Niewiarygodne oszustwo emerytalne. Syn udawał matkę przez lata, ale wpadł przez drobiazg?

2025-11-25 13:38

Włoska Mantua stała się świadkiem jednego z najbardziej kuriozalnych oszustw ostatnich lat. Przez całe trzy lata pewien 56-latek z Borgo Virgilio, by kontynuować pobieranie emerytury zmarłej matki, postanowił… udawać własną rodzicielkę. Cały proceder wymagał niezwykłego poświęcenia i charakteryzacji. Jak to możliwe, że nikt przez tak długi czas nie zorientował się w tej skomplikowanej maskaradzie i co ostatecznie pogrążyło sprytnego syna?

Na stosie pożółkłych dokumentów leży metalowy klucz o klasycznym kształcie, skierowany ząbkami w lewo. Stos papierów, o różnej grubości i krawędziach, spoczywa na drewnianym blacie w kolorze brązowym. Tło jest rozmyte, w odcieniu szarości, tworząc płytką głębię ostrości.

i

Autor: Redakcja Informacyjna AI/ Wygenerowane przez AI Na stosie pożółkłych dokumentów leży metalowy klucz o klasycznym kształcie, skierowany ząbkami w lewo. Stos papierów, o różnej grubości i krawędziach, spoczywa na drewnianym blacie w kolorze brązowym. Tło jest rozmyte, w odcieniu szarości, tworząc płytką głębię ostrości.

Trzy lata udawania matki – szokująca geneza

Życie w cieniu rodziców to we Włoszech swoisty stereotyp, często podsycany przez specyfikę kulturową i ekonomiczną. W gminie Borgo Virgilio, nieopodal Mantui, ten schemat przybrał jednak wyjątkowo makabryczny obrót. 56-letni bezrobotny pielęgniarz, który dzielnie dotrzymywał towarzystwa swojej 82-letniej matce, Grazielli Dall'Oglio, pewnego dnia stanął przed brutalną rzeczywistością. Kobieta nie obudziła się rano, a syn, zamiast wezwać pomoc, podjął decyzję, która zaważyła na jego kolejnych latach.

Zamiast zmierzyć się ze stratą i konsekwencjami śmierci matki, mężczyzna, kierowany zapewne obawą o utratę jedynego źródła utrzymania – emerytury, zafundował sobie i swojemu otoczeniu makabryczny spektakl. Ciało Grazielli zostało w pośpiechu zawinięte w prześcieradło, następnie w śpiwór i ukryte w jednym z pomieszczeń domu. Rozpoczęła się gra pozorów, która miała trwać długie lata, a jej głównym aktorem stał się sam syn, wcielający się w rolę zmarłej matki.

Włoska maskarada, czyli jak syn upodobnił się do matki

Podszywanie się pod zmarłą matkę nie było jedynie kwestią sporadycznego składania podpisów. To była codzienna, metodyczna praca, wymagająca dbałości o detale, która świadczyła o determinacji i bezczelności 56-latka. Mężczyzna nie tylko grzebał w szafach i kosmetyczkach Grazielli, przymierzając jej ubrania i biżuterię, ale również zdecydował się na radykalną zmianę wyglądu, aby jak najwierniej oddać wizerunek staruszki. To nie był zwykły teatr, lecz starannie przemyślana charakteryzacja, mająca zmylić otoczenie i urzędników.

Najbardziej szokujący w tej historii jest fakt, że przez tak długi czas nikt nie zakwestionował „obecności” pani Dall'Oglio. Syn, aby jego transformacja była jeszcze bardziej przekonująca, udał się nawet do fryzjera, prosząc o fryzurę, która wiernie odtwarzała uczesanie jego zmarłej matki. W kobiecym przebraniu, z odpowiednim makijażem i akcesoriami, regularnie wychodził na miasto, by załatwiać formalności i pobierać świadczenia. Z perspektywy czasu można by zapytać, jak krucha musiała być społeczna czujność, skoro taki proceder mógł trwać aż trzy lata.

Co doprowadziło do demaskacji oszusta?

Mimo że intryga z ukrywaniem śmierci i podszywaniem się pod matkę była „szyta bardzo grubymi nićmi”, jak to ujęto w mediach, to przez trzy lata wydawała się działać bez zarzutu. Sprytny syn wyłudził w tym czasie od włoskiego państwa dziesiątki tysięcy euro, co z pewnością świadczy o skali tego oszustwa. Jednak, jak to często bywa w podobnych historiach, nawet najlepiej zaplanowany plan ma swoje słabe punkty, a w tym przypadku był nim jeden drobiazg, który okazał się gwoździem do trumny.

Punktem zwrotnym okazał się zbliżający się termin ważności dowodu osobistego jego matki. Zgodnie ze swoim zwyczajem, 56-latek przebrał się w damskie stroje i udał się do magistratu, aby przedłużyć dokument. Tam jednak natknął się na bardziej spostrzegawczych urzędników, którzy nabrali podejrzeń co do tożsamości „starszej pani”. Włoskie media, w tym m.in. Corriere della Sera, szybko obiegły zdjęcia Grazielli i jej przebranego syna, ujawniając, że pewne podobieństwo rzeczywiście istniało, co mogło początkowo ułatwić mu oszustwo. Urzędnicza dociekliwość okazała się jednak silniejsza niż artystyczne inklinacje fałszywej matki.

Makabryczne odkrycie i konsekwencje prawne

Podejrzenia urzędników magistratu szybko zaowocowały interwencją policji, która niezwłocznie wkroczyła do domu w Borgo Virgilio. To, co tam znaleziono, wstrząsnęło lokalną społecznością i potwierdziło najgorsze obawy: w jednym z pomieszczeń odkryto zmumifikowane zwłoki 82-letniej kobiety, co jednoznacznie wskazywało na tożsamość ukrywanej ofiary. Odnalezienie ciała było punktem kulminacyjnym tej niezwykłej sprawy, rzucającym nowe światło na całą historię.

Mimo makabrycznego odkrycia, wstępne ustalenia śledczych wskazują, że okoliczności zgonu Grazielli Dall'Oglio nie budzą podejrzeń o morderstwo; kobieta najprawdopodobniej zmarła z przyczyn naturalnych. Nie zmienia to jednak faktu, że 56-latek stanie przed sądem za szereg poważnych przestępstw. Zostaną mu postawione zarzuty obejmujące ukrycie zwłok, oszustwa na szkodę państwa, kradzież tożsamości oraz fałszowanie dokumentów urzędowych. To smutny finał historii, która przez trzy lata wydawała się niewiarygodną fikcją, a okazała się brutalną rzeczywistością.

Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.