Poseł Berkowicz zatrzymany w IKEA. Co naprawdę wyniósł z marketu?

2025-10-27 22:16

Incydent z udziałem posła Nowej Nadziei Konrada Berkowicza w sklepie IKEA wstrząsnął politycznym światem. Parlamentarzysta miał próbować wynieść towar o wartości około 400 zł, co doprowadziło do interwencji ochrony i wezwania policji. Berkowicz, nie zasłaniając się immunitetem, przyjął mandat w wysokości 500 zł. Sprawa wywołała burzliwą dyskusję i ironiczne komentarze, w tym premiera Donalda Tuska.

Chromowany wózek sklepowy z niebieskimi uchwytami wypełniony jest trzema kartonowymi pudłami. Wózek znajduje się w alejce sklepu, z rozmazanymi regałami pełnymi produktów po obu stronach. Na końcu alejki widać czerwony kwadratowy znak z niewyraźnym białym symbolem. Oświetlenie sufitowe jest jasne, a podłoga jasna, co tworzy wrażenie dużej przestrzeni.

i

Autor: Redakcja Informacyjna AI/ Wygenerowane przez AI Chromowany wózek sklepowy z niebieskimi uchwytami wypełniony jest trzema kartonowymi pudłami. Wózek znajduje się w alejce sklepu, z rozmazanymi regałami pełnymi produktów po obu stronach. Na końcu alejki widać czerwony kwadratowy znak z niewyraźnym białym symbolem. Oświetlenie sufitowe jest jasne, a podłoga jasna, co tworzy wrażenie dużej przestrzeni.

Niecodzienne zakupy posła Berkowicza

Afera z posłem Nowej Nadziei, Konradem Berkowiczem, w roli głównej rozgrzała polityczną scenę, przypominając, że nawet parlamentarzyści bywają bohaterami prozaicznych, choć skandalizujących, wydarzeń. Parlamentarzysta został zatrzymany w sklepie IKEA za linią kas, kiedy to ochrona nabrała podejrzeń co do jego „zakupów”. Jak donosił dziennikarz Radia Zet Mateusz Gierszewski, poseł miał rzekomo próbować wynieść drobne przedmioty o łącznej wartości około 400 złotych, w tym ręczniki i patelnię, co wydaje się kuriozalne w kontekście publicznego stanowiska.

Na miejsce zdarzenia wezwano policję, a cała sytuacja zakończyła się przyjęciem mandatu. Berkowicz, ku zaskoczeniu wielu, nie zasłonił się immunitetem poselskim, co mogłoby wywołać znacznie większą burzę medialną i proceduralną. Polityk zaakceptował grzywnę w wysokości 500 złotych, co, jak się okazało, zamknęło kwestię prawną, jednak otworzyło szerokie pole do komentarzy i ironicznych docinków w mediach społecznościowych oraz na korytarzach Sejmu.

Polityczne echa incydentu

Zdarzenie w szwedzkim markecie nie mogło oczywiście przejść bez echa w światku politycznym, gdzie każda wpadka jest natychmiastowo wykorzystywana przez opozycję lub komentatorów. Premier Donald Tusk szybko zareagował na doniesienia, publikując wpis w serwisie X, w którym w charakterystyczny dla siebie, ironiczny sposób odniósł się do całej sprawy. Jego post, choć niebezpośredni, błyskawicznie obiegł internet, generując tysiące reakcji i podgrzewając atmosferę wokół posła.

W obronie Konrada Berkowicza stanął lider Konfederacji, Sławomir Mentzen, który próbował zbagatelizować sytuację. Mentzen sugerował, że całe zajście było jedynie niefortunną pomyłką przy kasie samoobsługowej, a nie celową próbą kradzieży. Taka narracja miała zapewne na celu ochronę wizerunku kolegi partyjnego i minimalizowanie politycznych konsekwencji tego, co wielu odebrało jako kompromitujące zachowanie.

"To była oczywista pomyłka"

Kwestia odpowiedzialności i immunitetu

Argumenty Mentzena, choć zrozumiałe z perspektywy partyjnej solidarności, nie przekonały wszystkich, a internet szybko obiegły memy i dowcipy na temat „sklepowych przygód” posła. Polityk Konfederacji podkreślał, że przedstawianie tej sytuacji jako celowej kradzieży jest „przesadne” i nie oddaje rzeczywistego przebiegu zdarzenia. Mimo to, fakt interwencji policji i przyjęcia mandatu pozostaje niezmienny i stanowi poważny cień na reputacji parlamentarzysty.

Co istotne, z relacji Radia Zet wynika, że Konrad Berkowicz nie skorzystał z przysługującego mu immunitetu poselskiego, co w wielu podobnych przypadkach jest standardową praktyką wśród polityków. Decyzja o natychmiastowym przyjęciu mandatu w wysokości 500 zł świadczy o próbie szybkiego zażegnania kryzysu i uniknięcia dalszej eskalacji medialnej. Policja potwierdziła jedynie interwencję w sklepie IKEA, bez podawania szczegółów, co dodatkowo pozostawia pole do domysłów i spekulacji. Całe zajście miało przebiec spokojnie, a parlamentarzysta miał oddać wszystkie przedmioty i przeprosić obsługę sklepu.

Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.