Plan pokojowy dla Ukrainy. Kto naprawdę stoi za tajemniczą propozycją?

2025-11-23 7:26

Niejasności wokół planu pokojowego dla Ukrainy narastają, podsycane przez sprzeczne komunikaty płynące z Waszyngtonu. Część amerykańskich senatorów upiera się, że to rosyjska propozycja, zaś sekretarz stanu Marco Rubio i Departament Stanu USA stanowczo twierdzą, iż dokument jest amerykański, choć z wkładem obu stron. Ta dyplomatyczna szarpanina wzbudza pytania o prawdziwe intencje stojące za kulisami.

Na gładkim, brązowym, błyszczącym stole leżą otwarte i zamknięte książki lub opasłe dokumenty. Po lewej stronie widać otwartą książkę z grubą, czarną okładką i białymi kartkami z tekstem, natomiast po prawej znajduje się stos dwóch lub trzech zamkniętych, czarnych książek, a na nich ułożona jest kolejna otwarta książka. Między otwartymi książkami leżą trzy czarne długopisy z błyszczącymi, metalowymi końcówkami. Tło jest rozmyte, ale sugeruje jasne wnętrze z meblami w odcieniach brązu i beżu.

i

Autor: Redakcja Informacyjna AI/ Wygenerowane przez AI Na gładkim, brązowym, błyszczącym stole leżą otwarte i zamknięte książki lub opasłe dokumenty. Po lewej stronie widać otwartą książkę z grubą, czarną okładką i białymi kartkami z tekstem, natomiast po prawej znajduje się stos dwóch lub trzech zamkniętych, czarnych książek, a na nich ułożona jest kolejna otwarta książka. Między otwartymi książkami leżą trzy czarne długopisy z błyszczącymi, metalowymi końcówkami. Tło jest rozmyte, ale sugeruje jasne wnętrze z meblami w odcieniach brązu i beżu.

Kto stoi za planem pokojowym dla Ukrainy?

Na forum bezpieczeństwa w Halifax wybuchła istna burza wokół rzekomego planu pokojowego dla Ukrainy. Amerykańscy kongresmeni mieli otrzymać zapewnienia od samego sekretarza stanu Marco Rubio, że Stany Zjednoczone wcale nie były jego inicjatorem. Dokument, który ujrzał światło dzienne, miał być jedynie propozycją "stron trzecich", co w dyplomatycznym żargonie często oznacza po prostu Rosję. Ta dwuznaczność od razu wzbudziła lawinę spekulacji i niedowierzania.

Według doniesień portalu Politico, parlamentarzyści gorączkowo próbowali rozwikłać to zamieszanie po niefortunnym wycieku projektu. Republikański senator Mike Rounds z Dakoty Południowej otwarcie relacjonował, że Rubio "wyraźnie dał do zrozumienia", iż USA otrzymały tę propozycję niejako z zewnątrz, od anonimowego przedstawiciela, co tylko podsyciło plotki o jej rosyjskim pochodzeniu i intencjach.

"To nie jest nasza rekomendacja ani nasz plan pokojowy. To propozycja, którą jako pośrednicy udostępniliśmy. Wyciekła – powiedział."

Sprzeczne sygnały z Waszyngtonu

Ujawnienie planu z miejsca wywołało konsternację i pytania w Kijowie, w stolicach europejskich, a także w samym Waszyngtonie. Czyżby Stany Zjednoczone potajemnie wspierały rozwiązanie, które de facto byłoby korzystne dla Kremla? Rubio miał jednak uspokajać senatorów, twierdząc, że nic mu nie wiadomo o domniemanych groźbach ograniczenia wymiany danych wywiadowczych czy pomocy wojskowej w przypadku, gdyby Ukraina nie zaakceptowała tych warunków.

Politico ujawniło również, że sekretarz Rubio, sekretarz ds. armii Dan Driscoll oraz wysłannik Donalda Trumpa, Steve Witkoff, mieli spotkać się w Genewie z ukraińskimi doradcami jeszcze przed rozpoczęciem rozmów z Rosjanami. Do tych kluczowych negocjacji potencjalnie mogą dołączyć przedstawiciele Francji, Niemiec i Włoch, co pokazuje skalę międzynarodowego zaangażowania. Tymczasem Unia Europejska, uznając wyciekły dokument za całkowicie nie do przyjęcia, pilnie przygotowuje własną kontrpropozycję, próbując odegrać swoją rolę w kształtowaniu przyszłości pokoju.

Amerykański plan czy lista życzeń Kremla?

Senator Jeanne Shaheen bez ogródek oceniła, że projekt rzekomego porozumienia zawierał punkty, które są absolutnie nie do zaakceptowania zarówno dla Ukrainy, jak i jej najważniejszych sojuszników w USA. Wśród nich wymieniono m.in. radykalne ograniczenia w rozszerzeniu NATO oraz drastyczne zmniejszenie liczebności ukraińskiej armii. Takie warunki jednoznacznie wskazywałyby na faworyzowanie Rosji w konflikcie, co budziło poważne obawy i sprzeciw.

Zaledwie kilka godzin po tych rewelacjach Marco Rubio, zaskakując wielu, całkowicie odrzucił wcześniejsze relacje senatorów. Na platformie X stanowczo oznajmił, że "propozycja pokoju jest autorstwa USA", choć jednocześnie przyznał, że opiera się ona na "wkładzie rosyjskim" oraz wcześniejszych i aktualnych konsultacjach z Ukrainą, co samo w sobie jest dość sprzeczną informacją.

„Rażąca nieprawda” o rosyjskim autorstwie

Podobnie zareagował zastępca rzecznika Departamentu Stanu Tommy Pigott, który nie przebierał w słowach, nazywając wszelkie twierdzenia o rosyjskim autorstwie tego dokumentu "rażącą nieprawdą". Ta zdecydowana riposta miała najprawdopodobniej na celu zdementowanie plotek i przywrócenie wiarygodności amerykańskiej dyplomacji, która po wycieku znalazła się w ogniu krytyki i publicznej dyskusji.

Niemniej jednak, odmienne relacje nadal krążyły, zwłaszcza po wypowiedziach senatorów Roundsa, Shaheen i Angusa Kinga w Halifax. King otwarcie stwierdził, że 28-punktowy dokument to nic innego jak "lista życzeń Rosjan", co idealnie wpisywało się w pierwotne podejrzenia o rosyjskie pochodzenie propozycji. Rounds natomiast konsekwentnie utrzymywał, że to Rosjanie przekazali go specjalnemu wysłannikowi USA, Steve’owi Witkoffowi, pogłębiając chaos informacyjny.

Czy Waszyngton groził Ukrainie?

W tle tej dyplomatycznej telenoweli pojawiły się również niepokojące doniesienia agencji Reuters, sugerujące, że Waszyngton miał rzekomo grozić ograniczeniem wsparcia wojskowego i wywiadowczego, aby skłonić Kijów do przyjęcia kontrowersyjnego porozumienia. Takie działania, jeśli prawdziwe, mogłyby świadczyć o próbie wywierania presji na suwerenne państwo w kwestii jego przyszłości, co wzbudzałoby poważne kontrowersje na arenie międzynarodowej.

Prezydent Donald Trump, w swoim charakterystycznym stylu, oświadczył, że dał Ukrainie czas do czwartku na odpowiedź, z wyraźnym zastrzeżeniem, że nie jest to "ostateczna oferta". Tymczasem Marco Rubio jest już w drodze do Genewy, gdzie mają odbyć się kluczowe rozmowy doradców ds. bezpieczeństwa narodowego państw E3 (Francja, Niemcy, Wielka Brytania), Ukrainy, Unii Europejskiej oraz USA w sprawie tego zawiłego planu pokojowego, którego losy wciąż pozostają niepewne.

Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.