Spis treści
Tragedia rodzinna w Woli Osowińskiej
W Woli Osowińskiej, miejscowości położonej w województwie lubelskim, doszło do wstrząsającej tragedii. We wtorek 4 listopada 2025 roku odbył się pogrzeb 17-letniego Łukasza, który zmarł kilka dni wcześniej, 29 października. Śledczy ujawnili, że przyczyną śmierci były liczne rany kłute, których mogło być nawet do czterdziestu. Śmierć nastolatka pogrążyła lokalną społeczność w głębokim szoku i niedowierzaniu.
Główne podejrzenia w sprawie śmierci Łukasza padły na jego młodszego, 13-letniego brata, Szymona. Z uwagi na jego wiek, Szymon nie mógł uczestniczyć w ceremonii pogrzebowej, która miała miejsce w kościele parafialnym. Brak obecności brata ofiary na pogrzebie był szeroko komentowany przez zgromadzonych żałobników i media.
"Na miejscu Zespół Ratownictwa Medycznego udzielał pomocy medycznej 17-latkowi, który posiadał obrażenia ciała. Niestety, chłopiec kilka godzin później zmarł w szpitalu" - informowali lubelscy policjanci.
Jakie były pierwsze ustalenia?
Początkowo funkcjonariusze lubelskiej policji, wezwani na miejsce zdarzenia, podejrzewali próbę samobójczą. Szybko jednak okazało się, że rzeczywistość była inna i sprawa miała charakter przestępstwa. Podejrzenia skierowały się na 13-letniego Szymona, brata zmarłego Łukasza. Motywy, które doprowadziły do tej tragedii, pozostają wciąż niewyjaśnione i są przedmiotem dochodzenia.
W chwili zdarzenia, które rozegrało się w środku nocy, rodzice obu chłopców spali w swoim domu. Tragedia rozegrała się za ścianą ich sypialni. Po zatrzymaniu przez policję, 13-latek miał wypowiedzieć do swojej matki słowa skruchy. Sąsiedzi podkreślają, że rodzina Łukasza i Szymona uchodziła za spokojną i bezproblemową.
"Przepraszam mamo, nie płacz proszę" - mówił 13-latek, gdy prowadzili go policjanci.
Przebieg ostatniego pożegnania
Ceremonia pogrzebowa Łukasza, poprzedzona różańcem i mszą żałobną, zgromadziła bardzo liczną grupę ludzi. Wśród nich było wielu młodych ludzi, kolegów i przyjaciół zmarłego 17-latka. Liczba uczestników była tak duża, że nie wszyscy zmieścili się w kościele parafialnym. Każdy chciał towarzyszyć Łukaszowi w jego ostatniej drodze.
Podczas mszy żałobnej, kapłan wygłosił poruszające kazanie, w którym apelował do zgromadzonych o wybaczenie. Duchowny mówił o "strasznym wydarzeniu", co świadczyło o głębokim wstrząsie, jaki przeżyła cała społeczność. Głos zabrała również nauczycielka Łukasza, która opisała go jako wspaniałego i przykładnego ucznia, pełnego planów na przyszłość.
"Wydarzyło się coś strasznego. Trzeba wybaczyć" - mówił kapłan, który momentami nie był w stanie opanować emocji.
Jaki los czeka Szymona?
Po opuszczeniu komisariatu policji, 13-letni Szymon został objęty przez swojego ojca. Ten gest wsparcia rodzicielskiego odbył się tuż przed tym, jak chłopiec wsiadł do radiowozu. Pojazd przewiózł go do schroniska dla nieletnich, znajdującego się w Lublinie. Ojciec zapewnił syna o swoim wsparciu, mimo tragicznych okoliczności.
Szymon został umieszczony w schronisku dla nieletnich na okres trzech miesięcy. Zgodnie z polskim prawem, osoba w wieku 13 lat nie może odpowiadać karnie jak dorosły, nawet w przypadku tak poważnego czynu jak zabójstwo. Dalszy los i przyszłość 13-latka zostaną określone przez sąd rodzinny, który będzie decydował o środkach wychowawczych.
"Trzymaj się synu, jesteśmy z tobą" - ojciec Szymona nie zostawił go samego.
Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.