Przydacz kontra sędzia Żurek. Co naprawdę ujawnił w Polsat News?

2025-11-25 9:02

Marcin Przydacz, polityk Prawa i Sprawiedliwości, zaskoczył ostrymi słowami w programie „Graffiti” Polsat News, celując w sędziego Waldemara Żurka. Były wiceszef MSZ zasugerował, że Żurek zwołuje do prokuratury „środowisko najbardziej skrajnych, żulerskich sympatyków Donalda Tuska”, co natychmiast rozgrzało polityczną atmosferę i przywołało dawne podziały w debacie o praworządności.

Młotek sędziowski wykonany z ciemnego drewna z metalową, złotą opaską na głowicy leży na dopasowanej, okrągłej podstawie. Przedmioty te spoczywają na jasnym, drewnianym biurku, za którym siedzi rozmyta postać w granatowym garniturze z niebieskim krawatem i białą koszulą, z dłońmi splecionymi przed sobą. W tle, na biurku widoczna jest zielona podkładka, a dalej jasnobrązowa ściana.

i

Autor: Redakcja Informacyjna AI/ Wygenerowane przez AI Młotek sędziowski wykonany z ciemnego drewna z metalową, złotą opaską na głowicy leży na dopasowanej, okrągłej podstawie. Przedmioty te spoczywają na jasnym, drewnianym biurku, za którym siedzi rozmyta postać w granatowym garniturze z niebieskim krawatem i białą koszulą, z dłońmi splecionymi przed sobą. W tle, na biurku widoczna jest zielona podkładka, a dalej jasnobrązowa ściana.

Polityczna bomba na antenie

W programie „Graffiti” na antenie Polsat News Marcin Przydacz nie owijał w bawełnę, rzucając poważne oskarżenia pod adresem sędziego Waldemara Żurka. Ten niespodziewany atak polityka Prawa i Sprawiedliwości wywołał natychmiastowe poruszenie, stając się jednym z najbardziej komentowanych wydarzeń minionego wieczoru. Kwestia praworządności i rozliczeń z poprzednią władzą ponownie znalazła się w centrum uwagi, tym razem w bardzo agresywnym tonie.

Przydacz, znany z bezkompromisowych wypowiedzi, zasugerował, że sędzia Żurek, postać symboliczna dla oporu wobec reform sądownictwa PiS, angażuje się w działania wykraczające poza ramy bezstronności. Polityk PiS nie krył oburzenia, wskazując na rzekome spotkania w prokuraturze, które jego zdaniem, mają podłoże czysto emocjonalne. To klasyczny przykład politycznego uderzenia, mającego na celu zdyskredytowanie przeciwnika i jego środowiska.

„Środowisko najbardziej skrajnych, żulerskich sympatyków Donalda Tuska” – tak o spotkaniach w prokuraturze mówił Marcin Przydacz.

Emocjonalna vendetta czy walka o praworządność?

W swojej wypowiedzi w rozmowie z Piotrem Witwickim, Marcin Przydacz nie omieszkał uderzyć w byłego rzecznika Krajowej Rady Sądownictwa, sędziego Waldemara Żurka, który od lat jest uznawany za jeden z symboli oporu wobec reform PiS. Polityk zasugerował, że działania sędziego, w tym organizowanie spotkań w prokuraturze, to nic innego jak osobista vendetta. Ta sugestia ma na celu podważenie wiarygodności sędziego, przedstawiając jego działania jako motywowane nie troską o praworządność, lecz chęcią rewanżu na poprzedniej władzy.

Działania Żurka, według Przydacza, miałyby być elementem zorganizowanej kampanii przeciwko politykom PiS, a nie obiektywną analizą stanu polskiego sądownictwa. Stworzenie takiego obrazu jest kluczowe dla narracji PiS, która próbuje przedstawić wszelkie próby rozliczeń jako politycznie umotywowane i nacechowane zemstą. Tym samym, dyskredytuje się nie tylko samego sędziego, ale także idee, które reprezentuje.

Kto bierze udział w „dyskusjach” prokuratury?

Marcin Przydacz, idąc w swoich zarzutach o krok dalej, nie bał się wymieniać konkretnych nazwisk, co jeszcze bardziej podgrzało atmosferę. Wspominając o Katarzynie Augustynek, polityk PiS nazwał ją wprost „hejterką”, podważając tym samym jej kompetencje i zasadność uczestnictwa w jakiejkolwiek debacie na temat praworządności. Tego typu personalne ataki są charakterystyczne dla ostrej walki politycznej, gdzie nie ma miejsca na niuanse.

Wskazanie na osoby znane z protestów przeciwko rządom PiS i określenie ich mianem „skrajnych aktywistów” to świadoma próba zepchnięcia ich na margines publicznej dyskusji. Przydacz stara się zasugerować, że środowiska zapraszane do prokuratury przez sędziego Żurka nie są neutralne, lecz ideologicznie zaangażowane, co ma osłabić ich argumenty. To strategiczne zagranie, mające na celu delegitymizację nowej narracji wokół rozliczeń z minioną epoką.

Dlaczego atak nadszedł właśnie teraz?

Uderzenie w sędziego Waldemara Żurka ze strony Marcina Przydacza nie jest bynajmniej przypadkowe. To precyzyjnie wymierzony atak, który idealnie wpisuje się w obecny klimat polityczny i zapowiadane przez rząd Donalda Tuska rozliczenia. Żurek, jako symbol oporu wobec reform sądownictwa PiS, stał się naturalnym celem, gdy nowa władza otwiera rozdział dekonstrukcji poprzedniego systemu. W kontekście zapowiedzi rozliczeń, wypowiedź Przydacza jawi się jako sygnał alarmowy, wskazujący na strategie obronne PiS.

Środowiska sędziowskie otwarcie deklarują chęć pociągnięcia do odpowiedzialności osób, które postrzegane są jako architekci systemu PiS. W tej sytuacji, słowa Przydacza mają za zadanie przedstawić inicjatywy z udziałem aktywistów i byłych ofiar policyjnych interwencji jako chaotyczne działania, wręcz „żulerkę”. To próba kreowania narracji, w której obóz rządzący opiera się na emocjach ulicy, a nie na solidnych instytucjach i procedurach prawnych.

Żurek i PiS. Czy ten konflikt nigdy się nie skończy?

Spór między sędzią Waldemarem Żurkiem a obozem politycznym Jarosława Kaczyńskiego to długa i burzliwa historia, która wydaje się nie mieć końca. Od lat sędzia Żurek jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy protestów przeciwko zmianom w sądownictwie, a jego niezłomna postawa przysporzyła mu zarówno zwolenników, jak i zajadłych przeciwników. W przeszłości Żurek wielokrotnie składał zawiadomienia na polityków PiS, co tylko potęgowało wzajemną niechęć.

Sędzia często publicznie mówił o represjach, jakie spotykały jego i środowisko sędziowskie ze strony ówczesnej władzy, co budowało obraz ofiary systemu. Dziś, w nowej rzeczywistości politycznej, role się odwróciły. To politycy PiS, w tym Marcin Przydacz, stają się stroną broniącą się, często w sposób nerwowy i agresywny, przed widmem nieuchronnych rozliczeń.

Co oznaczają „dyskusje w prokuraturze” dla przyszłości?

Jeśli wspomniane przez Przydacza spotkania z aktywistami i sędziami w prokuraturze staną się powszechnym narzędziem nowej władzy, z pewnością będą one paliwem napędowym dla dalszej wojny narracyjnej. Jedna strona będzie określać te działania jako „obywatele i ofiary państwa PiS”, natomiast druga, zgodnie z retoryką Przydacza, jako „uliczną żulerkę Tuska”. Ten dwugłos będzie dominował w przestrzeni publicznej, pogłębiając podziały społeczne i polityczne.

Pierwsze reakcje w sieci, na platformach społecznościowych i w komentarzach, wyraźnie pokazują, że konflikt dopiero się rozkręca. Chociaż sędzia Żurek jeszcze nie odpowiedział na zarzuty Przydacza, środowiska prawnicze już zaczynają reagować na jego ostre słowa z programu „Graffiti”. Możemy spodziewać się eskalacji napięć i kolejnych odsłon tego politycznego spektaklu.

Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.