Ukrainiec skazany za porwanie w Pszczynie. Jak długo można uciekać przed sprawiedliwością?

2025-12-19 10:58

Śląscy „łowcy głów” po raz kolejny udowodnili swoją skuteczność, dopadając 32-letniego obywatela Ukrainy, który przez niemal rok ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości. Mężczyzna, poszukiwany listem gończym od grudnia 2024 roku, miał do odbycia wyrok 4,5 roku więzienia za brutalny rozbój i porwanie kobiety, którego dopuścił się w Pszczynie. Jego desperacka ucieczka dobiegła końca na Dolnym Śląsku, co dobitnie pokazuje, że przed doświadczonymi funkcjonariuszami trudno się ukryć, nawet z użyciem wszelkich środków ostrożności.

Długi, ciemny korytarz prowadzi do lekko uchylonych jasnych drzwi. Po obu stronach widoczne są ściany w ciemnym odcieniu szarości, z subtelną teksturą poziomych linii. Spomiędzy uchylonych drzwi wydobywa się intensywne, białe światło, które oświetla niewielki fragment podłogi w przedniej części obrazu, tworząc kontrast z otaczającą ciemnością.

i

Autor: Redakcja Informacyjna AI/ Wygenerowane przez AI Długi, ciemny korytarz prowadzi do lekko uchylonych jasnych drzwi. Po obu stronach widoczne są ściany w ciemnym odcieniu szarości, z subtelną teksturą poziomych linii. Spomiędzy uchylonych drzwi wydobywa się intensywne, białe światło, które oświetla niewielki fragment podłogi w przedniej części obrazu, tworząc kontrast z otaczającą ciemnością.

Koniec ucieczki przed sprawiedliwością

Długotrwałe ukrywanie się przed wymiarem sprawiedliwości dobiegło końca, przynajmniej dla 32-letniego obywatela Ukrainy, którego tropili funkcjonariusze z Zespołu Poszukiwań Celowych Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Mężczyzna był poszukiwany listem gończym od grudnia 2024 roku, co oznaczało, że niemal rok udawało mu się unikać zasłużonej kary po skazaniu za udział w brutalnym przestępstwie. To kolejny dowód na to, że nawet najbardziej zdeterminowani uciekinierzy w końcu trafiają w ręce sprawiedliwości.

Uciekinier z pewnością wierzył, że uda mu się uniknąć konsekwencji swoich czynów, licząc na to, że czas i dystans zacierają ślady, a policjanci o nim zapomną. Nic bardziej mylnego. Doświadczenie i nieustępliwość śląskich „łowców głów”, jak potocznie nazywa się tych specjalistów od poszukiwań, okazały się kluczowe w namierzeniu i schwytaniu mężczyzny, pokazując, że polski wymiar sprawiedliwości ma długie ręce. Ich skuteczność w ściganiu ukrywających się przestępców jest legendarna.

Brutalne porwanie w Pszczynie. Co się wydarzyło?

Sąd skazał 32-latka na 4,5 roku bezwzględnego więzienia za zdarzenia, które rozegrały się w 2019 roku, a które wstrząsnęły lokalną społecznością. Działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, mężczyzna uprowadził kobietę, a następnie przetrzymywał ją w charakterze zakładnika, stawiając ją w sytuacji godnej najgorszych kryminałów. Cała dramatyczna scena rozegrała się na jednej ze stacji paliw w Pszczynie, gdzie kobieta została siłą wciągnięta do samochodu sprawców. Użyto wówczas agresywnego psa, aby zastraszyć poszkodowaną i złamać jej opór.

Po porwaniu, wspólnicy szybko zabrali należący do ofiary luksusowy pojazd, ale to był dopiero wstęp do jej prawdziwego koszmaru. W trakcie przetrzymywania sprawcy stosowali względem niej przemoc fizyczną, wykazującą znamiona szczególnego udręczenia, co tylko podkreśla bezwzględność działania przestępców. Głównym celem tych brutalnych działań było zmuszenie kobiety do przekazania własności nad podmiotami gospodarczymi oraz niekorzystnego rozporządzenia mieniem o znacznej wartości, co pokazuje cynizm sprawców.

Ucieczka ofiary i ukrywanie się sprawcy

Dzięki niezwykłej odwadze i sprytowi, uprowadzonej kobiecie ostatecznie udało się uciec podczas transportu pomiędzy kolejnymi, zmieniającymi się miejscami przetrzymywania. Wykorzystała ona moment nieuwagi porywaczy, co było jedyną szansą na wyrwanie się z rąk przestępców. W tej bulwersującej sprawie oskarżono łącznie pięć osób, co świadczy o zorganizowanym charakterze przestępczego procederu. Fakt, że kobieta zdołała uciec, jest przykładem niezwykłej determinacji.

Gdy w 2024 roku zapadł wyrok skazujący, 32-letni obywatel Ukrainy podjął decyzję o zniknięciu, licząc, że uda mu się uniknąć odpowiedzialności. W grudniu 2024 roku wydano za nim list gończy, rozpoczynając intensywny pościg. Mężczyzna zachowywał wszelkie, skrajne środki ostrożności, próbując całkowicie zniknąć z radarów organów ścigania i utrudnić swoje namierzenie, wierząc, że jest nieuchwytny. To typowe zachowanie przestępców, którzy myślą, że są sprytniejsi niż prawo.

Dolny Śląsk. Tam dopadli go "Łowcy głów"

Nie docenił jednak determinacji oraz bezcennego doświadczenia śląskich „łowców głów”, którzy od lat specjalizują się w tego typu, trudnych przypadkach. To właśnie ich niezłomne zaangażowanie i ciężka praca operacyjna pozwoliły na precyzyjne ustalenie miejsca, w którym 32-latek przez długie miesiące ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości. Śledczy systematycznie zbierali informacje, niczym mozaikę, aby odnaleźć brakujące ogniwo. Ich praca to często żmudne i długotrwałe dochodzenia.

Na początku grudnia 2025 roku, po blisko roku ukrywania się, mężczyzna został w końcu zatrzymany na terenie województwa dolnośląskiego, zaskoczony przez funkcjonariuszy. Jak informuje policja, podczas zatrzymania nie stawiał oporu, co może świadczyć o całkowitym zaskoczeniu i rezygnacji, kiedy zdał sobie sprawę, że jego ucieczka dobiegła końca. Teraz 32-latek trafił za kraty, gdzie w końcu odbędzie zasądzony wcześniej wyrok, a sprawiedliwości stało się zadość. To kolejny sukces Zespołu Poszukiwań Celowych.

Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.