Spis treści
Ostatnie pożegnanie Łukasza W.
Na cmentarzu komunalnym w Myślenicach odbyły się uroczystości pogrzebowe Łukasza W., 23-letniego mieszkańca Polanek. Grób młodego mężczyzny utonął w białych kwiatach, takich jak róże i chryzantemy, oraz wiązankach przewiązanych jasnymi szarfami. Przy świeżej mogile ustawiono również dziesiątki zniczy, których płomienie migotały w grudniowym powietrzu, symbolizując pamięć o zmarłym.
Nad miejscem pochówku wzniesiono prosty, drewniany krzyż z tabliczką zawierającą imię Łukasza. Ten poruszający widok pozostanie na długo w pamięci licznie zgromadzonych żałobników – rodziny i przyjaciół, którzy przybyli, aby oddać mu ostatni hołd. Pogrzeb odbył się w sobotę 13 grudnia.
„Łukasz pracował tam krótko, zwolnił się, po tym jak szef oskarżył go zepsucie jakiejś maszyny. Okazało się, że to nie była jego wina, potem nawet chcieli by Łukasz wrócił do pracy” – powiedział w rozmowie z Super Expressem wujek zastrzelonego.
Co poprzedziło tragiczną śmierć?
Łukasz W., z wykształcenia kucharz, ostatnio był zatrudniony w zakładzie produkcyjnym w Myślenicach. To właśnie na terenie tej firmy rozegrały się wydarzenia, które doprowadziły do jego tragicznej śmierci. Miał 23 lata i był mieszkańcem pobliskiej wsi Polanki, co sprawiło, że jego śmierć wstrząsnęła całą lokalną społecznością.
Bliscy Łukasza W. podczas pogrzebu nie kryli swojej rozpaczy i niezrozumienia zaistniałej sytuacji. Wielu z nich wciąż nie potrafi pogodzić się z tym, co się stało, podkreślając, że dzień tragedii niczym nie zapowiadał zbliżającego się dramatu, który miał rozegrać się wkrótce.
„To był spokojny chłopak. Wcześniej pracował w cukierni, szef bardzo go chwalił. Nie rozumiemy co się stało, nie rozumiemy dlaczego został zastrzelony” – mówił wujek Łukasza W.
„Miał gotować obiad, nagle stwierdził, że idzie na spacer” – dodał mężczyzna.
Dramatyczny przebieg policyjnej interwencji
Prokuratura Okręgowa w Krakowie upubliczniła nagranie z interwencji policyjnej, wykonane przez przypadkowego świadka. Na filmie widać, jak Łukasz W., posiadając nóż w ręku, zbliża się do funkcjonariuszy, ignorując ich wezwania do zatrzymania się. Śledczy jednoznacznie stwierdzili, że gdyby policjant nie oddał strzałów, sam znalazłby się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, co potwierdzają ustalenia śledztwa.
Przed konfrontacją z policją, Łukasz W. zaatakował przypadkowego kierowcę ciężarówki, a następnie ochroniarza, który próbował mu pomóc. Ochroniarz doznał ciosów nożem w szyję i klatkę piersiową, zanim napastnik uciekł z miejsca zdarzenia. Kilka chwil później biegnącego chodnikiem z nożem mężczyznę zauważyli interweniujący policjanci, co doprowadziło do tragicznego finału.
„W sumie policjant oddał trzy lub cztery strzały. Jeden z nich, w klatkę piersiową okazał się śmiertelny. Prokuratura dysponuje też nagraniem, które wykonała osoba postronna. Wynika z niego, że gdyby policjant nie oddał strzałów, sam zostałby zaatakowany” – powiedziała prokurator Oliwia Brożek Michalec, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Co wykazało śledztwo prokuratury?
Zgodnie z oświadczeniem prokuratury, działania funkcjonariusza były uzasadnione. Oddano trzy lub cztery strzały, z których jeden, trafiający w klatkę piersiową, okazał się śmiertelny dla Łukasza W. Nagranie od osoby postronnej było kluczowym dowodem, potwierdzającym, że policjant działał w obronie własnej oraz innych osób, zapobiegając dalszym atakom.
Dziś po tych tragicznych wydarzeniach w Myślenicach pozostał świeży grób, ozdobiony białymi kwiatami, oraz wiele pytań bez odpowiedzi, które dręczą rodzinę i bliskich Łukasza W. Sprawa wstrząsnęła lokalną społecznością, zmuszając do refleksji nad okolicznościami, które doprowadziły do tak dramatycznego finału.
Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.