy bezpieczeństwa. Jeśli starsze dziecko przewozimy na podkładce, koniecznie zadbajmy o to, by pasy przebiegały prawidłowo - nie przez brzuch i szyję, a przez bark i miednicę. Inaczej w czasie zderzenia (czy nawet nagłego hamowania) mogą wyrządzić więcej szkód niż pożytku, bo dojdzie do uszkodzenia narządów wewnętrznych dziecka czy nawet przecięcia tętnicy szyjnej" - dodaje.
Pasy bezpieczeństwa. O czym jeszcze pamiętać?
W przypadku najmłodszych dzieci, przewożonych w fotelikach z pasami 3- lub 5-punktowymi, stabilność i prawidłowe przyleganie pasów są absolutnie kluczowe. Istnieje jedna bardzo ważna zasada dotycząca dzieci podróżujących tyłem do kierunku jazdy na przednim siedzeniu: należy bezwzględnie wyłączyć poduszkę powietrzną pasażera. Aktywacja poduszki powietrznej w takiej sytuacji może wyrządzić dziecku poważną krzywdę podczas zderzenia.
Pasy w foteliku muszą być odpowiednio napięte i dopasowane do ciała malucha, aby zapobiec wyślizgnięciu się dziecka w razie nagłego hamowania czy wypadku, a także ograniczyć wiercenie się podczas jazdy. Zimą, pomimo niskich temperatur, zawsze warto zdjąć dziecku grubą kurtkę przed zapięciem pasów, aby zapewnić ich optymalne przyleganie do ciała. Przepisy przewidują też jeden wyjątek od zasady fotelika: jeśli troje dzieci nie mieści się na tylnej kanapie z trzema fotelikami, to najstarsze z nich (minimum trzyletnie) może jechać zapięte wyłącznie pasami samochodowymi.
"Prawo przewiduje wyjątek. Jeśli przewozimy troje dzieci na tylnej kanapie auta i nie mieszczą się tam trzy foteliki, dziecko siedzące w środku może jechać na fotelu, musi być jednak zapięte pasami (dotyczy to dzieci co najmniej trzyletnich)" - mówi podkom. Remigiusz Rakowski.
Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.