Spis treści
Tragedia w poznańskim zoo
Poznańskie zoo przeżywa kolejny trudny czas, ledwo co otrząsnęło się po głośnej śmierci uwielbianej słonicy Kingi, a już przyszła kolejna, równie bolesna wiadomość. Tym razem ofiarą losu padła młodziutka żyrafka Vespa, której życie, choć tak krótko zaplanowane, zakończyło się niespodziewanie szybko. Jej narodziny 14 października niosły nadzieję, lecz mimo intensywnych starań opiekunów i weterynarzy, nadzieja ta zgasła po zaledwie dwóch tygodniach. To powtórka z mrocznego scenariusza, który niestety zdaje się powtarzać w tym miejscu.
Śmierć Vespy, która nie przeżyła nawet dwóch tygodni, jest alarmującym sygnałem i zmusza do refleksji nad tym, co naprawdę dzieje się za bramami poznańskiego ogrodu zoologicznego. W kontekście wcześniejszych wydarzeń, w tym śmierci Kingi, rodzą się pytania o przyczyny tak tragicznej serii. Czy to tylko zbieg okoliczności, czy może coś więcej kryje się za tymi nieszczęśliwymi wypadkami? Społeczeństwo oczekuje jasnych odpowiedzi, a każdy kolejny zgon zwierzęcia tylko pogłębia niepokój.
"Poród przebiegł normalnie, młoda wstała na nogi w standardowym czasie, z naszych obserwacji wynika, że próbowała pić siarę do matki" - opisuje Remigiusz Koziński, kierownik Działu Nowego Zoo i Edukacji.
Walka o życie małej Vespy
Gdy stało się jasne, że matka żyrafki z niewyjaśnionych przyczyn zaczęła odsuwać się od swojego potomstwa i odmawiała karmienia, zespół opiekunów podjął heroiczną walkę o jej życie. Rozpoczęto natychmiastowe dokarmianie z butelki, co w takich sytuacjach często bywa jedyną szansą na przeżycie. Początkowo wszystko wskazywało na to, że Vespa zaakceptowała ludzką pomoc i dzielnie współpracowała, co napawało optymizmem. Mała żyrafka zdawała się stawiać czoła przeciwnościom losu.
Niestety, sielanka trwała krótko, a pozorne polepszenie było jedynie ciszą przed burzą. Rankiem 28 października, ku totalnemu zaskoczeniu i rozpaczy personelu, Vespa nagle zmarła, nie dając żadnych wcześniejszych sygnałów pogarszającego się stanu. To nagłe odejście, po tak obiecującym początku, postawiło pod znakiem zapytania wszystkie dotychczasowe wysiłki. Znikąd pojawiła się kolejna tragedia, sprawiając, że pytanie o jej przyczynę stało się palące.
Fatalne wady rozwojowe
Sekcja zwłok małej Vespy rzuciła nowe światło na przyczyny jej nagłej śmierci, ujawniając szokujące wady rozwojowe, które uniemożliwiły jej normalne funkcjonowanie. Okazało się, że główne problemy dotyczyły przewodu pokarmowego, a przede wszystkim przełyku, co stanowiło bezpośrednią przyczynę braku możliwości przyswajania pokarmu. To druzgocąca diagnoza, która raz jeszcze podkreśla kruchość życia i wyzwania związane z hodowlą egzotycznych zwierząt. Tego typu wady są niezwykle trudne do przewidzenia i leczenia.
Co gorsza, historia lubi się powtarzać, a ten przypadek nie jest odosobniony. Zaledwie rok wcześniej poznańskie zoo musiało zmierzyć się z podobną tragedią, kiedy to inna młoda żyrafa zmarła po zaledwie ośmiu dniach życia. Wtedy również sekcja zwłok wskazała na wady wrodzone, w tym przerośnięte narządy wewnętrzne oraz dysfunkcję układu pokarmowego. To niepokojący wzorzec, który skłania do zastanowienia, czy placówka ma do czynienia z genetycznymi problemami w stadzie żyraf, czy może z innymi, ukrytymi czynnikami środowiskowymi.
"Wyniki sekcji wykazały wady rozwojowe w obrębie przewodu pokarmowego, przede wszystkim przełyku" - tłumaczy Koziński.
Dlaczego żyrafy wciąż umierają?
Sytuacja w poznańskiej żyrafiarni staje się coraz bardziej dramatyczna, a statystyki są bezlitosne. Jak zauważa Remigiusz Koziński, od momentu przenosin żyraf do nowej siedziby i od śmierci samca Liptona w 2018 roku, żaden z urodzonych osobników nie zdołał przeżyć. To nie tylko smutne, ale i alarmujące, że przez lata nie udało się odchować ani jednej młodej żyrafy, co rzuca cień na cały program hodowlany. Takie fakty powinny być przedmiotem dogłębnej analizy i natychmiastowych działań zaradczych.
Wprowadzenie nowego samca z Czech w 2021 roku, mającego na celu odświeżenie puli genetycznej i zapewnienie zdrowego potomstwa, również nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Wszystkie kolejne porody zakończyły się tragicznie: rodziły się żyrafy martwe, z wadami wrodzonymi nerek i przewodu pokarmowego, a także, jak w przypadku Vespy, z wadami rozwojowymi przełyku. Ta pasmo niepowodzeń sugeruje systemowy problem, który wymaga pilnej interwencji i być może zewnętrznej ekspertyzy, aby przerwać zaklęty krąg.
"Na poprzednich wybiegach było to możliwe. Był to trzeci poród żyraf w ostatnich latach, ojcem był samiec, który przyjechał w 2021 roku z Czech. Od tego czasu wszystkie porody były nieudane. Rodziły się żyrafy: martwa, z wadami wrodzonymi nerek i przewodu pokarmowego lub wadami rozwojowymi przełyku - jak w przypadku żyrafy Vespy" - mówi smutno pracownik Zoo.
Tajemnica śmierci słonicy Kingi
W obliczu tych kolejnych tragedii, warto przypomnieć o niedawnej śmierci słonicy Kingi, która również wywołała falę smutku i pytań. Jej sekcja zwłok ujawniła znaczne zwyrodnienia stawów kolanowych, które pogarszały się przez co najmniej pięć do sześciu lat. Zaobserwowano poważne ubytki chrząstki stawowej, co w konsekwencji doprowadziło do zerwania więzadła krzyżowego w kolanie lewej kończyny. Bezpośrednią przyczyną jej upadku było właśnie to zerwanie, które uniemożliwiło jej powrót do pozycji stojącej.
Choć Kinga dożyła blisko 39 lat, co jest zaawansowanym wiekiem dla słoni w ogrodach zoologicznych, to nie wiek był kluczowy dla jej odejścia. Jak podkreślają eksperci, to wieloletnie pogarszanie się stanu stawów kolanowych, a nie starość, było bezpośrednią przyczyną jej śmierci. Ta informacja, podobnie jak w przypadku żyraf, wskazuje na złożone problemy zdrowotne, z którymi mierzy się poznańskie zoo. Czy te tragiczne wydarzenia to tylko nieszczęśliwy zbieg okoliczności, czy też wskazówka na głębsze, systemowe wyzwania w opiece nad zwierzętami?
"Sekcja zwłok Kingi wykazała znaczne zwyrodnienia stawów kolanowych, a jej stan musiał się pogarszać od co najmniej 5-6 lat. Zaobserwowano znaczne ubytki chrząstki stawowej, w następstwie doszło do zerwania więzadła krzyżowego w kolanie lewej kończyny" -wyjaśnia Koziński, tłumacząc, że to zerwanie więzadeł było bezpośrednią przyczyną upadku. Uniemożliwiło też słonicy Kindze ponowne przyjęcie pozycji stojącej.
"Kinga przeżyła blisko 39 lat, co w przypadku słoni w Ogrodach Zoologicznych jest wiekiem zaawansowanym, chociaż raz jeszcze przypominamy - to nie wiek, ale wieloletnie pogarszanie się stanu stawów kolanowych było bezpośrednią przyczyną jej śmierci" - mówi zoolog.
Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.