Spis treści
Zakaz to fikcja?
Od maja 2025 roku substancje aktywne muchomora czerwonego, czyli muscymol i kwas ibotenowy, znalazły się na liście środków zakazanych w Polsce. Teoretycznie oznacza to koniec swobodnego handlu i używania tego grzyba w celach psychoaktywnych. W praktyce jednak, jak to często bywa, literą prawa niełatwo jest ujarzmić rynkowe mechanizmy. Internetowe zakamarki wciąż pełne są ofert, a sprzedawcy zdają się nic sobie nie robić z nowych regulacji.
Decyzja o wpisaniu muchomora czerwonego na listę nowych substancji psychoaktywnych miała być ciosem w rosnącą modę na jego spożywanie. Miała ukrócić trend, który z alarmującą szybkością rozprzestrzeniał się wśród szukających "naturalnych" alternatyw dla tradycyjnych używek. Niestety, internetowa sprzedaż Amanity muscarii zdaje się mieć własne, nieprzeniknione zasady, a zakazy często jedynie pobudzają kreatywność w ich omijaniu.
– Na uspokojenie, na stres, ludzie biorą też na serce – zachwala sprzedawca muchomorów czerwonych, mimo że zawarte w nich substancje psychoaktywne od maja 2025 roku znajdują się na liście zakazanych. Choć handel Amanitą muscarią jest nielegalny, w sieci wciąż bez trudu można kupić kapsułki, nalewki i susz z trującego grzyba.
Jak działa muchomor?
Zaintrygowani skalą procederu, postanowiliśmy sprawdzić, jak łatwo jest kupić produkty z trującego grzyba i jakie "rady" otrzymuje się od sprzedawców. Dzwoniąc pod jeden z numerów, szybko przekonaliśmy się, że granice między etnobotaniką a nielegalnym handlem są w sieci bardzo płynne. Sprzedawca z wyraźnie wschodnim akcentem bez wahania opowiedział o działaniu i możliwościach zakupu.
Na pytanie o działanie grzyba, rozmówca od razu zdiagnozował potrzebę: "Znaczy pan tylko na stresy, tak? Nerwowy trochę, nie?". Następnie przeszedł do konkretów, sugerując mikrodawkowanie: "Mikrodawkowanie to tam 0,7 kapsułki dwa razy dziennie. Na przykład ja biorę, matka też tak bierze". Ta osobista rekomendacja miała chyba uwiarygodnić jego słowa.
Formy muchomora i dostawa
Sprzedawca szybko przeszedł do oferty, która obejmowała różne formy muchomora czerwonego. "Można kupić kapsułki, można susz, kapelusze też są" – tłumaczył. Wyraźnie jednak faworyzował kapsułki, uznając je za idealne na sen. Wspomniał również o możliwości przygotowania herbatki z kapeluszy, co brzmi nieco absurdalnie w kontekście jego toksyczności.
Co do samej transakcji, była ona równie prosta, co opis działania. "Paczką, na najbliższy paczkomat. Najlepiej opłata Blikiem, tak najprościej" – zapewnił sprzedawca, rozwiewając wszelkie wątpliwości co do anonimowości i szybkości dostawy. To pokazuje, jak łatwo przestępcy adaptują się do współczesnych metod płatności i dostaw, wykorzystując je do nielegalnej działalności.
Na co pomaga muchomor?
Na zakończenie rozmowy, sprzedawca udzielił kolejnych, kuriozalnych "rad", przypominających czasy handlu dopalaczami. "Na uspokojenie, na stres, ludzie biorą też na serce, głowę, na migreny, różne rzeczy. Ale lepiej zacząć od mikrodawkowania, z kapsułek. Po dwóch tygodniach już pan poczuje pierwsze zmiany" – podkreślił. To jasno wskazuje na brak jakichkolwiek skrupułów i dążenie do zysku kosztem zdrowia potencjalnych klientów.
Podobne obietnice i pseudomedyczne porady towarzyszyły niegdyś ekspansji dopalaczy, które również były reklamowane jako bezpieczne alternatywy czy "produkty kolekcjonerskie". Historia lubi się powtarzać, a scenariusz wydaje się zaskakująco podobny. Ostrzeżenia typu "produkt nie do spożycia" są jedynie fasadą, za którą kryje się otwarty handel substancjami psychoaktywnymi, mającymi rzekomo leczyć wszystko.
„Muchomor czerwony nie jest dopuszczony jako żywność ani suplement diety w Niemczech i może być stosowany wyłącznie w celach etnobotanicznych, dekoracyjnych lub naukowych. Ten produkt nie jest przeznaczony do spożycia, palenia, gotowania ani innego wchłaniania do organizmu ludzkiego. Przechowywać poza zasięgiem dzieci".
Klienci chwalą muchomory?
Mimo absurdalnych ostrzeżeń i jasnego przeznaczenia produktów, pod ofertami można znaleźć liczne, pozytywne opinie. "Jestem zachwycony jakością i autentycznością produktów. Polecam każdemu, kto szuka sprawdzonych rozwiązań" czy "Produkty z Amanita Muscaria przyniosły mi niesamowite rezultaty, a obsługa była niezwykle profesjonalna" – to tylko niektóre z nich. Tego typu komentarze budują fałszywe poczucie bezpieczeństwa i utwierdzają potencjalnych nabywców w przekonaniu, że mają do czynienia z nieszkodliwym, a wręcz leczniczym środkiem.
Te recenzje, często publikowane na platformach sprzedażowych, gdzie z założenia panuje swoboda wypowiedzi, stają się dodatkowym narzędziem marketingowym dla nieuczciwych sprzedawców. Tworzą one iluzję społecznego dowodu słuszności, zachęcając kolejnych użytkowników do eksperymentowania z toksycznym grzybem. Zasłona dymna „celów etnobotanicznych” jest coraz bardziej przejrzysta, ujawniając prawdziwe intencje.
Co robi policja?
Komenda Główna Policji potwierdza, że problem handlu muchomorem czerwonym w sieci jest dobrze znany funkcjonariuszom i bynajmniej nie zniknął po wprowadzeniu zakazu. Oferty są dostępne zarówno na popularnych platformach, jak i w darknecie, co utrudnia skuteczne zwalczanie tego procederu. Policja nie ustaje w monitoringu rynku, a Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości (CBZC) intensywnie analizuje zjawisko.
Jak wyjaśnia podkomisarz Iwona Kijowska z Wydziału Prasowo-Informacyjnego KGP, funkcjonariusze posiadający wiedzę i doświadczenie w zwalczaniu „nielegalnych farmaceutyków” nieustannie kontrolują rynek internetowy oraz fora wymiany informacji. "Modus operandi sprawców, którzy oferują do sprzedaży produkty pochodne z grzyba Amanita muscaria, przedstawiając je jako posiadające właściwości lecznicze, jest znany funkcjonariuszom od kilku lat" – podkreśla Kijowska. To pokazuje długotrwałość i uporczywość problemu, który ewoluuje wraz z technologią.
Prawne luki w Europie?
Wskazywanie w opisach produktów, że mają one charakter „kolekcjonerski” lub „nie do spożycia”, wcale nie zwalnia sprzedawców z odpowiedzialności karnej, jeśli zawierają substancje psychoaktywne wymienione w rozporządzeniu. Jednakże, jak zaznacza rzeczniczka, brak spójnych przepisów w Europie stanowi ogromne wyzwanie. W wielu krajach muchomor czerwony pozostaje legalny, co utrudnia transgraniczne działania.
– W większości krajów sprzedaż muchomora czerwonego nie jest zakazana, a w krajach Unii Europejskiej nie ma jednolitych przepisów, w których muscymol byłby wymieniony jako substancja kontrolowana. Dlatego zjawisko to podlega jurysdykcji obowiązującego prawa krajowego – tłumaczy Kijowska. To stwarza luki, które przestępcy skrzętnie wykorzystują, zakładając sklepy poza Polską i wysyłając towary do kraju.
Nowe trendy i monitoring cyberprzestrzeni
Policja zauważa także, że handlarze coraz chętniej korzystają z nowoczesnych technologii, aby ukryć swoją działalność. "Zauważalnym trendem, a zarazem wyzwaniem dla organów ścigania, jest wzrastająca popularność dystrybucji narkotyków za pośrednictwem sieci teleinformatycznej i działalności spedycyjnej. Przestępcy coraz częściej wykorzystują komunikację internetową i szyfrowane kanały kontaktu" – wyjaśnia przedstawicielka KGP. To wojna technologiczna, w której cyberprzestępcy ciągle zmieniają taktykę.
Mimo intensywnego monitoringu rynku, funkcjonariusze nie są w stanie dokładnie określić skali zjawiska. "Ze względu na sposób gromadzenia informacji przez Policję oraz oczekiwanie na opinie biegłych z zakresu badań chemicznych nie można dokładnie ustalić, jaka jest faktyczna skala tego zjawiska" – podsumowuje Kijowska. Walka z tym nielegalnym procederem to wyścig zbrojeń, w którym narzędzia i metody przestępców często wyprzedzają możliwości organów ścigania.
Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.