Tajemnicze zniknięcie duchownego
Sprawa zaginionego ks. Marka Wodawskiego z Warszawy budzi coraz większy niepokój w całej Polsce. Kapłan, który posługiwał jako rezydent w parafii Matki Bożej Królowej Polski na Aninie, opuścił swoje mieszkanie przy ul. Białowieskiej 7 listopada i od tego czasu ślad po nim zaginął. Policja z KRP Warszawa VII wszczęła intensywne poszukiwania, apelując o pomoc do mieszkańców i mediów. W podobnych sytuacjach każdy dzień bez kontaktu to niestety zły prognostyk, co doskonale pamiętamy z innych nierozwiązanych spraw zaginięć, które często kończyły się tragicznie.
Zaginięcie ks. Marka Wodawskiego szybko stało się tematem ogólnopolskim, a jego wizerunek trafił do komunikatów prasowych i internetowych apeli. 44-letni duchowny, o normalnej budowie ciała i ciemnych, krótkich włosach, był widziany ostatnio w czerwonej bluzie i niebieskich jeansowych spodniach. Diecezja warszawsko-praska również włączyła się w poszukiwania, wydając własny komunikat w tej sprawie, co świadczy o skali problemu i zaangażowaniu środowiska kościelnego. To kolejny przypadek, gdy los osoby duchownej staje się przedmiotem intensywnych poszukiwań i medialnego zainteresowania.
"Osoby, które mogą pomóc w jego odnalezieniu, proszone są o kontakt z policjantami komendy przy ul. Grenadierów: tel. (47) 723-76-30, w godz. 8.00-16.00, całodobowo (47) 723-76-55, lub z najbliższą jednostką Policji, a także pod bezpłatnym numerem telefonu 112, ewentualnie za pośrednictwem poczty elektronicznej e-mail: [email protected]" - apelowała mundurowa.
"Z przykrością informujemy, że zaginął ks. Marek Wodawski OFMConv., kapłan posługujący w parafii Matki Bożej Królowej Polski w Warszawie-Aninie. Ostatni raz był widziany 7 listopada 2025 roku. Wszystkie osoby, które posiadają jakiekolwiek informacje mogące pomóc w ustaleniu miejsca pobytu zaginionego, proszone są o kontakt z policją, dzwoniąc pod numer telefonu (47) 723-76-55, lub 112" - przekazał rzecznik ks. Dawid Sychowski.
Gdzie znaleziono samochód księdza?
Miesiąc bez wieści to dla bliskich ks. Marka Wodawskiego prawdziwa gehenna, przerywana jedynie nikłymi iskierkami nadziei. Pod koniec listopada, jak ustalił „Fakt”, nastąpił pewien zwrot w prowadzonym dochodzeniu: funkcjonariusze policji odnaleźli samochód zaginionego księdza. Pojazd, zamknięty i na pierwszy rzut oka opuszczony, stał sobie spokojnie przy placu budowy na Pradze-Południe. To odkrycie, choć z pozoru obiecujące, niestety nie rozwiało wątpliwości, a raczej dodało kolejne pytania do tej skomplikowanej łamigłówki, która wydaje się nie mieć końca.
Oględziny odnalezionego auta szybko wykazały, że wbrew nadziejom, nie wniosły one zbyt wiele do prowadzonego dochodzenia. Jak poinformowała podinsp. Joanna Węgrzyniak, wewnątrz samochodu nie znaleziono żadnych śladów, które mogłyby wskazywać na przestępcze tło zaginięcia. To oznacza, że samochód zaginionego księdza, choć zlokalizowany, nie rzucił nowego światła na to, co mogło się stać z 44-letnim duchownym. Sprawa zaginionego ks. Marka Wodawskiego pozostaje otwarta, a bliscy wciąż czekają na jakiekolwiek wieści, z każdym dniem tracąc nadzieję na pozytywne rozwiązanie tej dramatycznej historii.
Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.