Wyrok dla zabójcy studenta w Sopocie. Czy 20 lat więzienia to zapłata za ludzkie życie?

2025-12-14 20:42

Tragiczna śmierć 23-letniego studenta w Sopocie wstrząsnęła opinią publiczną. Sąd skazał Maksymiliana S. na 20 lat i 3 miesiące więzienia za wepchnięcie Jakuba pod pociąg. Rodzina zmarłego jest zszokowana wyrokiem, który uważa za zbyt łagodny, domagając się dożywocia. Ta okrutna zbrodnia, wynikająca ze zwrócenia uwagi pijanemu agresorowi, wciąż budzi społeczne oburzenie i pytanie o wymiar sprawiedliwości. Bliscy Jakuba cierpią, szukając odpowiedzi, której nigdy nie znajdą.

Na obrazie widoczna jest mokra nawierzchnia ulicy, pokryta licznymi jasnymi pasami i strzałkami namalowanymi na asfalcie. Po lewej stronie, w dolnej części, ciemny cień biegnie ukośnie przez kadr, zakrywając część jezdni. Na górze obrazu rozciąga się przejście dla pieszych z białymi pasami, a w jego pobliżu odbijają się w kałużach pomarańczowo-czerwone światła. Z prawej strony ulicy widać fragment chodnika i ciemne, niewyraźne kształty budynków lub innych obiektów.

i

Autor: Redakcja Informacyjna AI/ Wygenerowane przez AI Na obrazie widoczna jest mokra nawierzchnia ulicy, pokryta licznymi jasnymi pasami i strzałkami namalowanymi na asfalcie. Po lewej stronie, w dolnej części, ciemny cień biegnie ukośnie przez kadr, zakrywając część jezdni. Na górze obrazu rozciąga się przejście dla pieszych z białymi pasami, a w jego pobliżu odbijają się w kałużach pomarańczowo-czerwone światła. Z prawej strony ulicy widać fragment chodnika i ciemne, niewyraźne kształty budynków lub innych obiektów.

Tragiczny finał upomnienia

Sopot, peron SKM, sierpień 2024 roku. Scena, która na zawsze zapisze się w pamięci mieszkańców Pomorza jako symbol bezsensownej agresji i dramatycznych konsekwencji. 23-letni Jakub, student Uniwersytetu Gdańskiego i utalentowany tenisista, wracał do domu po spotkaniu ze znajomymi. Nie spodziewał się, że rutynowy powrót do domu zamieni się w koszmar, gdy zwróci uwagę innemu podróżnemu, który bez skrępowania załatwiał swoje potrzeby fizjologiczne tuż obok torów.

Wtedy pojawił się Maksymilian S., 21-latek, którego sąd później opisał jako pijanego i naćpanego, z marihuaną w kieszeni. Jego prostackie zachowanie przy torach SKM w Sopocie sprowokowało reakcję Jakuba, który w odruchu obywatelskiej odpowiedzialności, a być może i dla udokumentowania zdarzenia, najprawdopodobniej nagrał całe zajście telefonem. Ta chwila, niewinne upomnienie, stała się zapalnikiem dla niewyobrażalnej tragedii, która naznaczyła życie wielu ludzi.

– Chcę spojrzeć mu w oczy i zapytać: dlaczego? – mówi Grażyna S., babcia Jakuba – Opiekował się nami. Był naszym całym światem. Taki dobry chłopak. Taki mądry. A teraz, co nam zostało? Ból, łzy i zdjęcie na ścianie - mówiła w sądzie do dziennikarzy.

Bezlitosna agresja na torach

Szarpanina między młodymi mężczyznami, zapoczątkowana rzekomą „prowokacją” ze strony Jakuba, szybko eskalowała. Agresja Maksymiliana S. okazała się śmiertelna: Jakub w jednej chwili znalazł się na torach. Nadjeżdżający pociąg nie dał mu najmniejszych szans na przeżycie, kończąc brutalnie młode życie. Całe zdarzenie na peronie SKM w Sopocie wstrząsnęło świadkami i opinią publiczną, uświadamiając o cienkiej granicy między codziennością a dramatem.

Co najbardziej szokuje, Maksymilian S. po dokonaniu potwornej zbrodni, bezwstydnie przechadzał się wzdłuż torów, udając niewiedzę i dezorientację. Taka próba zatarcia śladów czy też udawania szoku, została jednak przez sąd uznana za nieskuteczną. Sędzia Michał Dampc jasno podkreślił w uzasadnieniu wyroku, że to było po prostu „za późno”, by udawać niewinność, a świadoma agresja oskarżonego doprowadziła do fatalnego w skutkach ataku.

Czy wyrok sądu jest sprawiedliwy?

Obrona Maksymiliana S. usilnie starała się przedstawić tragiczną śmierć studenta jako nieszczęśliwy wypadek, argumentując, że oskarżony nic nie pamięta z tragicznego poranka. Sąd jednak nie dał wiary tym tłumaczeniom. Sędzia Dampc jednoznacznie stwierdził, że czyny Maksymiliana S. były świadome, a jego agresja wynikała z poczucia bycia „prowokowanym”, co sam oskarżony przyznał. To nie była nieuwaga, ani pomyłka, to było zaplanowane zabójstwo, a nie nieszczęśliwy wypadek na peronie SKM.

Rodzina Jakuba, zdruzgotana stratą, domagała się dla Maksymiliana S. najwyższej kary – dożywocia. Prokuratura, biorąc pod uwagę brutalność czynu i jego skutki, wnioskowała o 30 lat pozbawienia wolności. Ostateczny wyrok 20 lat i 3 miesięcy więzienia, z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie już po 14 latach, okazał się dla bliskich jak policzek, uderzający w ich poczucie sprawiedliwości. Dla nich, ten wyrok jest niezrozumiały i zbyt łagodny wobec bezpowrotnej straty.

Czy zadośćuczynienie zwróci Jakuba?

Dziadkowie Jakuba, którzy odgrywali kluczową rolę w jego wychowaniu i byli z nim niezwykle związani, otrzymali po 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Choć jest to pewna forma rekompensaty za niewyobrażalne cierpienie, dla nich żadne pieniądze nie są w stanie zwrócić utraconego wnuka. Takie odszkodowanie, choć zgodne z literą prawa, w żaden sposób nie naprawi ogromnej pustki, jaką pozostawiła po sobie śmierć Jakuba.

Pani Grażyna S., babcia Jakuba, wciąż powtarza, że jej wnuk był dobrym, uczynnym chłopcem, który opiekował się nią i dziadkiem, będąc dla nich całym światem. Jej ból jest nie do ukojenia. Jak sama mówi, nadal czeka, patrząc w drzwi, mając nadzieję, że Jakub wróci. „Nie pogodziłam się z jego śmiercią!” – wyznaje ze łzami, co doskonale oddaje dramatyczną sytuację rodziny, która musi żyć z tą bezsensowną stratą.

– Cały czas czekamy, że może wróci... Może gdzieś pojechał i zaraz się pojawi – mówi przez łzy babcia Jakuba.

Brak pojednania z rzeczywistością

Śmierć Jakuba, studenta z Sopotu, który zginął, bo odważył się powiedzieć prawdę i nie chciał tolerować wulgarnego zachowania na publicznym peronie, to przestroga dla nas wszystkich. To przypomnienie o tym, jak cienka jest granica między porządkiem a chaosem, oraz jak tragiczne mogą być skutki chwili nieuwagi, a przede wszystkim bezmyślnej agresji. Incydent ten powinien skłonić do refleksji nad bezpieczeństwem w przestrzeni publicznej.

Mimo upływu czasu, ból i niezrozumienie rodziny Jakuba pozostają. Babcia wciąż nie może pogodzić się z odejściem wnuka, którego wychowała i który był dla niej wszystkim. Jej słowa, że Jakub był dla nich całym światem, rezonują z siłą i smutkiem. To tragiczne wydarzenie, które miało miejsce na peronie SKM w Sopocie, na zawsze pozostawiło po sobie głębokie rany, które z czasem się nie zabliźnią, a jedynie zostaną przykryte cienką warstwą codzienności.

Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.