Złoty sedes na Ukrainie. Czy afera korupcyjna pogrąży ukraińską elitę?

2025-12-08 9:03

Afera korupcyjna na Ukrainie ponownie wstrząsa opinią publiczną, ujawniając szokujące kulisy życia elit. Tym razem w centrum uwagi znalazły się złote wnętrza apartamentu Timura Mindicza, ukraińsko-izraelskiego biznesmena i dawnego wspólnika Wołodymyra Zełenskiego, który tuż przed ujawnieniem skandalu czmychnął do Izraela. Chodzi o gigantyczne łapówki wymuszane od kontrahentów państwowego Enerhoatomu, co budzi pytania o transparentność w czasie wojny.

Dwie ozdobne, złote klamki, każda z dekoracyjnym szyldem z misternym wzorem liściastym, zamontowane są na jasnoszarych drzwiach. Klamka po lewej stronie jest bliżej i ostrzejsza, z widoczną czarną dziurką od klucza. Druga klamka, po prawej, jest nieco rozmyta i odbija światło, rzucając wydłużony cień na ścianę z delikatną fakturą.

i

Autor: Redakcja Informacyjna AI/ Wygenerowane przez AI Dwie ozdobne, złote klamki, każda z dekoracyjnym szyldem z misternym wzorem liściastym, zamontowane są na jasnoszarych drzwiach. Klamka po lewej stronie jest bliżej i ostrzejsza, z widoczną czarną dziurką od klucza. Druga klamka, po prawej, jest nieco rozmyta i odbija światło, rzucając wydłużony cień na ścianę z delikatną fakturą.

Luksus w czasach wojny

Obraz złota, którym kapią wnętrza apartamentu ukraińsko-izraelskiego biznesmena Timura Mindicza, stał się nowym, gorzkim symbolem korupcji na Ukrainie. To właśnie w tym kijowskim mieszkaniu, niczym w pałacu sułtana, stanął słynny złoty sedes, którego zdjęcia opublikował na Telegramie Jarosław Żełezniak, deputowany Rady Najwyższej.

Mindicz, dawny wspólnik i bliski przyjaciel prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, z którym współzałożył firmę telewizyjną studio Kwartał-95 i pomagał w kampanii prezydenckiej, wywołał falę oburzenia. Fakt, że w tym samym apartamentowcu ma mieszkanie sam prezydent, tylko pogłębia niesmak i rodzi pytania o etykę elit w obliczu trwającej wojny, kiedy to Zełenski apeluje o międzynarodową pomoc finansową.

Jak ujawniono gigantyczny proceder?

Afera korupcyjna, której początki sięgają ubiegłego roku, została publicznie ujawniona w listopadzie, a jej sercem okazały się podsłuchy zainstalowane w apartamencie Mindicza. Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) poinformowało o siedmiu podejrzanych, z czego pięć osób trafiło do aresztu, a śledztwo dotyczyło niebagatelnych kwot w sektorze energetycznym.

W czasie gdy zwykli obywatele Ukrainy musieli znosić braki prądu spowodowane rosyjskimi atakami, bogacze powiązani z Enerhoatomem i skorumpowani politycy czerpali zyski, wymuszając łapówki od 10 do 15 procent wartości kontraktów. NABU wskazało, że pieniądze, w sumie 1,2 miliarda dolarów i niemal 100 tysięcy euro w gotówce, trafiały między innymi do byłego wicepremiera Ołeksija Czernyszowa.

Ucieczka przed sprawiedliwością?

Niestety, główny organizator całego procederu, Timur Mindicz, właściciel niesławnego złotego sedesu, nie zasiadł na ławie oskarżonych. Ukraińska Prawda ujawniła, że biznesmen w „dziwny” sposób zniknął z Ukrainy na kilka godzin przed planowanym przeszukaniem jego kijowskiego apartamentu.

Jego trasa ucieczki, wiodąca przez Warszawę do Izraela, budzi wiele pytań i podkreśla wyzwania, z jakimi mierzy się Ukraina w walce z korupcją. Ta spektakularna ucieczka symbolizuje dla wielu bezkarność wpływowych osób i podważa zaufanie społeczne do działań antykorupcyjnych.

Artykuł i zdjęcie wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI). Pamiętaj, że sztuczna inteligencja może popełniać błędy! Sprawdź ważne informacje. Jeżeli widzisz błąd, daj nam znać.