Kiedy wdowi grosz to za mało?
Sprawa pastora Marvina Winansa z Detroit przypomina, że granica między ofiarnością a przymusem potrafi być niezwykle cienka, szczególnie gdy w grę wchodzą pokaźne sumy. Na "Dzień Dawania" w Perfecting Church, wydarzenie z pozoru poświęcone szczodrości, rzucił cień finansowy przymus. Duchowny zażądał od każdego wiernego wpłaty dwóch tysięcy dolarów, rzekomo na szczytny cel budowy nowej świątyni.
Sęk w tym, że jedna z parafianek, pani Roberta McCoy, nie była w stanie sprostać tak wygórowanemu oczekiwaniu. Zamiast żądanych dwóch tysięcy dolarów, złożyła na tacę kwotę 1200 dolarów. To właśnie wtedy pastor Winans miał stracić nad sobą panowanie, a jego reakcja została uwieczniona i szybko stała się viralem, budząc powszechne oburzenie na całym świecie. Incydent wywołał falę dyskusji na temat chciwości w kościele.
„Ja, Roberta McCoy, obdarowuję z wiarą i jednoczę się z wizją Perfecting Church, siejąc ziarno o wartości 1000 dolarów, plus 235 dolarów w postaci błogosławieństw, które przyjdą do wszystkich w tym uczestniczących” – odczytała wzniośle McCoy przed całym zgromadzeniem.
Co usłyszała wierna?
Moment, w którym pastor Winans wtrącił się w publiczne oświadczenie ofiarodawczyni, był punktem kulminacyjnym całego zdarzenia. Gdy Roberta McCoy, z podniesionym czołem, odczytywała swoje zobowiązanie, duchowny szybko sprowadził ją na ziemię. Nie chodziło mu o sam gest, lecz o precyzyjną kwotę, która według niego była niewystarczająca. Wierni, zgromadzeni w świątyni, z niedowierzaniem obserwowali tę scenę, a szmery zwiastowały narastające poruszenie.
Mimo że parafianka obiecywała, że postara się zdobyć brakujące 800 dolarów, pastor był nieugięty. Jego ostre słowa: „Nie o to cię prosiłem!”, odbiły się echem po świątyni, jasno dając do zrozumienia, że jego oczekiwania finansowe są absolutne. Ta bezpardonowa wymiana zdań, uwieczniona na nagraniu, szybko stała się symbolem rzekomej chciwości w kościele, podważając jego duchową misję na rzecz materialnych ambicji.
Obrona duchownego i 23 miliony
Po tym, jak nagranie z Detroit obiegło świat, wywołując lawinę komentarzy i oburzenia, parafianka Roberta McCoy stanęła w obronie pastora. Jej lojalność, pomimo publicznego upokorzenia, jest zaskakująca. Sama przyznała, że po publikacji wideo zaczęła otrzymywać internetowe groźby, co tylko pogłębia złożoność tej sytuacji. Tłumaczyła, że pastor „absolutnie jej nie zganił”, lecz jedynie „wydał instrukcje dotyczące linii, którymi należy się kierować”.
Niemniej jednak, warto odnotować, że poza zasięgiem kamer pastor Marvin Winans miał przeprosić panią McCoy. W rozmowie z ABC7, duchowny próbował wyjaśnić swoje motywy, wskazując na dwudziestoletnie zmagania z dokończeniem budowy nowego kościoła. Potrzeba zebrania aż 23 milionów dolarów na ten cel, choć nie usprawiedliwia jego reakcji, rzuca światło na presję finansową, z jaką borykają się niektóre wspólnoty religijne w USA.
Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.