Burza wokół immunitetu Ziobry
Zbigniew Ziobro, znany z bezkompromisowych wypowiedzi, nie zostawił suchej nitki na sposobie potraktowania wniosku o uchylenie mu immunitetu. Jego zdaniem, upublicznienie treści dokumentu przez stację TVN24, zanim dotarł on do zainteresowanego posła i pozostałych parlamentarzystów, to skandaliczne pogwałcenie procedur. Podkreśla, że to podwójne złamanie prawa, które zasługuje na stanowczą reakcję i wyciągnięcie konsekwencji.
Były minister sprawiedliwości sugeruje, że takie działanie miało na celu uniemożliwienie mu rzetelnej obrony przed zarzutami stawianymi publicznie. Według Ziobry, wniosek zawierał również informacje chronione tajemnicą śledztwa, które zostały bezprawnie ujawnione. To wszystko miało dziać się na korzyść "prorządowej stacji", co budzi pytania o uczciwość i transparentność działań prokuratury w tej sprawie.
"Reżimowa telewizja TVN dostała wniosek prokuratury o uchylenie mi immunitetu, zanim otrzymali go posłowie i zanim otrzymałem go ja – jako osoba, której bezpośrednio dotyczy. To podwójne złamanie prawa. Zostały pogwałcone procedury sejmowe. Ponadto wniosek zawiera informacje chronione tajemnicą śledztwa, które zostały bezprawnie ujawnione. Wniosek przekazano wcześniej stacji prorządowej, aby uniemożliwić mi szybką i rzetelną reakcję na publicznie stawiane fałszywe zarzuty" - napisał w mediach społecznościowych w niedzielę (2 listopada) wieczorem.
Ziobro zapowiada zawiadomienie
Konsekwencją tak ostrych zarzutów była natychmiastowa zapowiedź Zbigniewa Ziobry o złożeniu zawiadomienia do prokuratury. Polityk wprost oświadczył, że podejrzewa Prokuratora Generalnego Waldemara Żurka oraz podległych mu prokuratorów o popełnienie przestępstwa. To posunięcie z pewnością eskaluje napięcie na linii były-obecny szef resortu sprawiedliwości.
Według Ziobry, działania te były umyślne, a ich celem miało być uzyskanie korzyści politycznych i osobistych. Co więcej, polityk podkreślił, że tego rodzaju przestępstwo jest zagrożone karą do 10 lat pozbawienia wolności. Taka kwalifikacja czynu świadczy o powadze oskarżeń i determinacji byłego ministra w dążeniu do rozliczenia sprawy.
"Jest to przestępstwo popełnione umyślnie, w celu uzyskania korzyści politycznych i osobistych, zagrożone karą do 10 lat więzienia" - dodał.
Co na to Waldemar Żurek
Po fali oskarżeń ze strony Zbigniewa Ziobry, nadszedł czas na odpowiedź Prokuratora Generalnego Waldemara Żurka. W rozmowie z radiem Eska kategorycznie odrzucił on zarzuty dotyczące ujawnienia materiałów śledztwa czy wydawania dyspozycji w tej sprawie. Jego stanowisko jest jednoznaczne i w pewnym sensie stawia jego słowo przeciwko słowu byłego ministra.
Żurek, pełniący obecnie funkcję ministra sprawiedliwości, podkreślił, że nie ponosi odpowiedzialności za rzekome przecieki. Próbuje on odeprzeć zarzuty, które uderzają bezpośrednio w jego reputację i wiarygodność instytucji, którą kieruje. Zapewnił o swojej niewinności i braku zaangażowania w jakiekolwiek bezprawne działania.
"Nie było w tym przypadku, z mojej strony ani dyspozycji, ani ujawnienia tych materiałów" - wyjaśnił w rozmowie z Eską.
Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.